Uważnemu czytelnikowi Ewangelii Łukaszowej nie umknie to dramatyczne podobieństwo między szyderstwem żołnierzy pilnujących Ukrzyżowanego i sceną kuszenia na początku publicznej działalności Jezusa. Żołnierze powtarzają po prostu pokusę szatańską: „Jeśli jesteś…”. W chwili największego cierpienia i opuszczenia, Jezus jest kuszony po raz ostatni, by wreszcie użył środków, jakich używają ziemscy władcy do utrwalenia swojej władzy i potwierdził przez to, że rzeczywiście jest królem. Dokonanie czegoś tak niezwykłego, jak zejście z krzyża i ocalenie swojego doczesnego życia, mimo śmiertelnych ran, a także przykładne ukarania sprawców, w jednej chwili zapewniłoby Mu posłuch szerokich mas. Ale też w jednej chwili pogrzebałoby wszystko, czego uczył i do czego dążył. Również napis umieszczony nad głową ukrzyżowanego Jezusa był szyderstwem. Miał zapewne pokazać, jak kończą ci, którzy mienią się być królami, jeśli wchodzą w drogę władcom silniejszym od nich.
Jezus zostaje publicznie nazwany królem właśnie wtedy, gdy jest całkowicie odarty ze wszystkich znamion królewskiej władzy według miary ludzkiej. Jego rzeczywista królewska władza nie objawia się na sposób ludzki, ale staje się widoczna w rozmowie ze współukrzyżowanym. W ostatniej chwili swojego życia ten niedawny przestępca doznaje głębokiej przemiany. Pierwszym jej znakiem jest klarowna ocena własnego postępowania. Mimo głębokiego cierpienia nie próbuje on zepchnąć odpowiedzialności za swój los na innych, na rzymskich najeźdźców czy na Boga. Widzi swoje grzechy w całej prawdzie i uznaje karę, jaką za nie otrzymał. Decydujący jest jednak drugi krok: ze swoim zmarnowanym i naznaczonym złymi decyzjami życiem człowiek ten zwraca się do Jezusa. W jego prośbie o miłosierdzie pobrzmiewa wiara w to, że Jezus rzeczywiście jest królem i że wraz z Nim, on – przegrany grzesznik- może wkrótce przekroczyć próg prawdziwego królestwa. Ta perspektywa pozwala dostrzec to, czego nie widzą żołnierze, gapie i starszyzna żydowska. Fakt, że nie Jezus spełnia kryteriów stawianych ziemskim władcom świadczy jedynie o tym, jak ograniczone i śmiesznie małe jest to doczesne królowanie. Jest to władza, która ostatecznie roztrzaska się o nieprzekraczalną barierę śmierci. Bariera ta nie stanowi jednak żadnego problemu dla wyśmianego i ukrzyżowanego Króla. Wraz z Nim wstępują do Jego królestwa wszyscy, którzy z nadzieją się ku Niemu zwracają.