Apokalipsa. Nie napisałem jej po to, aby was przestraszyć

Fragmenty książki Yvesa Saouta, "Apokalipsa...", wyd. eSPe 2005

Apokalipsa. Nie napisałem jej po to, aby was przestraszyć

Yves Saoût

Apokalipsa

Nie napisałem jej po to, żeby was przestraszyć!

(według Jana z Patmos)



Spis treści
Przedmowa
Wprowadzenie: Księga do spożywania z umiarkowaniem
Część pierwsza
Czy mogłem nie napisać Apokalipsy?
1.Kim jestem?
2.Pisałem z myślą o współczesnych mi chrześcijanach
3.Dramatyczna sytuacja
4.Moje doświadczenie pierwotne
5.W centrum umieściłem Chrystusa zmartwychwstałego
6.Modny gatunek literacki
7.Pokazać to, co niewidzialne
Część druga
Czy miałem podawać jakieś wskazówki do lektury?
8.Symbolika przedmiotów, liczb i barw
9.Fragmenty, w których występuję na scenie
10.Cesarstwo rzymskie (Bestia) a totalitaryzmy waszej epoki
11.Religia imperialna (druga Bestia) a wasz kult rynku
12.Trąby i czasze
13.Moje „klęski” to nie proroctwa
14.Może nie powinienem był przypisywać „klęsk” Bogu i Jego aniołom?
Część trzecia
Czy miałem unikać zagadek?
15.Pierwszy jeździec
16.Liczba 144 000
17.Dwaj Świadkowie
18.Znak na niebie: kobieta, która rodzi
19.Liczba Bestii
20.Abaddon, Harmagedon, Gog i Magog
21.Tysiąc lat
Część czwarta
Czy nie mogłem napisać księgi, w której byłoby więcej światła?
22.Moje okropności a wrażliwość waszej epoki
23.Moja „Wielka Nierządnica” a feminizm waszej epoki
24.Walka na ziemi a liturgia niebieska
25.Koniec szatana
26.Bóg wzywa nas ku promiennej przy­szłości
27.Osoba a wspólnota
28.Od Księgi Rodzaju do Apokalipsy
Zakończenie: Mimo wszystko czuwajcie!

Fragmenty:

Część druga
8. Symbolika przedmiotów, liczb i barw

O tym, że moja księga jest dziełem symbolicznym, mówię wyraźnie w wielu miejscach: „Siedem świeczników — to jest siedem Kościołów” (1, 20). „Wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię” (12, 9). „Wody, które widziałeś, gdzie Nierządnica ma siedzibę, to są ludy i tłumy, narody i języki. (...) A Niewiasta, którą widziałeś, jest to Wielkie Miasto, mające władzę królewską nad królami ziemi” (17, 15. 18). „»Dano jej [Małżonce Baranka] przyoblec bisior lśniący i czysty« — bisior bowiem oznacza czyny sprawiedliwe świętych” (19, 8).

W niektórych przypadkach znaczenie, jakie przypisuję określonemu symbolowi, wymaga oczywiście dodatkowych wyjaśnień. Jednakże te odniesienia wskazują przynajmniej, że wszelka dosłowna interpretacja większości fragmentów mojego dzieła jest niemożliwa:

„Siedem gwiazd — to są aniołowie siedmiu Kościołów” (1, 20). „Płonie przed tronem siedem lamp ognistych, które są siedmiu Duchami Boga” (4, 5). „Baranek (...) miał (...) siedmioro oczu, którymi jest siedem Duchów Boga wysłanych na całą ziemię” (5, 6). „Dwom moim Świadkom dam władzę (...). Oni są dwoma drzewami oliwnymi i dwoma świecznikami, co stoją przed Panem ziemi. (...) A zwłoki ich [leżeć] będą na placu wielkiego miasta, które duchowo zwie się: Sodoma i Egipt, gdzie także ukrzyżowano ich Pana” (11, 3-4. 8).

„Siedem głów to jest siedem gór, na których siedzi Niewiasta. I siedmiu jest królów (...). A dziesięć rogów, które widziałeś, to dziesięciu jest królów, którzy władzy królewskiej jeszcze nie objęli” (17, 9. 12). „Świadectwem bowiem Jezusa jest duch proroctwa” (19, 10). „To jest śmierć druga — jezioro ognia” (20, 14). „»Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka«. I (...) ukazał mi Miasto Święte — Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga” (21, 9-10).

Język, w którym opisywane rzeczywistości oznaczają co innego niż ich pierwotny wygląd, jest charakterystyczny dla apokaliptycznego gatunku literackiego. Mimo gigantycznych wizji i huku grzmotów, jest to ostatecznie gatunek pisarstwa poufnego, zakrytego przed „nieprzyjaciółmi” (nigdy na przykład nie mówię, że „Babilon” to Rzym Nerona lub Domicjana). Wczytując się w jasne wskazówki, które rozsiałem po całej swej księdze i przed chwilą zebrałem, zauważycie, że dotyczą one przede wszystkim pewnych rzeczywistości, przedmiotów. Brakuje klucza do rozwikłania kodu liczb i barw. Ponieważ Bóg chciał również do was przemówić przez to pismo, podam wam wskazówki do ich rozszyfrowania.

Odniesienie do ciała i do świata

Z nielicznymi wyjątkami symbolika liczb i barw nie jest czymś właściwym wyłącznie Biblii, bowiem jej korzenie tkwią w odniesieniu człowieka do kosmosu i własnego ciała. Tu pożyteczne mogą okazać się dane antropologii i religioznawstwa. Mniej oczywiste są te związki w odniesieniu do barw, ponieważ o ile w Europie żałobę oznaczał kolor czarny, o tyle w niektórych krajach afrykańskich jest to kolor biały. O ile zaś w Europie świętuje się w białych szatach, o tyle w Afryce częściej używa się w tym celu szat czerwonych. Jednakże nawet w odniesieniu do barw niektóre dane są powszechne: kolor czerwony nie może nie kojarzyć się z krwią lub ogniem — ja używam właśnie przymiotników utworzonych od rdzenia greckiego słowa „ogień”, by opisać Smoka i dwie inne wizje. Podobnie, barwa „zielonkawa” i „blada” nie mogą nie kojarzyć się z wyglądem zwłok. Jeśli chodzi o kolor „purpurowy”, oznaczał on stopnie rzymskiej hierarchii.

Kod barw w mojej księdze

— Biały (jak włosy starszych ludzi, śnieg, wełna większości owiec, spokojne obłoki) — czynię z tego koloru symbol Wieczności (włosy Syna Człowieczego — 1, 14), boskiego kultu (tron — 20, 11; szaty Starców — 4, 4), zmartwychwstania (biały koń Słowa Boga — 19, 11), zwycięstwa (biały kamyk dany zwycięzcy — 2, 17), godności (suknia męczenników — 6, 11).

— Czarny (jak ciemności, zaćmienie) jest dla mnie symbolem nieszczęścia (koń klęski głodu — 6, 5; ciemności w królestwie Bestii — 16, 10) i zagrożenia (słońce czarne jak włosienny wór — 6, 12).

— Czerwony (jak krew, jak ogień): odnajdziecie go w moich wizjach jako symbol rzezi (koń barwy ognia — 6, 4), najazdów wojennych (pancerze barwy ognia — 9, 17), władzy totalitarnej (Smok barwy ognia — 12, 3).

— Koloru zielonkawego lub bladego (trupio bladego) używam tylko raz, jako symbolu zarazy (trupio blady koń, którego dosiada „Śmierć”, a towarzyszy mu „Otchłań”, miejsce pobytu umarłych — 6, 8).

— Koloru purpurowego był płaszcz cesarza noszony publicznie w Rzymie. Senatorowie nosili szeroką purpurową taśmę u dołu swego stroju, szlachta rzymska natomiast miała prawo jedynie do wąskiego paska purpury. Nie odróżniając go wyraźnie od koloru szkarłatnego, używam koloru purpurowego jako symbolu pychy władzy (Niewiasta odziana w purpurę, która jest obrazem Rzymu — 17, 4) i pychy bogactwa (ładunki purpury przywożonej do Rzymu wraz ze złotem, srebrem, drogimi kamieniami, perłami, kością słoniową, marmurem — 18, 12; wielka stolica, przyobleczona w purpurę, połyskująca złotem, drogimi kamieniami i perłami — 18, 16).

— Kolor szkarłatny (jak ścienne obicia, jak twarze rozgrzane winem) będzie symbolicznie nawiązywał do życia w rozpuście, do rozwiązłości łączącej się z bogactwem, do rozwiązłej rozpusty, jeśli mogę pozwolić sobie na takie wyrażenie; nie zapominajcie jednak, że w Biblii nierząd oznacza bałwochwalstwo, kult bożków (Nierządnica siedząca na szkarłatnej Bestii, sama też odziana w szkarłat — 17, 3-4, ładunki bisioru, jedwabiu i szkarłatu — 18, 12; wielka stolica, przyobleczona w bisior, purpurę i szkarłat — 18, 16).

Kod liczb w mojej księdze

Jako przykład korelacji między liczbami i ludzkim ciałem mój interpretator może wam opisać to, co widział u ludu Mafa na północy Kamerunu. Po zebraniu prosa z pola, rolnik wyznacza powierzchnię do młócenia, otaczając ją niewielkim glinianym murem: jeśli jego pierwsze dziecko jest płci męskiej, umieszcza na szczycie muru trzy małe gliniane stożki; jeśli jego żona najpierw urodziła dziewczynkę, postawi tam dwa gliniane stożki. Dla wielu liczb można odnaleźć jakieś odpowiedniki antropologiczne, lecz Biblia czasami posiada specyficzną symbolikę.

— Jeden (Pwt 6, 4), pierwszy i ostatni, przywodzą, rzecz jasna, na myśl zwierzchnictwo i wyjątkowość. Zapożyczam to podwójne wyrażenie od Izajasza (Iz 44, 6) i wkładam je w usta zmartwychwstałego Jezusa (Ap 1, 17; 2, 8). Bogu nadaję równoważny tytuł utworzony z pierwszej i ostatniej litery greckiego alfabetu: alfy i omegi (1, 8), uzupełniony w wersecie 21, 6 formułą „Początek i Koniec”. Nie pozostawiam jednak miejsca na wątpliwości co do mojej wiary w Bóstwo Jezusa, odsłaniając pod koniec swojej księgi tytuł, który skupia na osobie Zmartwychwstałego wszystkie trzy wyrażenia: „Ja jestem Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec” (22, 13).

— Dwa w ludzkim doświadczeniu jest związane z pierwiastkiem żeńskim w rzeczach, z biegunowością, z parą. W Biblii wystarcza świadectwo dwóch osób (Pwt 17, 6), a ja poświęcam jedną z wizji na przedstawienie dwóch świadków, których znaczenie trzeba będzie jeszcze odszyfrować (Ap 11, 3).

— Trzy sygnalizuje pierwiastek męski w rzeczach, a także przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Boga, który panuje nad czasem, nazywam „Tym, Który jest, i Który był, i Który przychodzi” (1, 4). Liczba trzy oznacza pełną jedność, całkowitość (trzy bramy u każdego boku miasta [21, 13], „długość, szerokość i wysokość” [21, 16], trzy „biada” [9, 12]).

— Trzy i pół (trzy i pół roku = 42 miesiące = 1260 dni) to wyrażenie, które zapożyczam od Daniela: winno być siedem, lecz zostało podzielone na dwa; czas próby skrócony przez Boga (Dn 7, 25; Ap 11, 2-3; 9-11).

— Liczba cztery każe myśleć o stronach świata, a zatem o kosmosie; o wszechświecie, a zatem o powszechności: cztery Istoty żyjące reprezentują całe stworzenie (4, 6), a nawet cztery wiatry (7, 1) i cztery narożniki ziemi (20, 8).

— Po liczbie pięć, która przywodzi na myśl palce ręki, można by oczekiwać ważnego znaczenia symbolicznego, lecz w rzeczywistości pięć jest raczej obojętne, przynajmniej w mojej księdze: trwające pięć miesięcy katusze (9, 5) oznaczają jedynie katusze „kilkumiesięczne”, nic ponadto.

— Sześć — liczba, do której będziemy musieli wrócić przy okazji liczby 666, liczby Bestii (13, 18) — jest bliska doskonałości, czyli liczbie siedem, lecz jej nie osiąga. Charakteryzuje fałszywą wielkość, niezdolną do doskonałości.

— Siedem dni upływa w ciągu jednej fazy księżyca — i można by uznać, że na tej podstawie nasi przodkowie ustanowili siedmiodniowy tydzień. Może nie powinienem zatrzymywać się przy liczbie siedem: każdy (albo prawie każdy) wie, że w kulturze autorów biblijnych oznacza ona pełnię i doskonałość. Jednak tym, którzy nigdy nie słyszeli ani nie czytali Ewangelii, zwracam uwagę na rozmowę Jezusa z Piotrem (Mt 18, 21-22): Piotr sądzi, że pytając Mistrza, czy należy przebaczać tej samej osobie aż siedem razy, zadeklarował najwyższy wysiłek; Jezus natomiast odpowiada: siedemdziesiąt siedem razy po siedem. W mojej księdze napotkacie Duchy, Kościoły, świeczniki, gwiazdy, pieczęcie, trąby, czasze — wszystko w liczbie siedmiu.

