reklama

Miłość do sportu w służbie chorym. Kolarska grupa z Charkowa pomaga swoim rodakom

Dramat wojny dotyka milionów Ukraińców, którzy walczą o przetrwanie. Batalia przejawia się także w solidarności. Przykładem pozytywnego działania i pokonania strachu jest historia utworzenia w Charkowie kolarskiej grupy wolontariuszy, którzy objeżdżają miasto i dostarczają starszym i niepełnosprawnym rodakom rzeczy niezbędnych do przeżycia. „Wiedziałem, że muszę zareagować. Chciałem wyjechać, ale potem zrozumiałem, że pomagając odnalazłem siebie na nowo” – powiedział Oleksander.

Svitlana Dukhovych, Marek Krzysztofiak SJ – Watykan

|

vaticannews.va/pl

dodane 09.08.2022 15:36

Trzydziestolatek, podobnie jak wielu innych, przez długi czas nie mógł uwierzyć, że wojna faktycznie dzieje się na jego oczach. Stopniowo realia walki uświadamiały mu powagę sytuacji. Po jakimś czasie starsze osoby z jego bloku poprosiły, by pomógł im w zrobieniu zakupów. Nie wahał się, a ponieważ jego pasją jest sport, wsiadł na rower i szybko objechał okolicę, zdobywając niezbędne produkty. Oleksandr działał sam, potem przypadkiem spotkał innych, którzy robili to samo. Razem postanowili stworzyć grupę, którą nazwali „Wolontariusze”.

Z początku pomagali ok. 70 osobom, z czasem sieć rozrosła się do blisko tysiąca. „Na początku kupowaliśmy wszystko za własne pieniądze, potem organizacja charytatywna zaczęła dostarczać nam jedzenie. Odwiedzamy ich i dostarczamy pomoc raz w tygodniu” – mówi Oleksander.

„Wolontariusze” codziennie ryzykują życiem. Każdy z nich był świadkiem uderzenia pocisku bądź rakiety. W pokonywaniu strachu pomaga poczucie przynależności do grupy. Oleksander przyznaje, że z początku myślał o wyjeździe z miasta, ale możliwość pomagania sprawiła, że postanowił zostać.

„Po tym jak pierwszy i drugi raz pomogłem ludziom zrozumiałem, że odnalazłem siebie na nowo. Dopóki mam możliwość, chcę nadal pomagać. Poza tym, ruch i kolarstwo to moja wielka pasja, moje życie, dlatego mogę się ruszać i robić to, by pomagać innym. Ten zespół, z którym jesteśmy wolontariuszami, stał się dla nas prawdziwą rodziną. Pomagamy sobie i wspieramy się nawzajem. Oprócz wolontariatu również razem odpoczywamy. Oznacza to, że spędzamy razem dużo czasu. W czasie pokoju przejechanie 200 km na rowerze było dla nas przyjemną przejażdżką i choć organizm się męczy, to odpoczywa od codziennej pracy i innych rzeczy. Teraz, w czasie wojny, wiele osób dzięki sportowi utrzymuje równowagę, odnajduje spokój i może planować jutro. Inni, jak nasza drużyna, zamienia sport w dobre czyny. Sport to życie: dopóki człowiek się rusza, żyje.“

1 / 1

reklama