Światło nadziei w ciemnościach absurdu

Homilia na 4 niedzielę Wielkiego Postu, rok A

Wiele ludzkich sytuacji, które z pozoru wydają się nam okrutne, rozpaczliwe czy beznadziejne, posiada swój głębszy wymiar i sens. Warto go odkryć

W niezawinionym cierpieniu najbardziej bolesny jest absurd, brak widomego sensu, dlatego za wszelką cenę próbujemy go szukać. Jednak pytanie o przyczynę cierpienia najczęściej pozostaje bez odpowiedzi, co wzmaga tylko nasze rozterki, bunt i ból. Cierpienie powoduje, że człowiek czuje się jak pogrążony w ciemnościach i zdezorientowany, opuszczony i zdradzony. Przecież zgodnie z wszelką logiką i słusznymi postulatami nie powinno nas spotkać nic złego. Jeśli sprawiedliwy, dobry i miłujący Bóg czuwa nad wszystkim, to powinien nas zabezpieczyć od nieszczęść, a przynajmniej zsyłać je tylko na tych, którzy sobie jakoś na to zasłużyli, czyli na pewno nie na nas. Gdy nas coś dotknie, to w naszym mniemaniu, jest to skutki em jakiejś pomyłki w Bożych rachubach czy okrutnego kaprysu ślepego losu, ale nigdy naturalnej kolei rzeczy czy logicznego następstwa własnego postępowania - wszak jesteśmy niewinni.

Ale to przekonanie o własnej niewinności tylko pogłębia tragizm i absurdalność ludzkiego życia. Dlatego za wszelką cenę, nawet oskarżając Boga, szukamy racjonalnego wytłumaczenia tragicznych sytuacji. Dla uczniów Jezusa ślepota tego człowieka była wyraźną karą Bożą, jeśli nawet nie za jego własne grzechy, to przynajmniej za winy rodziców.

Jezus objawia zupełnie inne wytłumaczenie i sens cierpienia. Co prawda choroba, kalectwo, cierpienie mogą być nieraz konsekwencją naszych błędnych decyzji, głupoty czy czyjejś złośliwości, ale na ogół nie jesteśmy bezpośrednio odpowiedzialni za to, co nas spotyka. W takiej sytuacji powinniśmy pytać nie tyle o źródło i przyczynę trudnych doświadczeń, lecz o sposób reagowania na cierpienie i o to, jak postępować, by w miarę możliwości cierpienie nas nie niszczyło, lecz budowało.

Chrystus wnosi do ludzkiego cierpienia światło nadziei. To On sam jest tym światłem. Za każdym ludzkim cierpieniem kryją się jakieś niezgłębione sprawy Boże, tajemnica ludzkiego życia, zranionego najpierw przez grzech, ale odkupionego i uzdrowionego przez Chrystusa. Warunkiem, aby to zrozumieć i przyjąć tę nadzieję, jest jednak wiara. Nie musi ona oznaczać automatycznego uzdrowienia. Nieraz bywa, że kres cierpienia nadejdzie dopiero ze śmiercią i wyzwolenie przyjdzie dopiero w przyszłym życiu. Ale akt bezwarunkowej wiary daje człowiekowi pewność, że Bóg jest w tym cierpieniu obecny, że nie jesteśmy sami, jako igraszka w okrutnych rękach ślepego losu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama