Świat jest dobry, bo wyszedł z ręki Boga. Poszczególne dni w biblijnym opisie stworzenia kończą się pochwałą: „Bóg widział, że były dobre”. Więc warto na tym świecie żyć, troszczyć się o niego, powoływać kolejne dzieci do istnienia, by – gdy dorosną – podjęły dalszą troskę o świat.
W pewnym momencie biblijnej prehistorii pod wpływem szatańskiej pokusy za sprawą pierwszych rodziców na świat wszedł grzech. I zaczął się po świecie panoszyć. Rozlewał się w ludzkich sercach. Ciemności zła opanowały świat. Zło przeniknęło świat: początkowo piękny – został zdominowany przez zło.
Bóg zaraz po grzechu uruchomił program naprawczy. Boży plan zbawienia wypełnił się w Jezusie Chrystusie: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Świat został przez Jezusa Chrystusa odkupiony. Przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie szatan i śmierć zostały ostatecznie pokonane. Kto jest zjednoczony z Jezusem przez wiarę i chrzest, ten uczestniczy w tym zwycięstwie Jezusa już teraz.
Jednak duchowa walka trwa. Jest to walka świata, w którym ciągle istnieje grzech, z Jezusem i z wszystkimi, którzy są z Nim zjednoczeni. Mimo dzieła odkupienia grzech istnieje, bo niestety nie wszyscy trwają w łączności z Jezusem, a nawet niektórzy ochrzczeni nie żyją zgodnie z wiarą. Ten grzech w świecie jest ciągle potężny. Zło w świecie doprowadziło do śmierci Jezusa, a teraz czyha na Jego wyznawców. Jezus powiedział do uczniów w wieczerniku i dziś mówi do każdego do wierzących w Niego: „jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi”. Cztery razy Jezus mówi tu negatywnie o świecie. Wierzący w Jezusa są i będą atakowani przez zło obecne świecie. A dalej Jezus dopowiada bez ogródek: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować”.
Rozlew krwi ma rzeczywiście miejsce w wielu rejonach świata. To się dzieje aktualnie. W naszych kręgach trwa także prześladowanie chrześcijan. Niekoniecznie jest to przelew krwi. Wystarczy dziś opowiedzieć się za ochroną życia od poczęcia, przypomnieć prawdę o małżeństwie, które jest nierozerwalnym związkiem mężczyzny i kobiety, stanąć w obronie obecności wartości chrześcijańskich w życiu publicznym, a można z wysokim prawdopodobieństwem doświadczyć słownego ataku lub medialnego hejtu. I będzie to atak ze względu na Jezusa, bo to Jezus wskazywał na wszystkie te wartości. To Jezus utożsamił się najmniejszymi, a zatem także z nienarodzonymi. To Jezus jednoznacznie potwierdził heteroseksualność i nierozerwalność małżeństwa. To Jezus wzywał do przyznawania się do Niego publicznie, przed ludźmi.
Nie chodzi o to, by świadomie podkładać się pod hejt czy atak. Nie powinniśmy prowokować. W życiu należy kierować się roztropnością. Jednak nie może zabraknąć w nas odwagi. Mamy żyć prawdą Bożą i mamy ją jednoznacznie głosić; bez lęku. „Bez lęku” to wyrażenie dwukrotnie wypowiedział Leon XIV w pierwszym przemówieniu do wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra. A pod koniec swojego wystąpienia zwrócił się w modlitwie do Matki Bożej. Dziś wspomnienie Maryi Wspomożycielki Wiernych. Wypraszajmy o Matki Najświętszej odwagę na czas prześladowań i by zawsze stała przy nas.