reklama

Sprawcy dywersji uciekli. Służby działały za wolno – uważa prezydent

Służby trochę te kilka czy kilkanaście pierwszych godzin przespały – powiedział rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Jak podkreślił, Karol Nawrocki, który otrzymywał na bieżąco informacje od służb w sprawie aktu dywersji na kolei „zdecydowanie jest zdania, że służby powinny działać szybciej”.

JJ

dodane 19.11.2025 14:54

Rafał Leśkiewicz komentował w rozmowie z „Super Expressem” komentował sprawę dywersji na trasie kolejowej Warszawa-Lublin. W nocy z soboty na niedzielę doszło tam do kilku incydentów.

„Wygląda na to, że służby trochę te kilka czy kilkanaście pierwszych godzin przespały – stwierdził. – Zgadzam się oczywiście z przedstawicielami rządu, którzy mówią, że nie da się co kilometr postawić funkcjonariusza, który będzie monitorował bezpieczeństwo linii kolejowych. Ale bez wątpienia działania operacyjne służb specjalnych powinny prowadzić do tego, żeby starać się przynajmniej zapobiec takim zdarzeniom, identyfikować potencjalne zagrożenia i zapobiegać im w sposób faktyczny, zdecydowany” – powiedział rzecznik prezydenta.

Dopytywany, kiedy prezydent dowiedział się o sprawie, Leśkiewicz odparł, że pierwszą informację za pośrednictwem BBN otrzymał w niedzielę ok godz. 10:00. Gdy zaczęły działać służby specjalne, prezydent w niedzielę wieczorem otrzymał bardziej precyzyjną informację a poniedziałek rano otrzymał szczegółowy raport na temat ustaleń służb w sprawie aktu dywersji.

„Mamy takie wrażenie, że początkowo zignorowano trochę potencjalne zagrożenie. Nie zareagowano odpowiednio szybko, co doprowadziło w efekcie do tego, że tych dwóch Ukraińców, których udało się zidentyfikować z imienia i nazwiska, wyjechało z Polski. To niepokojące” – powiedział.

Interwencja po fakcie

Na trasie Warszawa – Lublin doszło do dwóch aktów dywersji. Podczas pierwszego z nich, w miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński), eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy, co zdaniem premiera Donalda Tuska miało najprawdopodobniej doprowadzić do wysadzenia pociągu. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie) w niedzielę, pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Ponadto znaleziono bombę, która nie wybuchła.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu. Śledztwo, jak przekazano, będzie prowadzone przez zespół prokuratorów. W skład zespołu wejdą prokuratorzy ze wspomnianego mazowieckiego wydziału PZ PK oraz funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego Policji.

Premier Donald Tusk poinformował we wtorek w Sejmie, że osoby podejrzewane o akt dywersji na kolei to obywatele Ukrainy współpracujący z rosyjskimi służbami. Dodał, że zwrócił się do MSZ o podjęcie natychmiastowych działań dyplomatycznych w celu oddania Polsce podejrzewanych o zamach terrorystyczny.(PAP)

Źródło: Logo PAP

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

reklama