XXI Dzień Pomocy Kościołowi na Wschodzie: katolicy potrzebują naszego wsparcia

Druga Niedziela Adwentu w Kościele katolickim w Polsce tradycyjnie od 2000 roku jest Dniem Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. To ważna inicjatywa, pozwalająca wesprzeć licznych katolików mieszkających w krajach byłego ZSRR

Dzień ten przypomina o potrzebie duchowego i rzeczowego wsparcia naszych sióstr i braci w wierze na terenie dawnego ZSRR, przede wszystkim tuż za naszą wschodnią granicą, a więc na Białorusi i Ukrainie, gdzie żyją największe skupiska katolików, w większości zresztą pochodzenia polskiego, ale także w Rosji, na Kaukazie i w Azji Środkowej. Całość działań w tym zakresie koordynuje powołany 30 grudnia 1989 przez kard. Józefa Glempa Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie (początkowo jako Zespół Pomocy Kościelnej dla Katolików w Związku Radzieckim; zmiana nastąpiła po rozpadzie ZSRR w 1991).

Czym jest ten Dzień?

W tym roku Dzień ten przypada 6 grudnia, ale rozpoczął się już dwa dni wcześniej, 4 grudnia, Apelem Jasnogórskim o godz. 21., który poprowadził dyrektor Zespołu ks. Leszek Kryża TChr. A w samą niedzielę 6 bm. o godz. 9.00 w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża rozpocznie się Msza św., transmitowana przez Program 1 Polskiego Radia, której będzie przewodniczył metropolita mińsko-mohylowski z Białorusi abp Tadeusz Kondrusiewicz. On również odprawi w tym dniu drugą liturgię, tym razem transmitowaną przez Telewizję Polonia z Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników w Warszawie (diec. warszawsko-praska) – początek o godz. 13.

Jak co roku przez cały ten Dzień w kościołach katolickich w całym kraju sprawowane są Msze św. w intencji naszych współwyznawców i rodaków za wschodnią granicą z kazaniami na ten temat, a pieniądze, zebrane w tym czasie na tacę i do specjalnie wystawionych puszek przeznacza się na materialne wsparcie tamtejszego Kościoła. Obejmuje ona pomoc przy odbudowie i remontach istniejących już, ale na ogół bardzo zniszczonych świątyń i przy budowie nowych, zakup i wysyłanie sprzętu liturgicznego (kielichy, monstrancje, pateny itp.), Mszałów i innych ksiąg świętych, szat liturgicznych, a także literatury religijnej. Należy pamiętać, że po całych dziesięcioleciach prowadzonej przez komunistów bezwzględnej walki z wszelkimi przejawami życia religijnego, a także – w wypadku zachodnich regionów ówczesnego ZSRR – z polskością, duchowe potrzeby tamtejszych wiernych są i długo jeszcze będą ogromne.

Najnowsze dane

Dzień ten ma wyjątkowe znaczenie i jest szczególnym wydarzeniem dla wielu Polaków – czy to rodzinnie czy historycznie związanych z tamtymi terenami, czy po prostu solidaryzujących się z tymi, którym przyszło żyć i tworzyć wspólnotę Kościoła katolickiego na Wschodzie. Na miarę swoich sił i możliwości, na podstawie zebranych ofiar Zespół wspiera posługujących i mieszkających tam duszpasterzy i wiernych. Obecnie w Kościele za naszą wschodnią granicą pracuje 198 kapłanów diecezjalnych, 387 zakonnych, 320 sióstr i 40 braci zakonnych z Polski oraz osoby świeckie. Do 20 listopada br. Zespół zaspokoił 240 pisemnych próśb od diecezji, parafii i zgromadzeń zakonnych pracujących na Wschodzie wartości 2 294 492 zł, w większości na Ukrainie i Białorusi.

Na sumę tę składają się między innymi: dotacje na budowę nowych świątyń, odbudowę i odnowienie kościołów, plebanii i sal katechetycznych (626 521 zł), inicjatywy duszpasterskie, np. wakacyjny wypoczynek połączony z formacją dla dzieci i młodzieży, świetlice i przedszkola, domy dziecka itp. (215 390 zł), działalność charytatywna poszczególnych ośrodków, np. domy seniora, samotnej matki, pomoc potrzebującym, prowadzone przez siostry i braci zakonnych stołówki i kuchnie dla dzieci, starszych i najbiedniejszych (576 098 zł) oraz stypendia dla studentów ze Wschodu (81 800 zł). Zespół wysyła też nieustannie do konkretnych parafii sprzęt liturgiczny, nagłośnienia dla kaplic i świątyń, księgi liturgiczne, modlitewniki, śpiewniki i wszelkiego rodzaju pomoce katechetyczne (449 067 zł).

Komunizm a religia

O potrzebie wspierania i pomagania katolikom, w większości naszym rodakom, w ówczesnym ZSRR, Kościół w Polsce wiedział i myślał od dawna, ale przez całe dziesięciolecia było to w praktyce niemożliwe. Granica wschodnia była szczelnie zamknięta i strzeżona, zwłaszcza z tamtej strony i w praktyce można było tam jechać wyłącznie w zorganizowanych grupach turystycznych, bardzo rzadko indywidualnie, po ściśle określonych trasach i trzymając się ustalonych wcześniej terminów. Nie znaczy to jednak, że w owym czasie nie robiono nic na rzecz pomocy religijnej.

Trudno dokładnie ustalić, kiedy zaczęła się mniej lub bardziej regularna, choć zarazem ukryta i nielegalna pomoc dla wiernych na Wschodzie, ale z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że nastąpiło to najwcześniej w latach sześćdziesiątych. Wtedy to, po przemianach z 1956 w ZSRR, Polsce i częściowo w innych krajach ówczesnego bloku sowieckiego doszło do pewnego złagodzenia polityki wewnętrznej i lekkich ułatwień w poruszaniu się obywateli między tymi państwami. Część polskich turystów wyjeżdżających na Wschód wykorzystywała te podróże do przewożenia np. medalików, krzyżyków, książek religijnych itp. Ale zdarzało się też, że sami obywatele sowieccy, odwiedzający nasz kraj, nierzadko dopytywali się o przedmioty kultu religijnego. Nie sposób ocenić rozmiaru tego zjawiska – w sumie raczej marginesowego, niemniej jednak było to swego rodzaju „przecieranie szlaków”, dla niektórych zaś nawiązywanie kontaktów, które po wielu latach okazywały się bardzo przydatne. Sowieckie przepisy celne z tamtych lat wśród przedmiotów, których nie wolno było wwozić do ZSRR, wymieniały "jednym tchem" broń palną, trucizny, materiały wybuchowe i żrące oraz literaturę wywrotową, pornograficzną i religijną.

Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy władzę w partii komunistycznej i w ZSRR objął Michaił Gorbaczow, który przystąpił do reformowania coraz bardziej rozkładającego się systemu politycznego i gospodarczego. W 1988 r. wprowadzono tam przepisy, przywracające de facto wolność religijną w całym kraju. W efekcie Kościoły zaczęły się odradzać, wychodzić z podziemia i jednocześnie pojawiły się ogromne potrzeby duchowe i materialne w tym zakresie.

Narodziny Zespołu

Gdy tylko pojawiły się możliwości bardziej otwartego pomagania wiernym na Wschodzie, Kościół katolicki w Polsce natychmiast przystąpił do działania. Biskupi, uczestniczący w 238. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski (KEP) jesienią 1989, uznali za celowe utworzenie odpowiednich struktur w tym zakresie. W odpowiedzi na to ówczesny prymas Polski kard. Józef Glemp dekretem z 30 grudnia tegoż roku powołał do życia Zespół Pomocy Kościelnej Katolikom w ZSRR, mianując jednocześnie pierwszym jego przewodniczącym ówczesnego biskupa pomocniczego w Gnieźnie i zastępcę sekretarza generalnego KEP – Jerzego Dąbrowskiego (1931-91). Podstawowym zadaniem nowego organizmu miało być samodzielne organizowanie i koordynowanie pomocy udzielanej wiernym w ówczesnym Kraju Rad przez poszczególne diecezje i wspólnoty zakonne.

Gdy we wrześniu 1991 ZSRR przestał istnieć, 5 marca 1992 zmieniła się też nazwa Zespołu na obecną. Obok przewodniczącego działało w nim kilku księży, głównie z Towarzystwa Chrystusowego (chrystusowców), powołanego do duszpasterstwa wśród Polonii i Polaków za granicą oraz kilka sióstr zakonnych. Szczególne zasługi na tym polu położył chrystusowiec ks. Wiesław Wójcik, który jako dyrektor Biura Zespołu przez prawie 10 lat niezmordowanie troszczył się o katolików na Wschodzie, zarówno działając w Polsce, jak i jeżdżąc na tamte ziemie. Po nim 31 stycznia 2001 stanowisko to przejął jego współbrat zakonny ks. Józef Kubicki, a gdy on z kolei zginął w wypadku samochodowym 16 maja 2011, nowym dyrektorem został inny chrystusowiec ks. Leszek Kryża i pełni ten urząd do chwili obecnej.

Zespół Pomocy dzisiaj

Bp Dydycz zaznacza, że ciągu minionych lat zmieniały się rodzaje pomocy: o ile początkowo było to przede wszystkim dostarczanie literatury, to z czasem na pierwszy plan wysunęły się inne potrzeby, głównie remonty i budowa obiektów sakralnych oraz pomoc w ludziach. Zawsze jednak potrzebna była wspólnota modlitewna, bo ona nadawała pracy Zespołu szczególny charakter.

W orędziu na tegoroczny Dzień Pomocy bp Dydycz napisał m.in., że być może bogactwo tradycji adwentowych sprawiło, że „Konferencja Episkopatu Polski wybrała Drugą Niedzielę Adwentu na ten dzień, w którym jesteśmy zaproszeni do wyrażenia naszej pamięci oraz okazania życzliwości dla wszystkich naszych sióstr i braci, żyjących na Wschodzie, a bliskich nam z racji historycznych i licznych wspólnych doświadczeń”. Wielu z nas pozostawiło tam swoje rodziny, a „jeszcze więcej wspomina swoich bliskich zmarłych i ich groby, często już bezimienne, rozsiane na Wileńszczyźnie, Polesiu, na Wołyniu i Podolu, bezkresnej Syberii czy na stepach Kazachstanu”. W tej niezwykłej historii odradzania się po całych dziesięcioleciach „Kościoła Katolickiego za wschodnią granicą od ponad 30 lat uczestniczy Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski i każdy, kto duchowo czy materialnie to wielkie dzieło wspiera”.

„Każda bezinteresowna pomoc powróci do nas zgodnie ze słowami: «Dawajcie a będzie wam dane; miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze» (Łk 6, 38)” – napisał przewodniczący Zespołu. Podziękował „w imieniu duszpasterzy, kapłanów, sióstr zakonnych i wszystkich, którym pomagamy” za dotychczasową pomoc i zapewnił, że „wierni tworzący Kościół katolicki na Wschodzie, gorliwie modlą się za ofiarodawców w duchu wdzięczności za przekazane ofiary”. Tam, za wschodnią granicą, jest to dzień wdzięczności za tych, którzy pomagają duchowo i materialnie – podkreślił bp Dydycz.

Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl >>

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama