Medytacja chrześcijańska. Głód głębi serca - Przedmowa

Fragmenty książki o modlitwie medytacyjnej, o jej istocie, teologii, praktyce i owocach

Medytacja chrześcijańska. Głód głębi serca - Przedmowa

John Main OSB

MEDYTACJA CHRZEŚCIJAŃSKA

Głód głębi serca

ISBN: 978-83-7505-438-5
wyd.: WAM 2009



Przedmowa

Mija już dwadzieścia pięć lat od śmierci o. Johna Maina. Dwadzieścia pięć lat od czasu, gdy jego duchowa obecność stała się coraz bardziej widoczna dzięki nauczaniu i powstaniu wspólnoty — jak na owe czasy niewielkiej, którą dopiero co zrodziła cisza medytacji. Zanim to nastąpiło, przez siedem lat o. John nauczał medytacji publicznie, spotykając się ze zdecydowanym odzewem, zarówno negatywnym, jak i pozytywnym. Jednak przez te siedem lat śmiało i pewnie podążał obranym kursem, w zaufaniu wiary i głębokim poczuciu ważności misji. Odnalazł swój życiowy cel, a owe kilka lat stanowiło zwieńczenie wysiłków całego życia, w którym całkowicie poświęcił się temu, co robił. W porzucaniu swojego „ja” nigdy nie popadł w zniechęcenie, lecz zawsze trwał w miłości.

Dzisiaj rano, po medytacji, słuchałem jego dwóch konferencji. Teraz, gdy piszę te słowa, jestem, jak zawsze, zdumiony mocą i jasnością jego nauczania — nadzwyczajną prostotą i przejrzystością, dotkliwą, ale sprawiającą radość bezpośredniością. Jak niezmieniona przez upływ czasu jednego pokolenia jest świeżość i aktualność jego nauczania.

Nie znam żadnego innego nauczania w takiej formie, w którym duch Ewangelii, żywe Słowo byłoby w tak bezpośredni i prosty sposób przekazywane do serca. W wydawanych na przestrzeni lat taśmach z nagraniami o. Johna słychać, jak jego głos się zmienia. We wczesnych latach słyszymy w nim wigor i pasję autorytetu nauczyciela. W konferencjach i mowach zarejestrowanych w ostatnich miesiącach życia jego głos słabnie. Jest jednak w nim inny rodzaj siły. Gdy o. John podupadał na zdrowiu, jego wewnętrzne światło płonęło z jeszcze większą intensywnością — nawet cisza pomiędzy poszczególnymi sekwencjami zdań osadza jego słowa w głębi umysłu i serca słuchacza.

Prawie każda konferencja inspirowana jest fragmentem z Pisma Świętego, od którego przechodzi w bogate treści głównych tematów. Ich sens zakorzeniony został w osobistym doświadczeniu o. Johna. Za każdym razem słucha się ich inaczej. Wszystkie konferencje oparte są na pełnym pasji przekonaniu o ewangelicznym zaproszeniu do życia w pełni, do pełnej wolności ducha. Medytując, uświadamiamy to sobie przez wiedzę doświadczalną, a nie wyłącznie spekulatywną. John Main był przekonany o potrzebie jasnego wyrażania myśli i właściwego wykorzystania intelektu, ale wiedział jednocześnie, że istota rzeczy leży gdzie indziej. Twierdził, że nawet w tym życiu możemy częściowo doświadczyć owego strumienia miłości, czyli wewnętrznego dynamizmu Trójcy Świętej, o którym sam mówił, że jest „bezmiarem hojności, nazywanym przez nas Bogiem”.

Co mnie zainspirowało i poruszyło dzisiaj rano, gdy słuchałem głosu o. Johna? Myślę, że miłość i delikatność, z jaką nawołuje do nieprzekreślania osobistych możliwości, do niepomniejszania znaczenia naszego potencjału, do udzielenia najpełniejszej z naszej strony odpowiedzi na Bożą miłość, która przenika całe nasze istnienie i doświadczenie. Zdumiewająca jest również prostota, z jaką przekonuje, że naszą drogą jest droga mantry. Nie uciekamy na tej drodze od wyzwania bycia jednym, lecz odnajdujemy w niej jeden ze sposobów osiągnięcia tej jedności. To droga koncentracji, a nie rozproszenia. Gdybyśmy tylko nauczyli się prostoty recytowania naszego słowa z taką wiarą, jaką mają dzieci, zatracilibyśmy się w Bogu i znaleźli drogę do bycia w relacji ze wszystkimi, do bycia w miłości.

Po dwudziestu pięciu latach istnienia jako wspólnota możemy dojść do etapu, kiedy zaczyna brakować energii i popada się w rutynę. Jeśli tak się nie dzieje, zawdzięczamy to czystości i klarowności przesłania, które dzisiaj rano słyszałem w słowach i ciszy konferencji o. Johna. Musimy tym bardziej żyć w nieprzywiązywaniu się, o którym o. John nauczał i o którym świadczył swoim życiem. Jeśli mamy teraz przejść do tego, co, według mnie, wygląda na trzecią fazę istnienia wspólnoty, musimy być przygotowani na zmianę, na nowe formy. Wszystko to staje się manifestacją tej samej, mistycznej obecności Pana, którego narodziny właśnie obchodziliśmy i który — za każdym razem, gdy medytujemy — coraz bardziej rodzi się w nas.

Przesłanie, które wspólnie z o. Johnem otrzymaliśmy, a którym mamy podzielić się ze światem, jest tym bardziej aktualne. Musimy je przekazać nowemu pokoleniu i wszyscy jesteśmy do tego wezwani — to nasz priorytet i zadanie, które na ścieżce medytacji musimy wykonać — zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby kolejne pokolenie o tym przesłaniu usłyszało. W pełnym radosnej mocy nauczaniu o. Johna słyszymy klarowność i sens przedstawionej przez niego wizji.

Laurence Freeman OSB
Dyrektor Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej

dalej >>

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama