reklama

Kapelan wojskowy z Ukrainy: „To Bóg daje mi siłę w tej drodze przez cierpienie”

„Czasami są momenty, kiedy jest bardzo trudno patrzeć na to, że ktoś ma tak ciężkie rany. I trzeba powiedzieć, że nie chodzi tylko o wojskowych – wśród rannych są także cywile, dzieci – i to wszystko jest bardzo bolesne” – mówi o swej posłudze kapelan wojskowy z Ukrainy, o. Roman Wynnyczuk.

MG

dodane 04.05.2025 13:37

O. Roman Wynnyczuk to młody kapłan Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Po wybuchu wojny został kapelanem wojskowym i pełni swoją posługę w szpitalu wojskowym na zachodniej Ukrainie. Pomimo braku doświadczenia, o. Roman odpowiedział na Boże wezwanie, by służyć rannym żołnierzom na froncie. „Nie należy bać się czegoś nowego, bać się rozmowy z wojskowymi, szczególnie rannymi. Nauczyłem się mówić do nich w sposób naturalny” – opowiada mediom watykańskim.

Początkowy strach

Święcenia kapłańskie przyjął w 2021 r. Najpierw pracował na parafii, a po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny na Ukrainie otrzymał możliwość służby rannym żołnierzom. „Na początku byłem trochę zaniepokojony, towarzyszył mi pewien strach – to było dla mnie coś nowego, to była odpowiedzialność. Poza tym służba wojskowa to coś, czego nie zna się dogłębnie. Ale zaufałem Bogu, poczułem, że muszę służyć w ten sposób i zdecydowałem się przyjąć tę posługę, której nie żałuję – przeciwnie, jestem bardzo szczęśliwy” – wspomina.

Służy wszystkim

Kapelani wojskowi zajmują się głównie opieką duszpasterską. To sprawowanie liturgii, udzielanie sakramentów. Szpital jednak nie jest parafią, w której zwykle gromadzą się osoby tego samego wyznania. Kapłan posługuje ludziom z całej Ukrainy, różnych wyznań i religii. Kapelan to osoba, która służy wszystkim, i nie tylko pacjentom, ale także personelowi medycznemu. Angażuje się też w działania społeczne i charytatywne, ponieważ pacjenci czasem potrzebują materialnej pomocy – ubrań lub jedzenia. Kapelani pracują również w sferze edukacyjnej i kulturalnej, organizując wykłady i lekcje na tematy historyczne i religijne, aby zaangażować ludzi i dać im możliwość nauczenia się czegoś nowego. 

„Służymy osobom z różnymi obrażeniami – są pacjenci ciężko ranni, także z niepełnosprawnościami i amputacjami – i każdy odbiera to, co oferujemy, na swój sposób. Ale ważne jest, aby Kościół był obecny i żeby kapelan był z nimi, aby udzielać wsparcia, kiedy ktoś go potrzebuje” – zaznacza.

Zapytany o to co jest najważniejsze w posłudze kapelana zaznacza, że pierwsza rzecz to się nie bać tego co nowe, nie bać się rozmowy z wojskowymi, szczególnie tymi rannymi, weteranami. „Nauczyłem się mówić do nich w sposób naturalny, z szacunkiem. I ogólnie widzę ich wdzięczność, kiedy ktoś ich odwiedza. Ważne jest, aby słuchać człowieka. Nie trzeba dawać rad – wystarczy słuchać i być obecnym” – opowiada o. Wynnyczuk.

Inspiracje

Kapelan opowiada, że zaskoczeniem dla niego jest fakt, iż kiedy odwiedza żołnierzy, to otrzymuje od nich ogrom pozytywnej energii; „wielu z nich jest zdeterminowanych, by iść naprzód mimo ran”.

Są również osoby, które nie potrafią poradzić sobie z cierpieniem, które ich spotyka. „Dlatego są psycholodzy, psychoterapeuci i różnego rodzaju doradcy, którzy pomagają wyjść z tego stanu i wrócić do normalnego rytmu życia. To nie jest łatwe, nie można nikogo zmuszać, pomoc jest oferowana i jeśli ktoś chce, otrzyma wsparcie” – dodaje kapelan.

Wobec ogromu cierpienia: wiara w Boga, który daje siłę

„Czasami są momenty, kiedy jest bardzo trudno patrzeć na to, że ktoś ma tak ciężkie rany. I trzeba powiedzieć, że nie chodzi tylko o wojskowych – wśród rannych są także cywile, dzieci – i to wszystko jest bardzo bolesne” – zaznaczył ks. kapelan.

Dodał także, że dla niego pierwszym źródłem siły jest wiara w Boga, który ma ostatnie słowo. 

„To On daje mi siłę w tej drodze przez cierpienie. A potem siłę czerpię z pragnienia pomocy tym, którym służę” – zaakcentował. 

W rozmowie z mediami watykańskimi dodał także, że „jeśli Bóg zechce, ta wojna się skończy i zapanuje sprawiedliwy pokój – wtedy ważne będzie, by pamiętać o nich i nie zapomnieć o ofierze, jaką ponieśli za nas wszystkich”.

Znaki nadziei

O. Wynnyczuk zaakcentował, że przede wszystkim ich nadzieja jest w Bogu. 

„Wszyscy myśleli, że Ukraina upadnie, gdy rozpoczęła się inwazja, a jednak tak się nie stało – naród się zmobilizował i ci żołnierze oddają swoje życie, by bronić naszego kraju. W ciemnym momencie nasz lud się zjednoczył i również cały świat odpowiedział – zaoferował i nadal oferuje pomoc materialną i duchowe wsparcie” – wskazał. 

Dodał, że ważne jest, aby pozostać zjednoczonymi, aby każdy robił to, co może. Dla chrześcijan ważna jest modlitwa, zanoszenie błagania do Boga za Ukrainę, za naród i wojskowych.

Źródło: vaticannews.va/pl

1 / 1

reklama