Policja nie szukała bomby, bo było późno. Nowe informacje o dywersji na torach

„Działania policji w tym zakresie trwały od wczesnych godzin rannych” – powiedział szef MSWiA Marcin Kierwiński. Tymczasem policja została powiadomiona o huku już w sobotę wieczorem. Według najnowszych ustaleń, ładunki wybuchowe były dwa.

Na trasie Warszawa-Lublin wznowiono ruch w obu kierunkach. Jak poinformował platformie X szef resortu infrastruktury Dariusz Klimczak, tor naprawiono. Ruch dwutorowy na odcinku Sobolew – Życzyn został wznowiony o godz. 0:21.

W sprawie pojawiają się nowe informacje. Jak podają media, ładunki wybuchowe były dwa. Ten drugi nie eksplodował. Znaleziono go niedaleko miejsca wybuchu pierwszego ładunku. Służby odnalazły także kamerę.

Analitycy badają materiał użyty do zniszczenia torów. Według wstępnych ustaleń to substancja odporna na wstrząsy i elastyczna, którą łatwo ciąć przy użyciu technologii ACE (ang. advanced cutting explosive).

Bo ciemno było

Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński przekazał, że w sprawie zabezpieczono „bardzo obfity materiał dowodowy”, który „pozwoli z całą pewnością bardzo szybko zweryfikować sprawców tego haniebnego aktu dywersji”. Podkreślił, że zabezpieczony został m.in. monitoring z okolicznych kamer oraz liczne materiały i elementy, które mogą pomóc w identyfikacji sprawców. Minister przyznał, że policja została poinformowana o huku „w bliżej nieokreślonym terenie”. Już w sobotę ok. godz. 22:00.

„Patrol, który tam pojechał nie zidentyfikował żadnego uszczerbku infrastruktury – mówił Kierwiński. – To były godziny późnonocne, to było po godzinie 22:00. Działania policji w tym zakresie trwały od wczesnych godzin rannych”.

W międzyczasie trasą przejechało kilka pociągów z pasażerami. Przed godz. 7:00 rano jeden z maszynistów zgłosił nierówność torów. Dyspozytor zalecił mu zmniejszenie prędkości. Dopiero ok. 7:40 inny skład zatrzymał się przed uszkodzonymi torami, a ruch w tyn miejscu wstrzymano.

 

Kilka zdarzeń

Dywersja miała miejsce na linii kolejowej nr 7 na trasie Warszawa Wschodnia-Dorohusk. Doszło do uszkodzenia torów przy użyciu materiałów wybuchowych w okolicach miejscowości Mika (powiat garwoliński) oraz torów w okolicach miejscowości Gołąb (powiat puławski). Doszło też do uszkodzenia trakcji. Prawdopodobnie na druty ktoś rzucił łańcuch. Zerwany drut uszkodził szyby w pociągu relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało 475 pasażerów. Skład zatrzymano.

Premier Donald Tusk stwierdził, że eksplozja niedaleko stacji Mika miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin. W swoim wpisie w mediach społecznościowych ocenił, że wysadzenie toru „to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli”. Sprawę śledzi prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Niebezpieczeństwo w ruchu lądowym

W związku z uszkodzeniem infrastruktury kolejowej prokuratura wszczęła w poniedziałek śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym. Jak podała w swoim komunikacie, działania te sprowadziły bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Śledztwo będzie prowadzone przez zespół prokuratorów. W skład zespołu wejdą prokuratorzy z mazowieckiego wydziału PZ PK oraz funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego Policji.

We wtorek planowane jest też nadzwyczajne posiedzenie rządowego komitetu ds. bezpieczeństwa z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta.

Źródła: x.com, PAP, dorzeczy.pl, rmf24.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama