NOWY ŁAD W DUCHU ŚWIĘTYM

NOWY ŁAD W DUCHU ŚWIĘTYM
Od ponad tygodnia mówi się o tzw. Polskim Ładzie, zaprezentowanym niedawno przez rząd. Wcześniej zapowiadano, że będzie to Nowy Ład. W mediach funkcjonują obydwie nazwy. To oczywiście same słowa. Nie zajmuję się w tym miejscu oceną projektu, ani polityczną ani ekonomiczną. Tu zatrzymuję się tylko nad samymi nazwami. Dobrze, że ostatecznie wybrano określenie Polski Ład, gdyż Nowy Ład budzi wiele wątpliwości, jakkolwiek brzmi atrakcyjnie. Nowy Ład kojarzy się m.in. z tytułem utopijnej powieści „Nowy wspaniały świat”. Za tego typu pojęciami kryje groźna pokusa: budowania nowego społeczeństwa czysto ludzkimi silami i to w oparciu o jakieś jawne lub ukryte przesłanie filozoficzne. Nowy świat, czasem nazywany rajem na ziemi, chciał budować komunizm. Nowe społeczeństwo w oparciu o nowego człowieka chcą budować różni współcześni ideolodzy. Przykładem takich zapędów jest przekonanie, że usunięcie biologicznego znaczenia dwóch płci na rzecz tworzenia różnorodności seksualnej doprowadzi do nowego społeczeństwa, w którym wszyscy będą wolni i szczęśliwi i nie będzie żadnej dyskryminacji. Wszystko to mrzonki i utopie.
Nowy ład może przynieść i faktycznie przynosi Duch Święty. Kiedy Apostołowie w Jego mocy mówili obcymi językami, tak że przedstawiciele różnych narodów dobrze ich rozumieli, to zaczęła się wówczas tworzyć nowa duchowa społeczność, jednocząca ludzi i narody. To, co działo się w Dzień Pięćdziesiątnicy, było odwrotnością wydarzeń spod wieży Babel. Tamta wieża była symbolem budowy nowego doskonałego społeczeństwa, zbudowanego na szczytowych możliwościach ówczesnej cywilizacji. Wieża miała sięgać nieba i miała udowadniać, że człowiek Bogu dorównał i że społeczeństwo Boga nie potrzebuje. Efektem takiego nastawienia stały nieporozumienia, konflikty i ostatecznie „pomieszanie języków”. Wieża Babel była pierwszą ludzką utopią, pierwszą ideologią.
Teraz w Wieczerniku w dniu Zesłania Ducha Świętego dzieje się coś odwrotnego. Sprawcą jedności jest Duch Święty. Tworzy się nowa społeczność, Kościół święty, który jest wspólnotą ponadnarodową i ponadkulturową. Ta nowa społeczność nie jest konstrukcją ani polityczną ani ekonomiczną. Jest to religijna wspólnota osób, skoncentrowana na osobie Jezusa Chrystusa, umacniana przez Ducha Świętego. Wspólnotę tę tworzą nowi ludzi. Nowy człowiek – to określenie nawiązujące do św. Pawła, który pisze: „tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe”. Prawdziwe odnowienie człowieczeństwa i społeczeństwa przynosi Jezus, Jego dzieło zbawcze, Jego łaska. Jeśli człowiek na tę łaskę otwiera się i przyjmuje chrzest, to staje się – przez zgładzenie grzechu pierworodnego – nowym człowiekiem, przynależącym do nowej społeczności, czyli do Kościoła.
Nowy człowiek to ani nie superman ani nie anioł. To dalej człowiek z krwi i kości. Mało tego to ktoś, w którym ciągle dochodzą do głosu liczne napięcia związane ze skutkami grzechu pierworodnego. O wewnętrznej dysharmonii pisze dziś św. Paweł: „ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie”. Jest to wewnętrzna walka starego człowieka – z nowym. Św. Paweł nie potępia naszej cielesności. Dla niego „ciało” jest symbolem tych sfer naszego człowieczeństwa, w których szczególnie często pojawiają się grzechy. Wylicza te grzechy: „nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne”. Choć niektóre z nich dotyczą wprost sfery seksualnej (bo ona rzeczywiście jest bardzo poraniona przez skutki grzechu pierworodnego), to jednak w katalogu są też grzechy, które ze sferą cielesną nie mają nic, albo prawie nic, wspólnego: zazdrość, gniew, niezgoda i jeszcze kilka innych. Według św. Pawła, tylko ścisła więź z Jezusem i otwarcie się na Ducha Świętego pozwalają przezwyciężyć i uporządkować te grzeszne sfery: „ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy”. Im większa jedność z Jezusem i szersze otwarcie na Ducha, tym bardziej dojrzewa w człowieku – nowy człowiek.
Dlatego tak ważna jest praca nad sumieniami. Do naszych wnętrz stale trzeba zapraszać Ducha Świętego, bo to On wykuwa szlachetność serc. Pięknie o wewnętrznym kształtowaniu ludzkich sumień przez Trzecią Osobę Trójcy Świętej opowiada Sekwencja do Ducha Świętego:
Przybądź Duchu Święty, ześlij z nieba wzięty światła Twego strumień.
Przyjdź, Ojcze ubogich, przyjdź, Dawco łask drogich, przyjdź, Światłości sumień.
Światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza poddaj Twej potędze.
obmyj co nieświęte, oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę.
Nagnij, co jest harde, rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym, w Tobie ufającym, siedmiorakie dary.
To program dla każdego chrześcijanina, ale to też program dla całego Kościoła. Im więcej będzie dojrzałych nowych ludzi w Chrystusie, tym silniejsza będzie nowa wspólnota, czyli Kościół. A z kolei duchowa energia Kościoła będzie przebudowywać współczesne społeczeństwa, nie siłą ekonomii, czy polityki, ale siłą ludzkich sumień. W 1979 roku św. Jan Paweł II po raz pierwszy przyjechał do naszej ojczyzny jako papież i na Placu Zwycięstwa wypowiedział słynne słowa, nawiązujące do dzisiaj śpiewanego w liturgii psalmu: „niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”. Coś wtedy zaczęło się dziać w ludzkich sercach. Rok później doszło do narodzin nowego ruchu społecznego, „Solidarności”, potem jeszcze potrzebne było wiele wysiłku społecznego aż w końcu doszło do przemian ustrojowych, nie tylko w Polsce, ale w wielu innych krajach naszej części Europy. Przemiany te przyniosły wiele wolności, ale o nich nigdy nie można było i będzie można powiedzieć, że był to raj na ziemi. Tamte rozwiązania, choć działy się pod wpływem potężnego powiewu Ducha Świętego, także były naznaczone ludzkimi słabościami i ograniczeniami. Nie zbudowały nowego wspaniałego świata. Jednak pokazały, jak potężny jest Duch Święty, jak ważna jest praca nad własnym sumieniem, jak silny wpływ na społeczeństwo mogą mieć nowi ludzi, czyli ci, zjednoczeni z Jezusem, otwarci na Ducha i przezwyciężający w sobie grzech.
Oczywiście, zawsze kluczowa dla budowania Kościoła pozostaje więź chrześcijanina z Jezusem oraz otwarcie na moc Ducha, jednak rodzi się pytanie, czy nie warto zastanowić się nad współczesną kondycją Kościoła, który będąc z Chrystusowego założenia wspólnotą odnawiając świat, staje się dziś bardzo często w swoim wymiarze ludzkim, coraz słabszy. Wielu ludziom nie kojarzy się on z nowością, a wręcz przeciwnie: ze starością, z czymś mocno słabnącym. Życie Kościoła zostało między innymi mocno osłabione przez pandemię, albo jak mówią inni: pandemia ukazała bardziej wyraziście słabości Kościoła. Społeczeństwa doczesne szukają dróg odbudowywania się po ciężkich doświadczeniach epidemii. Kościół także powinien na nowo obudzić i uruchomić swoje duchowe możliwości, by rozpalić wewnętrzny ogień i poprzez niego mieć wpływ na budowanie współczesnych społeczeństw. Nie chodzi o nowe programy duszpasterskie, ale o nowe pełne ufności zawołanie: „niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi” i nowe szerokie otwarcie ludzkich sumień na powiew Ducha Świętego.

« 1 »

reklama

reklama

reklama