17
września
wtorek
Dzień powszedni albo wspomnienie św. Roberta Bellarmina, biskupa i doktora Kościoła albo wspomnienie św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, biskupa albo wspomnienie św. Hildegardy z Bingen
Rok liturgiczny: B/II
Pierwsze czytanie:
1 Kor 12,12-14.27-31
Psalm responsoryjny:
Ps 100
Werset przed Ewangelią:
Łk 7, 16
Ewangelia:
Łk 7, 11-17

Patroni:

Kolor szat: zielony

Liturgia na dzisiaj:

Pierwsze czytanie

1 Kor 12,12-14.27-31
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian

Bracia:

Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne członki.

Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi Jego członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele naprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają moc czynienia cudów, potem tych, którzy uzdrawiają, którzy wspierają pomocą, którzy rządzą, którzy przemawiają rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają moc czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? Lecz wy starajcie się o większe dary.

Psalm responsoryjny

Ps 100
Ps 100 (99), 2-3. 4-5 (R.: por. 3c)

My ludem Pana i Jego owcami

Służcie Panu z weselem, *
stańcie przed obliczem Pana z okrzykami radości.
Wiedzcie, że Pan jest Bogiem, †
On sam nas stworzył, jesteśmy Jego własnością, *
Jego ludem, owcami Jego pastwiska.

My ludem Pana i Jego owcami

W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem, †
z hymnami w Jego przedsionki, *
chwalcie i błogosławcie Jego imię.
Albowiem Pan jest dobry, †
Jego łaska trwa na wieki, *
a Jego wierność przez pokolenia.

My ludem Pana i Jego owcami

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Łk 7, 16
Alleluja, Alleluja, Alleluja

Wielki prorok powstał między nami
i Bóg nawiedził lud swój.

Alleluja, Alleluja, Alleluja

Ewangelia

Łk 7, 11-17
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a podążali z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy przybliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta.

Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz». Potem przystąpił, dotknął się mar – a ci, którzy je nieśli, przystanęli – i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!» A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.

Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój». I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Pan Życia nadaje sens każdemu życiu

ks. Michał Kwitliński ks. Michał Kwitliński

Pan Życia nadaje sens każdemu życiu  

Pan życia i śmierci. Taki tytuł nosi tytuł filmu o zdeprawowanym handlarzu bronią, który sprzedaje sprzęt do zabijania każdemu, kto ma pieniądze, kierując się wyłącznie zyskiem. Broń w rękach różnej maści bandytów, indywidualnych czy państwowych daje wrażenie panowania nad życiem i śmiercią. W rzeczywistości bohater filmu (niestety, inspiracją był autentyczny handlarz bronią) oraz jego klienci nie są panami nawet swojego życia, ale raczej niewolnikami szatana. Zresztą, nikt z nas nie jest panem swojego życia. Prawdziwym „panem życia i śmierci”, a raczej Panem Życia, jest Jezus Chrystus. I takim Go widzimy w dzisiejszej Ewangelii.

Chrystus przyszedł na świat, aby otworzyć drogę do życia wiecznego. Nie zawiesił jednak praw natury przez siebie stworzonej. Życie biologiczne ma swój kres, który nazywamy śmiercią. Przed przyjściem Zbawiciela oznaczała koniec zwykłej egzystencji i przejście w stan oczekiwania, daleki od pełnego życia w Bogu. Można go porównać do pozycji standby, która oznacza, że jakieś urządzenie jest wprawdzie włączone, ale nie wykonuje większości swych funkcji, czeka. Ten stan Żydzi nazywali Szeolem i nie była to perspektywa zbyt atrakcyjna. Jednak po Męce i  zmartwychwstaniu Pana Jezusa śmierć biologiczna stała się bramą do życia wiecznego, a więc życia w Nim. 

Pan Jezus przywraca życie biologiczne młodzieńca z Nain. Jest ono darem, podstawą wszystkich innych darów, w tym najważniejszego – możliwości uczestnictwa w życiu samego Boga. To życie  zaczyna się już w tym świecie, wraz z przyjęciem łaski, a jeśli człowiek odpowie na Boże wezwanie i będzie mu wierny, osiąga pełnię w wieczności. Każdy z nas jest w tym świecie tyle czasu, ile potrzebuje, aby odpowiedzieć na Boże powołanie. Bóg decyduje czy będzie do kilka godzin, w łonie matki, czy sto lat. Czemu Pan Jezus zdecydował, aby ów młody człowiek powrócił do świata żywych? Może nie wykorzystał dobrze czasu, który otrzymał i Bóg daje mu kolejną szansę. Tego nie wiemy, natomiast ewangelista wyraźnie mówi, Chrystus lituje się nad matką. Ona go potrzebuje w świecie żywych, bo był dla niej jedynym oparciem i miłością. Wskrzeszając młodego człowieka, Pan Jezus daje mu zadanie, które zresztą nie jest czymś nowym. Ma opiekować się swoją matką. Jego życie i zdrowie służy nie tylko jemu, lecz jest misją dla całego świata, a w tym konkretnym momencie – dla swojej matki.

Ta scena przypomina mi, że moje życie jest zadaniem. Żyję nie tylko dla siebie, ale dla innych. Świadomość tego ustawia we właściwym porządku troskę o nie. Są ludzie, którzy w obsesyjnej dbałości o własne zdrowie, skupiają się na sobie, izolują od bliźnich albo żądają od nich nieustannej uwagi i opieki. Jednak są też inne postawy, godne naśladowania. Ktoś, kto stara się zachować jak najdłużej sprawność fizyczną, żeby opiekować się niepełnosprawnym domownikiem. Ktoś, kto kładzie się wcześnie spać, bo wie, że niewyspany pracuje gorzej i staje się nerwowy i nieprzyjemny dla innych. Znam śpiewaka operowego, który, jak każdy w jego zawodzie, bardzo uważa, żeby się nie przeziębić. Powód jest prosty – banalna chrypka może okazać się problemem nie tylko dla niego, ale całego zespołu.

Jak tragicznym wyborem jest odrzucenie daru, jakim jest własne życie. Samobójstwo na ogół jest wynikiem jakiejś choroby psychicznej, która utrudnia właściwe postrzeganie rzeczywistości. Choroba lub złe doświadczenia mogą powodować błędne przeświadczenie, że ktoś nie jest nikomu potrzebny. Oby nikt z kręgu naszych bliźnich nie miał powodu, aby tak twierdzić! Równocześnie, uświadomienie komuś, że jego życie zawsze jest misją dla innych, nawet gdy nie może ruszyć się ze szpitalnego łóżka, może pomóc odrzucić straszną pokusę i docenić dar biologicznego życia, które jest wstępem do życia wiecznego.