Czy w Kościele wszyscy są mile widziani? Tak, ale na warunkach Chrystusa

Jeśli wezwanie do „inkluzywności” oznacza stępienie ostrych krawędzi ewangelii, to wezwanie to nie jest dziełem Ducha Świętego – podsumowuje w najnowszym felietonie amerykański teolog George Weigel.

Amerykański teolog w swoim najnowszym felietonie „Pytania ożywiające Synod” zastanawia się, czy synodalną dyskusję, można ożywić, wprowadzając do niej pytania o bardziej merytorycznej i chrześcijańskiej naturze.

„Na szczęście taki zestaw pytań został zasugerowany przez arcybiskupa Josepha Naumanna z Kansas City w stanie Kansas, który znalazłem w oświadczeniu Międzynarodowego Forum Prawników Katolickich opublikowanym w National Catholic Register. Jeśli mogę sparafrazować: Czy wezwanie Chrystusa do pokuty, od którego Pan rozpoczął swoją publiczną posługę (Mk 1:15), z konieczności tworzy kościelną kulturę wykluczenia?” – pisze Weigel.

W swoim felietonie stawia także pytanie, jak powinniśmy rozumieć jasne i wymagające nauczanie Jezusa na temat m.in. trwałości małżeństwa. „Czy te nauki są alienujące? Czy mogą być wyzwalające? A jeśli wyzwalające, to czego uczą nas o prawdziwym znaczeniu wolności?” – pyta Weigel i przypomina, że wielu naśladowców opuściło Jezusa po tym, jak powiedział im: „Jeżeli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie”.

„Dlaczego katolicy mieliby być zaskoczeni lub czuć się niekomfortowo, gdy tak wielu ludzi w zachodnich społeczeństwach odrzuca moralne nauczanie Kościoła dotyczące kwestii życia, prawdziwych przejawów ludzkiej miłości i naszego stworzenia jako mężczyzn i kobiet? Czy odrzucenie tych nauk oznacza, że są one błędne? Te nauki z pewnością są dziś kontrkulturowe; ale czy ich odrzucenie nie wzywa nas do skuteczniejszego przekazywania prawd, które Pan dał Kościołowi?” – pisze George Weigle.

Co przyciągało ludzi do Chrystusa i Kościoła przez dwa tysiąclecia – inkluzywność, która sprawiała, że Kościół był nie do odróżnienia od otaczającej kultury i otaczającego społeczeństwa, czy też sposób życia, który, choć kontrkulturowy, był wyraźnie bardziej afirmujący życie i uszlachetniający?” – pisze felietonista.

I sugeruje, że często słyszane stwierdzenie, że „każdy jest mile widziany w Kościele”, powinno być uzupełnione tak, „aby było jasne, że każdy jest mile widziany w Kościele na warunkach Chrystusa, a nie swoich własnych”.

„Te pytania powinny skłonić do synodalnej refleksji nad tym, dlaczego Jan Paweł II był tak potężnym ewangelicznym magnesem dla młodych ludzi. Sugeruję, że nie dlatego, że się do nich przymilał. Było tak dlatego, że był przejrzyście szczery co do wymagań ewangelii i rzucił wyzwanie młodym dorosłym – i reszcie z nas – aby nigdy nie zapominali, że łaska Boża czyni duchową i moralną wielkość możliwą w naszym życiu” – czytamy.

Jeśli wezwanie do „inkluzywności” oznacza stępienie ostrych krawędzi ewangelii, to wezwanie to nie jest dziełem Ducha Świętego – podsumowuje w najnowszym felietonie George Weigel.

Źródło: firstthings.com

 

 

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama