Sarmacka dusza z wąsem. Zapiski niesalonowej pobożności

Przetaczająca się debata publiczna o miejscu Polski w projektowanym nowym ładzie Unii Europejskiej zachęca do zastanowienia się kim jesteśmy jako Polacy. Sarmatyzm przez wieki określał polskość. Co dziś wiemy o mistyce sarmackiej?

W „Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej” Zygmunt Gloger napisał, że w mowie staropolskiej słowo Sarmata określało człowieka starej daty. Badacz zauważa, iż od drugiej połowy XVIII w. sarmatyzmem określano „obyczaj staroświecki, staroszlachecką rubaszność z jej prostotą, szczerością, prawdomównością i krewkością, jednym słowem wszystkie te cechy rdzennie polskie, narodowe, słowiańskie, które u ludzi salonowych i zcudzoziemczałych szły w poniewierkę”.

Typowy Sarmata był katolikiem i człowiekiem baroku, który poprzez gesty komunikował o swojej przynależności wyznaniowej oraz stosunku do religii i wiary. Było, to szczególnie widoczne zarówno podczas ważnych obrzędów, świąt rodzinnych, czy kościelnych, jak i na co dzień podczas zwykłych nabożeństw. Sarmackie modlitwy były bardzo głośne oraz teatralne. Co nie uchodziło uwadze podróżujących po Polsce obcokrajowców.

Francuski dworzanin Gaspar de Tende (Hauteville) pisał:

„Polacy modlą się głośno w kościołach, a podczas Podniesienia uderzają się wzajemnie, bija głowami o podłogę lub o ławki, i to tak silnie, że w kościele jest wielki hałas”.

Takie widowiska musiały być dla Francuza dość egzotyczne, podczas gdy dla naszych przodków stanowiło przejaw zwyczajnego religijnego zaangażowania. Teatralne popisy i ekstatyczne stany, do jakich doprowadzali się bogobojni Sarmaci podczas sprawowania Eucharystii, nie były jedynie zewnętrznym przejawem głębokiej wiary. Praktyki rytualne składały się na gamę zachowań pielęgnowanych przez szlachtę także w innych obszarach życia.

Sarmacka mistyka

Szlachta polska od końca XV w. aż do XVII stulecia była przekonana o szczególnej opiece Boskiej nad Rzeczpospolitą. Sarmaci wierzyli, że Bóg rządzi całym światem, a wyjątkową opieką („protekcyją”) otacza ich kraj i opiekuje się narodem szlacheckim. Pisarz Jan Kochowski (1530-1584) dostrzegał „niedoścignioną Opatrzność” w swym losie (Psalm IV). Z kolei Stanisław Herakliusz Lubomirski (1641–1702) w utworze „Tobiasz wyzwolony” pisał o boskiej interwencji w życiu biblijnego bohatera Tobiasza i jego późniejszej małżonki Sary. Tytułowemu bohaterowi towarzyszył Anioł Rafał, który „obszernymi słowy / Nad Tobijaszem Boskie opatrzności / Wszytkie mu odkrył”.

Według Sarmatów ich kraj odgrywał wyjątkową rolę na arenie dziejów. Zakończona powodzeniem obrona Jasnej Góry (listopad – grudzień) 1655 r. była traktowana jako widzialny znak Bożej Opatrzności oraz bezpośrednia interwencja Maryi. Podobnie szlachta rozumiała wiktorię wiedeńską z 1683 r. Zwycięstwo Jana III Sobieskiego nad Turkami wpisywało się w przekonanie o szczególnej roli Rzeczpospolitej jako bastionu prawdziwej religii (antemurale christianitatis) zagrożonej przez pogan. Wespazjan Kochowski (1633–1700) uważał tryumf Sobieskiego za „dzieło Boskie”. W cyklu „Psalmodia Polska” wspomniał cesarza Konstantyna, który zwyciężył ze znakiem krzyża na sztandarach, zestawiając pośrednio rzymskiego władcę z polskim królem (Psalm XXIV).

