Czyżby Jezus popierał cwaniactwo i nieuczciwość? Nic w jego nauczaniu na to nie wskazuje i dlatego musimy szukać innego klucza interpretacyjnego do tej, na pierwszy rzut oka, bardzo dziwnej przypowieści o nieuczciwym rządcy. Zauważmy najpierw, że kłopoty rządcy, czyli swego rodzaju „ekonoma”, który w imieniu swojego pana zarządza pańskim majątkiem, rozpoczynają się wtedy, kiedy zostaje oskarżony o nieuczciwość. Zapewne wierzyciele jego pana zauważyli, że rozliczając się z nimi, nieuczciwie się bogaci i dba o swój zysk bardziej, niż o dobra swego pana.
W ówczesnym społeczeństwie posada ekonoma zapewniała nie tylko niemałe dochody, ale także stosunkowo wysoką pozycję społeczną. Stąd można zrozumieć, że rządca obawia się społecznej degradacji, gdyby, po utracie posady, musiał wykonywać pracę fizyczną lub nawet żebrać. Od tego, jak zinterpretujemy jego zachowanie w tej sytuacji zagrożenia, zależy wydźwięk całej przypowieści. Zredukowanie należności dłużników nie musi oznaczać zamiaru narażenia na szkodę swego pana. Być może rządca wcale nie potrąca z tego, co pańskie, ale z tego, co wcześniej niesprawiedliwie nałożył jako swoje prywatne „odsetki”. Jakakolwiek forma lichwy była przez prawo żydowskie surowo zakazana. Rządca zatem po prostu przywraca sprawiedliwość, którą wcześniej w rażący sposób naruszył. Taka interpretacja jego zachowania jest możliwa, bo Ewangelista Łukasz zna podobne sytuacje. W dalszej części swojej Ewangelii opowiada historię celnika Zacheusza, który pod wpływem spotkania z Jezusem deklaruje poczwórny zwrot pieniędzy z podatków, które nieuczciwie pobrał. W przypowieści Jezusa pan chwali rządcę, wcześniej nieuczciwego, a teraz przywracającego elementarną sprawiedliwość i czyniącego dobro majątkiem, którym zarządzał. Doceniona została jego roztropność.
W dalszej części pouczenia Jezusa to właśnie ona zostaje przeciwstawiona postawie „służenia mamonie”. Bardzo często dostęp do znaczniejszych sum pieniędzy prowadzi do chciwości i sprawia, że w człowieku uruchamia się niepohamowana żądza gromadzenia za wszelką cenę. Kto w takiej sytuacji potrafi działać inaczej – mądrze, wykorzystując dostępne środki po to, by innym ulżyć w ich niedostatku, ten okazuje się zdolnym do przyjęcia znacznie większych zadań, niż zarządzania pieniędzmi. Wskazując na ostateczny rozrachunek, Jezus potwierdza, że komuś takiemu można powierzyć także wieczne dobra.