Zaczynam dzień z Ewangelią

Poważnym problemem chrześcijan jest to, że wielu przyjmuje postawę saduceuszy. W 2019 roku 47% katolików w Niemczech nie wierzyło w życie wieczne. Kiedy zaczynamy wątpić w Ewangelię w imię bycia "nowoczesnym", to niebezpiecznie zbliżamy się do religijnego wygodnictwa saduceuszy

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>


SADUCEUSZE CIĄGLE MĄCĄ

Saduceusze byli stronnictwem religijnym do którego należeli ludzie z elity, zamożni i mający władzę. Wierzyli w istnienie Boga i uważali, że społeczeństwo żydowskie powinno opierać się na Prawie Mojżeszowym. Jednak w ich oczach Bóg jest daleko od człowieka i nie interesuje się jego losem. To człowiek o wszystkim decyduje, a jego istnienie zaczyna się i kończy w tym świecie. Na własną rękę powinien szukać szczęścia, tu i teraz, bo potem nie ma nic. Bogate domy saduceuszy otaczały piękne ogrody, jakby chcieli powiedzieć: „Samemu trzeba stworzyć sobie rajski ogród”. Ich poglądy kształtowały się pod wpływem dominującej w świecie kultury hellenistycznej i rzymskiej, a szczególnie tych nurtów, które kładły nacisk na szukanie szczęścia w przyjemnościach tego życia. Dlatego odrzucali nauczanie proroków, za to chętnie przyjmowali idee Epikura i jemu podobnych. Do takiej filozofii życia dostosowywali religię przodków.

Pan Jezus pod każdym względem im nie pasował. O ile wrogość ze strony faryzeuszy była w jakiś sposób motywowana wiarą, u saduceuszy argumentem dominującym był ich doczesny interes. Jego nauczanie ich nie obchodziło, ale obawiali się naruszenia porządku społecznego i kłopotów z Rzymianami. A to stanowiło zagrożenie dla ich ogródków, a jeszcze bardziej dla ich uśpionych sumień.

Pan Jezus mówi nam, że Bóg jest blisko każdego człowieka i że każdy człowiek jest powołany do życia z Nim. A Bóg jest Bogiem żywych, nie umarłych, więc nasza egzystencja nie może kończyć się wraz ze śmiercią. Mówi też, że nasze czyny w tym życiu wpływają na nasz los w życiu wiecznym. Dla gardzących ubogimi, a często skorumpowanych saduceuszy ta perspektywa była bardzo niewygodna.

Często słyszymy zarzut wobec praktykujących katolików, że są podobni do faryzeuszy. Okazują swą pobożność, twierdzą, ze chcą być posłuszni Bogu, ale nie kochają ani Boga, ani bliźnich. Oczywiście, na ryzyko faryzeizmu wszyscy jesteśmy narażeni. Sprzeczność między deklarowanymi wartościami a ich praktykowaniem nie jest zresztą oryginalną cechą katolików, ale ludzi w ogóle. Ale faryzeizm to nie jedyna pokusa na drodze wiary.

Poważnym i rzadziej zauważanym problemem chrześcijan jest to, że wielu przyjmuje postawę saduceuszy. W 2019 roku 47% katolików w Niemczech nie wierzyło w życie wieczne. W Polsce nie wygląda to dużo lepiej. Wątpliwości co do niektórych prawd wiary mogą pojawić się u każdego. Wiara to ciągłe zmaganie i sam fakt wątpliwości nie oznacza, że wpadliśmy w „saduceuszostwo”. Kiedy jednak zaczynamy wątpić w Ewangelię i nauczanie Kościoła w imię bycia "nowoczesnym", dopasowanym do współczesnej kultury, to niebezpiecznie zbliżamy się do owych wygodnych i unikających kłopotów ludzi z dzisiejszej Ewangelii.

Warto pamiętać, że saduceusze byli w ostrym konflikcie z faryzeuszami. Jedno ich tylko połączyło - odrzucenie Pana Jezusa...

Nie dajmy się nabrać saduceuszom. Niestety, są wśród nich teolodzy i inni intelektualiści, zdarzają się kapłani i biskupi. Możemy powiedzieć za Panem Jezusem: „Są w wielkim błędzie.” Próbują dostosować Ewangelię do stworzonej przez człowieka kultury, zamiast budować kulturę opartą o Ewangelię. Dlatego starajmy się przyjmować Objawienie z prostotą i otwartością. Naszą wiedzę o świecie, oby jak najgłębszą, wykorzystujmy do lepszego zrozumienia prawd wiary, a nie ich przeinaczania. Między wiarą a rozumem nie ma sprzeczności, o ile poważnie traktuje się jedno i drugie.

« 1 »

reklama

reklama

reklama