Wiara Sarmatów opierała się przede wszystkim na wyobraźni. Stąd w kulturze szlacheckiej wielką rolę odgrywał kult świętych. Wyobrażenia religijne były dla Sarmatów czymś bardzo istotnym, bowiem nie było tu miejsca na abstrakcyjne pojęcia, które byłyby zbyt skomplikowane. Święci w szlacheckim rozumieniu byli swojscy, a ich życiorysy dobrze znane, dzięki „Żywotom świętych”. Dlatego Sarmacie było łatwiej zwrócić się o pomoc do namacalnej postaci niż do samego Boga.

Sprawy teologiczne i rozważania na temat dogmatów nie zaprzątały zbytnio ich uwagi. Mimo to szlacheckie przywiązanie do wiary oraz Kościoła katolickiego było bardzo silne. Przejawiało się, chociażby w ostentacyjnym podkreślaniu przez brać szlachecką, że Sarmaci są w ciągłej gotowości do walki o Ojczyznę. Była to cecha charakterystyczna dla sarmackiej religijności oraz mentalności. Jednakże w codzienności praktyka religijna szlachty równie często „sięgała nieba, co i ziemi”, a szlachcice często swym postępowaniem nie odzwierciedlali nauki Kościoła katolickiego.

W XVII stuleciu rozwijał się mesjanizm sarmacki, czyli przekonanie o podobieństwie narodu szlacheckiego do biblijnego narodu wybranego. Był widoczny np. na kartach utworów ks. Piotra Skargi (1536–1612). Nawiązania narodowego kaznodziei do Starego Testamentu miały służyć m.in. poprawie moralności odbiorców prozy. Mesjanistyczna filozofia obecna była także u jednego z najwybitniejszych autorów doby baroku, Szymona Starowolskiego (ok. 1588–1656). W pochodzącym z 1655 r. „Lamencie utrapionej Matki Korony Polskiej” pisał:

„Bo który proszę naród na świecie tak o sobie wiele rozumię, jako moi Lachowie? Kto się w sobie bardziej kocha, jako stan rycerski koronny?”.

Trudną sytuację polityczną w jakiej znalazła się Rzeczpospolita w XVII w. Starowolski postrzegał jako zasłużoną karę Boską za rozliczne występki stanu szlacheckiego. Dostrzegał jednak możliwość odmiany losu, o ile Sarmaci powrócą do kultywowania dawnych obyczajów. Pisał:

„A syny tej zacnej korony, po rozmaitych krainach rozproszone, zgromadziwszy do ich ojczyzny, pokojem pożądanym racz miłosiernie opatrzyć” – zwracała się upersonifikowana Polska do Boga.

Z czasem nasz kraj zaczęto określać „Przedmurzem chrześcijaństwa”. W historii określano, to przylgnęło również do Bizancjum i Węgier. Łacińskie wyrażenie propugnaculum christianitatis należy wiązać z listem papieża Innocentego XI, który w 1678 r., w liście do polskiego Senatu nazwał Polskę prevalidum ac illustre christianitatis Reipublicae propugnaculum potężną i wspaniałą osłoną chrześcijańskiej Rzeczypospolitej.

Jest bardzo prawdopodobne, że polska dyplomacja posługiwała się tym pojęciem, żeby udowadniać, iż Rzeczypospolita Obojga Narodów broniąc swych granic przed Tatarami i Turkami działa na korzyść całego świata chrześcijańskiego. Jednak sława Polski jako antemurale christianitatis zaczęła rosnąć głównie, dzięki obcym pisarzom. Chociażby takim jak: humanista i dyplomata Filip Buonacorsi, zwany Kallimachem, wybitni humaniści Sebastian Brant, Niccolò Machiavelli i Erazm z Rotterdamu. Co może dowodzić powszechnego wśród europejskich elit przekonania, że Polska stoi na straży chrześcijańskiej Europy.

Źródło: wilanow-palac.pl

 

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama