Papież: obyśmy każdego dnia potrafili być wdzięczni i świadczyć o otrzymanym dobru

„Obyśmy każdego dnia byli zadziwieni Bożymi darami i postrzegali różne okoliczności życia jako okazje do czynienia dobra, tak jak Jezus uczynił z niewidomym” – powiedział papież podczas rozważania przed modlitwą „Anioł Pański”. Franciszek zwrócił uwagę na różne reakcje ludzi wobec przywrócenia wzroku przez Jezusa człowiekowi, który nie widział od urodzenia.

Ojciec Święty wskazał, że uczniowie Chrystusa szukali winowajcy. Zastanawiali się, czy wina leży po stronie samego niewidomego, czy może po stronie rodziców. Czasami wygodnie jest obierać jakiegoś kozła ofiarnego, zamiast postawić sobie wymagające pytania, takie np. jak: co oznacza dla nas obecność człowieka, który staje na naszej drodze i czegoś od nas oczekuje? Po samym uzdrowieniu reakcji różnych ludzi przybywa.

„Pierwszą stanowi reakcja sąsiadów, którzy są sceptyczni: «Ten człowiek był niewidomy: to niemożliwe, żeby teraz widział, to nie może być on!», to ktoś inny: sceptycyzm (por. w. 8-9). Dla faryzeuszy i uczonych w Piśmie to nie do przyjęcia, lepiej zostawić wszystko tak, jak było wcześniej (por. w. 16) i nie zajmować się tym problemem – zaznaczył papież. – Rodzice z kolei boją się, lękają się władz religijnych i nie wypowiadają się (por. w. 18-21). We wszystkich tych reakcjach w obliczu znaku Jezusa wychodzą na światło dzienne zamknięte serca, z różnych powodów: bo szukają winowajcy, bo nie potrafią się zadziwić, bo nie chcą się zmienić, bo paraliżuje ich strach. Wiele sytuacji jest dzisiaj podobnych. W obliczu czegoś, co tak naprawdę stanowi przesłanie świadectwa osoby, przesłanie Jezusa, wpadamy w to: szukamy innego wyjaśnienia, nie chcemy się zmienić, próbujemy szukać bardziej eleganckiego wyjścia niż przyjęcie prawdy”.

Ojciec Święty zauważył, że jedynym, który dobrze zareagował na działanie Jezusa, okazał się sam niewidomy. W najprostszy sposób dał świadectwo temu, co go spotkało: „byłem niewidomy, a teraz widzę”. Wcześniej sytuacja zmuszała go do proszenia o jałmużnę i cierpiał z powodu uprzedzeń ze strony ludzi. Teraz, wolny ciałem oraz duchem, daje świadectwo o Jezusie. Nie obawia się tego, co powiedzą inni ani pogardliwych postaw z ich strony, ponieważ Chrystus obdarzył go pełną godnością, uwolnił go i darował mu wzrok, nie żądając niczego w zamian.

Papież – czy potrafimy dostrzec otrzymane dary

„Ewangelia stawia nas również w samym środku sceny, abyśmy zadali sobie pytanie: jakie stanowisko zajmujemy, co byśmy wtedy powiedzieli? A przede wszystkim, co robimy dzisiaj? Czy tak jak niewidomy umiemy dostrzec dobro i być wdzięczni za otrzymane dary? Czy pytam siebie: jaka jest moja godność? Jaka jest twoja godność: właśnie twoja, twoja? Czy dajemy świadectwo o Jezusie, czy też rozsiewamy krytykę i podejrzenia? Czy pozostajemy siewcami plotek – pytał papież. – Czy jesteśmy wolni w obliczu uprzedzeń, czy też wiążemy się z tymi, którzy szerzą negatywizm i plotki? Czy z radością mówimy, że Jezus nas kocha, że nas zbawia, czy też, jak rodzice człowieka, który urodził się niewidomy, dajemy się zamknąć w klatce z obawy przed tym, co ludzie pomyślą? Z zimnymi sercami, które nie przyjmują prawdy i nie mają odwagi powiedzieć: «Nie, tak nie jest». Ponadto, jak przyjmujemy trudności i obojętność innych? Jak przyjmujemy osoby, które mają wiele ograniczeń życiowych? Chodzi o te fizyczne, jak u niewidomego; albo o te społeczne, jak u żebrzących spotykanych na ulicy? Czy przyjmujemy to jako przekleństwo, czy jako okazję, by stać się im bliskimi z miłością?”

« 1 »

reklama

reklama

reklama