— Dziesięć, jak dziesięć palców obu rąk, jest liczbą okrągłą, łatwą do zapamiętania. Nie symbolizuje doskonałości ani pełni, lecz wielkość zupełnie wystarczającą. Dziesięć dni to czas, jaki proponuje Daniel, by udowodnić, że choć on i jego towarzysze będą się odżywiać jedynie jarzynami i wodą, będą wyglądać lepiej niż inni (Dn 1, 11-15). W „mojej” Apokalipsie Jezus ogłasza wspólnocie ze Smyrny dziesięć dni próby (2, 10).

— Dwanaście. W roku opartym na biegu Ziemi wokół Słońca oraz na przemianach w przyrodzie i zbiorach jest trochę więcej czasu niż dwanaście miesięcy księżycowych; kiedy różnica stawała się zbyt duża, część z tych, którzy dostosowywali rok księżycowy, dodawała miesiąc trzynasty. Jaka była przyczyna zorganizowania ludu w dwanaście pokoleń: czy był to rozłożony na miesiące obowiązek składania daniny na rzecz królów (1 Krl 4, 7-20) czy też na rzecz kultu w Świątyni? Zdaniem waszych historyków trudno odpowiedzieć na to pytanie. Jednak dla Żydów moich czasów dwanaście przywodziło na myśl nakazaną i świętą strukturę ludu Bożego. Jeśli stosuję tę liczbę w księdze, która była przeznaczona dla chrześcijan, to dlatego, że chcę podkreślić ciągłość ludu Bożego, chcę powiedzieć chrześcijanom, że i oni są ludem wybranym. Stąd wieniec z dwunastu gwiazd na głowie Niewiasty, która przedstawia lud Boży (12, 1), stąd doskonałe zorganizowanie niebieskiej Jerozolimy (dwanaście bram, dwanaście warstw fundamentu, dwunastu Apostołów — 21, 12. 14). Wielokrotności dwunastu, liczby: 24 (Ap 4, 4; 5, 8) i 144 000 (Ap 7, 4-8), znajdują się w tej samej perspektywie symbolicznej.

— Czterdzieści (liczba, która nie występuje w Apokalipsie) — w odniesieniu do lat — przedstawia czas konieczny do tego, by przeminęło jedno dorosłe pokolenie. Czterdzieści lat symbolizuje czas długiej próby (Pwt 8, 2-5) dla ludu; dla jednostki będzie to czterdzieści dni (1 Krl 19, 8; Mk 1, 12-23).

— Tysiąc. Tam, gdzie nie znano zera, słowo to mogło oznaczać „jednostkę” wojskową, ród, grupę, bardzo obszerny worek. Ja użyłem tej liczby jako symbolu długiego czasu (szatan związany na tysiąc lat — 20, 2) oraz — wraz z jej wielokrotnościami — jako symbolu największej dającej się wyobrazić ilości, wielkości, liczby (dwie miriady miriad — 9, 16; miriady miriad i tysiące tysięcy aniołów — 5, 11). Zobacz również 144 000, wyżej.

Część czwarta
23. Moja „Wielka Nierządnica” a feminizm waszej epoki

Ani dzisiejsze sekty, ani Luter czy Kalwin nie byli pierwsi, gdy interpretowali Nierządnicę (lub nadto Bestię) jako rzymski dwór papieża. Interpretacja ta, błędna z literackiego i historycznego punktu widzenia, lecz w pewnych okresach dziejów niepozbawiona podstaw, pochodzi od „duchowych” chrześcijan, nieprzyjaciół papiestwa z epoki średniowiecza. Bliski temu nurtowi Dante, który w Boskiej komedii umieszcza w piekle wielu papieży, przyjmuje tę samą interpretację „mojej” Nierządnicy:

Bo chciwość wasza mir świata uboży,

Lichych wynosząc, dobrym głosząc wojnę.

Was w objawieniu wytknął Pisarz boży,

Gdy o niewieście przepowiadał owej,

Która z królami ziemi cudzołoży.

Postać Wielkiej Nierządnicy w moim zamyśle jednak miała oznaczać Rzym cesarski, Rzym Augusta, Kaliguli, Nerona i Domicjana. „I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej (...). A na jej czole wypisane imię — tajemnica: »Wielki Babilon. Matka nierządnic i obrzydliwości ziemi«. I ujrzałem Niewiastę pijaną krwią świętych i krwią świadków Jezusa, a widząc ją, bardzo się zdumiałem. (...) »A Niewiasta, którą widziałeś, jest to Wielkie Miasto, mające władzę królewską nad królami ziemi«” (17, 3. 5-6. 18).

U Izajasza, Jeremiasza i Ezechiela Babilon jest potworem zarazem polityczno-militarnym i religijnym: jego świątynie poświęcone wielu bogom, ich architektura, przepych sprawowanej w nich liturgii — wszystko to stanowiło silną pokusę, której uległo wielu Żydów na wygnaniu, surowo obchodząc się ze swymi braćmi zgromadzonymi wokół Ezechiela i, później, wokół „drugiego Izajasza”. Od czasów Ozeasza (VIII wiek przed Chr.) aż do Ezechiela (VI wiek przed Chr.) i także później, „nierząd” był inną nazwą bałwochwalstwa. Używaniu tej metafory sprzyjał fakt istnienia nierządnic sakralnych w religijnych rytach płodności. Bez wątpienia mówię tu o Wielkiej Nierządnicy po to, by obnażyć bałwochwalstwo Rzymu. W moim rozumieniu najcięższym bałwochwalstwem nie jest czczenie słońca, księżyca czy gwiazd. Jak powiada autor Księgi Mądrości, „ci jednak na małą zasługują naganę, (...) bo piękne to, na co patrzą” (Mdr 13, 6-7). Szczytem bałwochwalstwa jest natomiast czczenie jak boga zwykłego, śmiertelnego człowieka! Dlatego to, co zarzucam cesarskiemu Rzymowi, to nie tyle czczenie tak licznych bogów, ile szerzenie kultu cesarza. Inne narody, z wyjątkiem narodu żydowskiego (przynajmniej w jego początkach), nie zaczęły praktykować bałwochwalstwa dopiero po podbiciu ich przez Rzym. Teraz jednak uczestniczyły one w kulcie oddawanym temu, który je uciskał! Z Wielką Nierządnicą „nierządu się dopuścili królowie ziemi, a mieszkańcy ziemi się upili winem jej nierządu” (Ap 17, 2).

Obraz uwłaczający godności kobiety?

Feministki waszych czasów są raczej podrażnione tymi metaforami, zawartymi w mojej księdze, a jeszcze bardziej u Ezechiela. Zarzucają nam, że pewną negatywną rzeczywistość utożsamiamy z postacią kobiety. W przypadku Ezechiela twierdzą one, że jego tekst może przyczyniać się do tworzenia wyobrażeń uwłaczających godności ciała kobiety. Na przykład, mówiąc o Jerozolimie i Samarii jako o dwóch niewiastach, córkach tej samej matki, Ezechiel cofa się aż do pobytu Izraelitów w Egipcie, by już wtedy, przed wydarzeniem Wyjścia, odkryć ich bałwochwalstwo: „Uprawiały nierząd w Egipcie — od młodości uprawiały nierząd. Tam już ściskano ich piersi i przygniatano dziewicze ich łona” (Ez 23, 3).

Nie zamierzam negować historycznego i kulturowego dystansu, jaki dzieli moją epokę od waszej. Walka kobiet przyniosła już wiele efektów, jednak jeszcze dużo pozostało do zrobienia w tej dziedzinie, nie wyłączając Kościoła. Prawdą jest też, że utrwalone wyobrażenia przyczyniają się do hamowania zmian i trudniej zreformować mentalność niż same sytuacje społeczne. Co więcej, przekonanie, że nierządnice są w o wiele większym stopniu ofiarami niż winowajczyniami, jest stosunkowo nowe. Nawet Jezus, kiedy mówi arcykapłanom i starszym ludu, że nierządnice wyprzedzą ich w Królestwie Bożym, łączy je z celnikami, poborcami podatkowymi; w poprzedzającej ten fragment krótkiej przypowieści uosabia je syn, który najpierw mówi swemu ojcu: „nie”, a potem: „tak”.

Mimo wszystko chciałbym dopowiedzieć trzy rzeczy. Najpierw, są w Biblii takie fragmenty, w których nierządnica, na przykład Rachab z Jerycha, jest przedstawiona w korzystnym świetle. (Być może była to kobieta wyzwolona, głowa rodziny, pełna inicjatywy, odrzucająca patriarchalne jarzmo — i z tego względu traktowano ją jak „nierządnicę”. Słowo to znajduje się jednak z całą pewnością w tekście i tłumaczenie go w inny sposób nie byłoby uzasadnione — Księga Jozuego, rozdział 2). Kiedy Tamar przebiera się za nierządnicę sakralną i Juda łączy się z nią, w tekście biblijnym nie znajdujemy żadnego sądu moralnego dotyczącego tego zdarzenia (Rdz 38, 12-19). Podobnie, kiedy Samson udaje się do nierządnicy w Gazie, nie sposób natrafić w tekście na jakikolwiek ślad pogardy dla tej kobiety (Sdz 16, 1). W każdej epoce są jednakże nierządnice „luksusowe”, a wśród nich niektóre głośno pysznią się z tego powodu, pełne cynizmu i arogancji. To tego pokroju kobiety podsunęły Ezechielowi i mnie pomysł, by wyobrażeniu sławnych i bałwochwalczych miast nadać rysy nierządnicy. Promienne miasto, które przygotowuje nam Bóg, także przedstawiam jako kobietę — przystrojone „jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża” (21, 2), jako „Małżonkę Baranka” (21, 9).

Metafory pozytywne i negatywne

Czy nasze teksty mogłyby przyczyniać się do powstania wyobrażeń uwłaczających godności ciała kobiety? Dostrzegam wiele podobieństw w konkretnych szczegółach między piękną Pieśnią nad pieśniami a tekstem z Księgi Przysłów dotyczącym kobiety, która pod nieobecność swego męża uwodzi młodego „naiwnego” (Prz 7). W obydwu wypadkach mowa jest o pocałunkach, o perfumach, o czatowaniu, o upojeniu się miłością w łożu. Ezechiel mówi, że piersi dwóch młodych dziewcząt „ściskano”; młodzieniec z Pieśni nad pieśniami wyznaje, że piersi jego oblubienicy są niczym dwoje koźląt lub niczym dwa winne grona, i że chce wspiąć się na palmę, by pochwycić ich kiść. A zatem jedynie sytuacja życiowa osób decyduje o różnicy między dobrym a cudzołożnym zjednoczeniem seksualnym, same zachowania i pieszczoty natomiast są całkiem podobne. Jeśli jest w Biblii jakiś obraz miłości płciowej, który byłby uwłaczający, to chyba obraz odnoszący się do płciowości męskiej — u Jeremiasza i u Ezechiela: „Stali się wyuzdani i nieokiełznani niby konie: każdy rży do żony bliźniego swego” (Jr 5, 8). „W sile swych członków i żądzy byli podobni do osłów i ogierów” (Ez 23, 20).

Wreszcie, zdarza mi się także ukazywać jakąś rzeczywistość negatywną poprzez metaforę odnoszącą się do mężczyzny: wojna, głód i zaraza są porównane do jeźdźców (Ap 6, 3-8); kult cesarza po tym, jak utożsamiłem go z drugą Bestią (16, 13), przedstawiam jako Fałszywego Proroka, a z ust tego Fałszywego Proroka wychodzi duch nieczysty pod postacią ropuchy!

Krótko rzecz ujmując, nasze teksty biblijne są oczywiście zanurzone w mentalności swego czasu, lecz jeśli chodzi o sformułowania podkreślające męskie ego, nie są to teksty najgorsze. Na przykład, święty Paweł jest o wiele bardziej „feministyczny”, niż się potocznie sądzi. Rzecz jedynie w tym, że teksty innych autorów: żydowskich czy pogańskich, greckich czy rzymskich, nie są odczytywane podczas zgromadzeń chrześcijańskich. Dlatego uważa się, że moja księga, listy świętego Pawła i pisma prorockie utrwalały na przestrzeni dziejów negatywny obraz kobiety. Etnologowie napotykają tę samą mentalność „maskulinistyczną” wśród ludów, które nigdy nie miały styczności z Biblią, lecz zachowują tradycje przodków. Pozory zresztą niejednokrotnie są zwodnicze: tym, co uznaje się za antyfeministyczne, jest swoboda wypowiedzi mężczyzn i wzbranianie kobietom sprawowania funkcji publicznych. Często jednak to właśnie kobiety mają ogromny wpływ na życie społeczności — niejako z drugiego planu i w delikatny sposób!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama