Nazajutrz po ataku nożownika w Annecy biskup zaprosił mieszkańców do katedry. „Ważne jest, aby z tym wszystkim stanąć przed Bogiem”

Atak nożownika na placu zabaw w Annecy budzi ból, przerażenie i niezrozumienie. Ważne jest, aby z tym wszystkim stanąć przed Bogiem – mówi miejscowy ordynariusz Yves Le Saux, który nazajutrz po tragedii, w której rannych zostało sześć osób, w tym czworo małych dzieci, zaprosił mieszkańców tego alpejskiego miasta do katedry na Mszę i czuwanie modlitewne.

Rozmawiając z Radiem Watykańskim bp Le Saux przyznał, że na Mszę świadomie wybrano Ewangelię opowiadającą o burzy na jeziorze, ponieważ odczucia mieszkańców Annecy podobne są do tego, co przeżywali przerażeni żywiołem apostołowie. Zastanawiając się nad tą tragedią, ordynariusz tego miasta przestrzega przed zbyt szybkim wyciąganiem wniosków. Zachęca jednak do refleksji nad wysokim poziomem przemocy w naszych społeczeństwach, która może potem prowadzić do tak barbarzyńskich czynów jak atak na bezbronne dzieci.

Bp Le Saux podejmuje też refleksję nad postawą młodego skauta, który podjął nierówną, lecz skuteczną walkę z agresorem, który podaje się za syryjskiego uchodźcę i chrześcijanina

„Niektórzy twierdzą, że ten agresor spał w kościołach. W istocie był to jakiś tułacz. To możliwe, że udzielono mu schronienia w jakimś kościele, ale nikt go nie zna. Z drugiej strony mamy tego młodego skauta, który pielgrzymuje teraz po francuskich katedrach i mówi, że zrobił to, co każdy obywatel powinien zrobić, mówi, że się modli i wzywa do modlitwy za ranne dzieci. Nie ukrywa więc, że jest chrześcijaninem. Jeden i drugi znaleźli się w tym samym miejscu. Ale nie chcę nikogo demonizować ani sakralizować. Zbytnie nagłaśnianie tego w mediach nie jest dobre. Trzeba zachować powściągliwość, uznając, że mamy przed sobą dwóch mężczyzn, którzy z nieznanych mi powodów dokonują zupełnie innych wyborów. Ten skaut mówi, że zrobił to, co każdy powinien zrobić na jego miejscu. Nie wiem, czy to prawda, ale on to zrobił, spróbował powstrzymać tego napastnika i rzeczywiście mu się to udało. Nie rości sobie z tego powodu żadnych pretensji. Widzimy jedynie, że jest to człowiek żyjący swoją chrześcijańską wiarą. Z drugiej strony nie chciałbym, aby ten niezrównoważony napastnik był wrzucany do jednego worka z Syryjczykami, z tamtejszymi chrześcijanami. Musimy unikać tego rodzaju uogólnień, choć niektórych może to kusić. Nie można też wykorzystać tej tragedii do celów politycznych, bo przede wszystkim musimy otoczyć troską tych, którzy zostali ranni.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama