Zatroskanie czy obojętność?

O słudze Bożym Piusie XII i jego stosunku wobec Żydów podczas II wojny światowej

O słudze Bożym Piusie XII i jego stosunku wobec Żydów podczas II wojny światowej z o. Szczepanem T. Praśkiewiczem OCD rozmawia Kajetan Rajski

Media co jakiś podają informacje dotyczące postaci Ojca Świętego Piusa XII. Toczący się jego proces beatyfikacyjny i podpisanie przez Benedykta XVI heroiczności jego cnót napotyka na zdecydowany sprzeciw środowisk żydowskich. Przyznam, że to zaskakuje z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy, to my – katolicy – nie ingerujemy w religię żydowską. Drugi to taki, że papież Pius XII pomagał w ratowaniu Żydów przed zagładą, tak jak Kościół w Polsce czy w innych okupowanych przez Niemców krajach…

Zanim przejdę do problemu sprzeciwu środowisk żydowskich w sprawie beatyfikacji Piusa XII, to może najpierw przybliżę jego postać.

Pius XII zmarł 9 października 1958 roku w papieskiej letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Jego pogrzeb odbył się w Rzymie 13 października, w rocznicę ostatniego objawienia w Fatimie. Był to niejako widzialny znak, potwierdzenie, że Maryja towarzyszyła temu swemu wiernemu słudze aż do bram wieczności. W świetle wiary, wiemy dobrze, że nic nie dzieje się przez przypadek i pewne wydarzenia, mogłoby się wydawać mało ważne, są znakiem działania Opatrzności. Tak samo nie tylko dziełem przypadku był fakt, że 13 maja 1917 roku, podczas gdy w Fatimie Matka Boża po raz pierwszy objawiała się trojgu pastuszkom, aby zwiastować światu swoje orędzie miłości i nawrócenia, nawołując ludzkość do refleksji przed zbliżającymi się strasznymi kryzysami XX wieku, w Rzymie, w Kaplicy Sykstyńskiej, z której po kilkunastu latach wyszedł jako następca św. Piotra, Eugeniusz Pacelli przyjmował sakrę jako arcybiskup z rąk papieża Benedykta XV.

Czyli możemy stwierdzić, że Ojciec Święty Pius XII był papieżem maryjnym…

Tak, już od najwcześniejszych lat Najświętsza Dziewica wzięła pod swoją opiekę tego chłopca, wyznaczonego przez Boga do kierowania Kościołem w najbardziej tragicznym okresie historii, towarzysząc mu przez całe życie: od chrztu w bazylice św. Pankracego na Janikulum, obsługiwanej przez karmelitów bosych, czyli synów zakonu, który „cały jest maryjny”, poprzez dziecięce przejawy maryjnego nabożeństwa, jak chociażby regularne nawiedzanie obrazu Madonny della Strada w kościele jezuitów przy Piazza del Gesú, następnie poprzez Mszę Świętą prymicyjną sprawowaną przed wizerunkiem Salus Populi Romani w bazylice Santa Maria Maggiore, do konsekracji biskupiej otrzymanej w sam dzień objawień fatimskich i do wstąpienia na tron papieski. Było to w pewnym sensie przygotowanie do tego, co potem Pius XII uczynił dla uwielbienia Maryi, głównie w powiązaniu z wydarzeniami z Cova da Iria, z objawieniami fatimskimi.

Sługa Boży Pius XII był naprawdę papieżem maryjnym: papieżem dogmatu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, papieżem ogłoszenia Maryi Królową Świata, papieżem poświęcenia rodzaju ludzkiego i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, papieżem encyklik maryjnych „Ad Coeli Reginam” i „Fulgens corona”, papieżem roku maryjnego 1954.

Ojciec Święty Jan Paweł II także był papieżem maryjnym…

Zgadzam się. Podkreślając ten maryjny wymiar pontyfikatu Piusa XII, nie można nie zauważyć, że istnieje w nim wiele wspólnych wątków z na wskroś maryjnym pontyfikatem sługi Bożego Jana Pawła II – „Totus Tuus”. Od owego 13 maja 1917 roku, w którym Eugeniusz Pacelli otrzymał sakrę biskupią, do dramatycznego 13 maja 1981, w którym krew Namiestnika Chrystusowego Jana Pawła II zrosiła ziemię Rzymu, aż do 25 marca 1984, w którym papież z Krakowa, w jedności z biskupami całego świata, odwołując się do Piusa XII, poświęcał ponownie rodzaj ludzki i Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi, istnieje niewidzialny, ale wyczuwalny związek, który jednoczy ze sobą obydwa pontyfikaty, umieszczając je w świetle macierzyńskiej opieki Najświętszej Dziewicy.

Długo oczekiwana wolność narodów „spoza żelaznej kurtyny” – jak określano nasz były blok komunistyczny, ponowne otwarcie w Moskwie katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz pocisk, wkomponowany jako najpiękniejsza perła w koronę Matki Bożej w Fatimie – tę samą koronę, którą na skronie cudownej figury nałożył, poprzez swego legata, Pius XII 13 maja 1946 roku – to tylko niektóre niedwuznaczne znaki wielkiego, opatrznościowego planu, który rozpoczęty przez Piusa XII, został szczęśliwie ukoronowany przez Jana Pawła II, papieża, który „przyszedł ze Wschodu”. Są to równocześnie znaki, które pomimo ciemności naszego czasu, podkreślając więzy Namiestników Chrystusa z Matką Bożą, jawią się jako znaki tryumfu Niepokalanego Serca Maryi i zapoczątkowują nową erę Kościoła.

Sam Jan Paweł II podczas swej pierwszej pielgrzymki do Fatimy podkreślając, że w planach Opatrzności nie istnieją tylko proste zbieżności i dziękując Matce Bożej za szczególną opiekę udzieloną mu w chwili zamachu, „tajemniczo zbiegającego się z rocznicą pierwszego objawienia”, przyznał, że widzi w nim „wezwanie i przypomnienie do przyłożenia uwagi do przesłania, jakie wyszło z Fatimy na początku stulecia” (12 maja 1982).

Jakie relacje miał z Polakami papież Pius XII?

Wbrew temu, co mówiono nam o nim podczas długich lat dyktatury komunistycznej, Pius XII był szczególnie przychylny Polsce, naszej Ojczyźnie. Już 20 października 1939 roku w encyklice „Summi pontifi catus”, wymieniając nieszczęścia wojny, której nie udało się zapobiec na drodze dyplomatycznych wysiłków, potępił agresję niemiecką i wspomniał o „narodzie tak Nam drogim, tej Polsce, która przez swą niezłomną wierność dla Kościoła i przez wielkie zasługi, jakie zdobyła, broniąc chrześcijańskiej kultury i cywilizacji, o czym historia nigdy nie zapomni, ma prawo do ludzkiego i braterskiego współczucia całej ludzkości. Położywszy swą ufność w Bogarodzicy Dziewicy – Wspomożyciele Wiernych, czeka ona upragnionego dnia, w którym, jak tego domagają się zasady sprawiedliwości i prawdziwie trwałego pokoju, wyłoni się wreszcie zmartwychwstała z owego jak gdyby potopu, który się na nią zwalił”.

Nadto mianował kardynałem arcybiskupa Adama Stefana Sapiehę z Krakowa, a kardynałowi Augustowi Hlondowi, Prymasowi Polski, udzielił specjalnych poruczeń do zarządzania Kościołem w tym trudnym okresie dziejów. Uprawnienia te przekazał także następcy kardynała Hlonda, mianowanemu przez siebie arcybiskupowi Stefanowi Wyszyńskiemu, którego wyniósł też do godności kardynalskiej. Boleśnie przeżywał jego uwięzienie przez komunistów, do tego stopnia, że gdy dowiedział się o jego uwolnieniu, 1 listopada 1956 roku ogłosił encyklikę „Laetamur admodum”, wyrażając swą radość z tego faktu i widząc w nim nadzieję na koniec prześladowań Kościoła w „Polsce zawsze wiernej”. A w liście skierowanym do Konferencji Episkopatu Polski 1 września 1951 roku przywołał maryjne nabożeństwo Polaków i bohaterskich żołnierzy polskich II korpusu gen. Władysława Andersa: „W czasie szalejącej ostatniej wojny, na podstawie licznych dowodów, przekonaliśmy się, jak gorącą wiarą i nabożeństwem do Bogurodzicy odznaczają się Polacy. To oni po odniesieniu zwycięstwa na zgliszczach klasztoru Monte Cassino wznieśli ołtarz przyozdobiony obrazem świętej Bożej Rodzicielki. Od ognia i zniszczenia, nie bacząc na niebezpieczeństwo utraty życia, uratowali święty Domek Loretański, na który spadły zapalające bomby. Tych przeto najdzielniejszych żołnierzy i obrońców mariackiej świątyni, poleciliśmy udekorować papieskimi odznaczeniami”.

A jak wyglądała sprawa pomocy Ojca Świętego Piusa XII Żydom w czasie II wojny światowej?

Zauważa się głębokie zatroskanie papieża o los Żydów wobec tragedii holokaustu. Jak wykazano podczas niedawnego międzynarodowego sympozjum w Rzymie, „ten, którego pewna historiografia opisała jako papieża antysemitę, gdy oprzemy się na faktach, okazuje się jedną z osobistości, które najbardziej zaangażowane były w czynną walkę z Szoah”.

Pius XII wybrał w pomaganiu Żydom dyskrecję i ostrożność, ażeby nie dopuścić do tego, by jego wystąpienia mogły negatywnie odbić się na społeczności żydowskiej, jak to miało np. miejsce w Holandii po opublikowaniu listu pasterskiego tamtejszej Konferencji Episkopatu, wskutek czego Hitler nakazał aresztować i skazał na zagładę także chrześcijan pochodzenia żydowskiego, jak np. św. Edytę Stein (w Karmelu Teresę Benedyktę od Krzyża). Na sympozjum przywołano np. nieznany dotąd fakt, że dzięki zabiegom papieża Nuncjatura Apostolska w Haiti wystarała się o wizy dla 11 tysięcy Żydów z okupowanej Europy. Zaś jeden ze współorganizatorów spotkania stwierdził, że „po pięćdziesięciu latach oczerniania Piusa XII słusznym jest skupić się na argumentach przemawiających za oskarżonym, który w rzeczywistości zasługuje na ogłoszenie świętym”.

Uczestników sympozjum przyjął na specjalnej audiencji 18 września 2008 roku sam Ojciec Święty Benedykt XVI i powiedział do nich, podsumowując niejako wyniki ich pracy, że Pius XII „nie szczędził wysiłków, gdziekolwiek to było możliwe, by interweniować w obronie Żydów bezpośrednio, bądź poprzez instrukcje wydawane jednostkom lub instytucjom Kościoła katolickiego”. „Prace waszego sympozjum – wyznał Benedykt XVI – ukazały także niemałą liczbę jego interwencji, dokonanych w tajemnicy i milczeniu, dlatego właśnie, że biorąc pod uwagę konkretną sytuację owego złożonego momentu historycznego, tylko w taki sposób można było uniknąć najgorszego i ocalić jak największą liczbę Żydów. To jego odważne i ojcowskie oddanie zostało zresztą uznane i docenione podczas i po straszliwej wojnie światowej przez wspólnoty i osobistości żydowskie, które nie omieszkały okazać swej wdzięczności za to, co papież dla nich uczynił”. Dzięki licznym i miarodajnym świadectwom, jakie przywołano podczas sympozjum – zakończył Benedykt XVI – „dano światowej opinii publicznej możliwość lepszego i bardziej wyczerpującego poznania tego, co Pius XII promował i robił na rzecz Żydów, prześladowanych przez reżimy nazistowski i faszystowski”.

Z tego, co Ojciec mówi, wyłania się zupełnie co innego, niż mówią środowiska żydowskie, oskarżając Piusa XII o – co najmniej – tolerowanie zagłady Żydów. Skąd w takim razie takie ataki na tego papieża?

Dobry znawca zagadnienia, David G. Dalin, stwierdza, że tuż po wojnie, a potem po śmierci Piusa XII, same środowiska żydowskie dziękowały papieżowi za jego pomoc udzielaną Żydom w czasie holocaustu. Wielu znanych Żydów – Albert Einstein, Golda Meir, Moshe Sharett, Rabbi Isaac Herzog i inni – publicznie wyrażali swoją wdzięczność papieżowi. W książce Three Popes and the Jews (Trzech papieży i Żydzi) z 1967 r. dyplomata Pinchas Lapide (który pracował jako izraelski konsul w Mediolanie i przesłuchiwał tych, którzy przeżyli włoski Holocaust) stwierdził, że Pius XII przyczynił się do uratowania co najmniej 700 tys., a prawdopodobnie nawet 860 tys. Żydów od śmierci z rąk nazistów. Jednak w 1963 r., wraz ze sztuką Rolfa Hochhutha, lewicowego niemieckiego pisarza pt. Namiestnik, sztuką będącą – nota bene – wielce polemiczną fikcją literacką, utrzymującą, że troska Piusa XII o finanse Watykanu stała się przyczyną jego obojętności wobec zagłady europejskich Żydów, rozpaliła się kontrowersja, która nasila się w niektórych okolicznościach.

W latach następnych powstały kolejne, pełne oczernienia pozycje, które nagłaśniali nie tyle Żydzi, ile inne liberalistyczne i zarażone masonerią ideologie, których celem było przede wszystkim szkalowanie Kościoła, podczas gdy wielu Żydów, jak np. Livia Rotkirchen, historyk Żydów słowackich przy Yad Vashem, czy Jeno Levai, wielki węgierski historyk wypowiedzieli się w jego obronie. Tego ostatniego tak bardzo rozgniewały oskarżenia o milczenie papieża, że napisał książkę Pius XII Was Not Silent (Pius XII nie milczał), wydaną w Anglii w 1968 roku z wymowną przedmową Roberta M. W. Kempnera, zastępcy amerykańskiego prokuratora w Norymberdze. Wydaje mi się, że do dziś jest podobnie. Jedni oskarżają papieża i czynią to bardzo krzykliwie, inni zaś go bronią. Wymowne jest to, że bronią go sami Żydzi, znani rabini, co dało się zauważyć podczas pielgrzymki Benedykta XVI do Ziemi Świętej. Jednoznacznie wypowiedział się w tej kwestii w „The Wall Street Journal” rabin Yechiel Eckstein, założyciel Międzynarodowego Bractwa Żydów i Chrześcijan. „Czarna legenda” szerzona przez komunistów i liberałów nie została jednak jeszcze wykorzeniona ze świadomości wielu osób... A wypowiedzi o. Petera Gumpela, jezuity, relatora procesu beatyfikacyjnego Piusa XII, który miał najobszerniejszy dostęp do dokumentacji, są ignorowane...

Ciekawostką ostatnich dni jest fakt, że następca Piusa XII, bł. Papież Jan XXIII, jest kandydatem do ogłoszenia go sprawiedliwym wśród narodów świata, zwłaszcza za pomoc okazywaną w Turcji, kiedy był tam nuncjuszem apostolskim. Jak podała Katolicka Agencja Informacyjna, do Instytutu Yad Vashem wystąpiły w tej sprawie Międzynarodowa Fundacja im. Raula Wallenberga i Komitet Roncallego.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama