• Gość Niedzielny

Między bajki. Jak Vladimir i Estragon z „Czekając na Godota”

W naszym oczekiwaniu na przyszłość jesteśmy nieraz podobni do bohaterów sztuki Becketta „Czekając na Godota”. Zamiast budować swoje poczucie bezpieczeństwa na prawdzie, opieramy się na legendach i fake newsach

W najważniejszej sztuce Samuela Becketta, „Czekając na Godota”, dwóch włóczęgów prowadzi ze sobą dialog. W pewnym momencie jeden z nich opowiada drugiemu historię łotrów ukrzyżowanych obok Chrystusa. – Jeden z łotrów został zbawiony – mówi. I dodaje: – Przyzwoity procent.

Ponoć sam Beckett nie miał na myśli Boga, używając imienia „Godot” w tytule, przyznał jednak, że wspomniany dialog o łotrach znalazł się w sztuce za sprawą lektury świętego Augustyna i jego słów: „Nie rozpaczaj: jeden z łotrów został zbawiony. Nie pozwalaj sobie: jeden z łotrów został potępiony”. Nie wiem, czy Augustyn faktycznie tych słów użył, ale skojarzenie jest jednoznaczne.

Pisać o czekaniu można na rozmaite sposoby. Tak samo, jak czekać. Zwłaszcza na Boga. Są tacy, którzy czekają na Niego, a właściwie na zapowiadany dzień apokalipsy z poczuciem, że robią to bardzo gorliwie. Tropią aktualne wydarzenia, czytają rozmaitego pochodzenia proroctwa i porady, jak się nań przygotować. Modne to zdaje się ostatnio, skoro nawet na portalach aukcyjnych zakupić można zestawy przygotowujące do tego wydarzenia (pisze o tym w bieżącym numerze „Gościa” Franciszek Kucharczak – s. 22–25). Przed fałszywymi prorokami, zwłaszcza „dnia Pańskiego”, przestrzegał sam Jezus w Ewangeliach. O tym, jak się wydaje, łatwo zapomnieć, co potwierdza historia Kościoła, w której kolejni piewcy końca świata co rusz wychodzą na scenę. Mniej spektakularni, ale z pewnością bliżsi Jego nauczaniu pamiętają, że o dniu tym, który ma nadejść, nikt nie wie…

Ani Vladimir, ani Estragon ze sztuki Samuela Becketta nie mają pojęcia, kim jest Godot, na którego czekają. Trudno się dziwić – oni o nim tylko słyszeli i nawet nie do końca pamiętają, co. Dziwić się jednak należy tym, którzy za wszelką cenę usiłują budować swoje poczucie bezpieczeństwa przed nadchodzącą katastrofą na legendach zamiast na prawdzie. Żeby czekanie miało sens, trzeba wiedzieć na kogo się czeka, znać go, doświadczyć, usłyszeć, spotkać osobiście. W przypadku czekania na Boga trzeba jeszcze… uwierzyć. I w Niego, i Jemu. A wszystko inne… włożyć między bajki. •

Gość Niedzielny 49/2021

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama