Tłumy pielgrzymów na Jasnej Górze

Na Jasnej Górze ukoronowanie pielgrzymkowego szczytu. Wśród tysięcy pielgrzymów, którzy doszli tu w niedzielę, byli żołnierze, strażacy, studenci, niepełnosprawni i wierna Warszawa. Dotarli też przedstawiciele cierpiącej Ukrainy m.in. grupa z Bełza koło Lwowa przemierzająca symboliczny szlak, którym przed wiekami niesiony był Obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

We wszystkich pielgrzymkach pieszych, co z dumą podkreślają, przewodnicy i kierownicy grup, i co jest wielką nadzieją na przyszłość, przyszło wielu młodych. „Gdyby mi się nie podobało, gdyby ta pielgrzymka nie była taka zarażająca, to prawdopodobnie by mnie tu nie było, a jestem i chcę wracać, i wiem, że za rok znowu wrócę – mówili pątnicy. – To są przede wszystkim znajomości na lata i relacje zawiązywane naprawdę w dobrych wartościach. I prócz właśnie tego całego wysiłku, kiedy staje się tutaj na wałach, to po prostu wszystko przechodzi obok. Człowiek się raduje, że po prostu zrobił to dla siebie i dla Boga”.

Z Maryją wołamy o pokój – mówili uczestnicy 16. Pieszej Pielgrzymki Strażaków i prosili także za wszystkich pełniących służbę. U Hetmanki Żołnierza Polskiego zameldowali się również przedstawiciele Wojska Polskiego. Też „nękaliśmy Jezusa o pokój", powiedział ks. por Paweł Jaworski, kapelan Wojska Polskiego: „Staramy się służyć, wykonywać rozkazy. Dostaliśmy troszkę więcej obowiązków. Jest to służba na granicy polsko-białoruskiej czy polsko-ukraińskiej, gdzie staramy się z jednej strony chronić naszą Ojczyznę, a z drugiej strony pomagać tym, którzy uciekają przed wojną. Staramy się Pana Jezusa „nękać” tą intencją, aby nam pozwolił doświadczyć pokoju i żeby ta wojna, która wybuchła za naszą wschodnią granicą jak najszybciej się zakończyła”.

Wejście pielgrzymki warszawskiej, która nieprzerwanie przybywa tu od 1711 r. uznawane jest za ukoronowanie pielgrzymkowego szczytu na Wniebowzięcie. Ta pielgrzymka to dziedzictwo nie tylko Kościoła, ale też Polski i wielka troska paulinów, którzy ją organizują i prowadzą. O. Krzysztof Wendlik kierownik 311.kompanii: „Warszawa przychodzi ze stolicy państwa polskiego, ze stolicy rozwiniętej, ze stolicy techniki, biznesu. przychodzi, aby spojrzeć w stolicy duchowej w oblicze Matki. Warszawa potrzebuje wielu rzeczy, ale najbardziej potrzebuje Matki, najbardziej potrzebuje Tej, która daje życie”.

Trochę przysnęliśmy w okresie pandemii, pielgrzymowanie budzi nas do życia z Bogiem, do Eucharystii, głębszych relacji z ludźmi, wspólnota pomaga, spólnota buduje - przyznają, ci, którzy wybrali rekolekcje w drodze do Częstochowy.

« 1 »

reklama

reklama

reklama