Komentarz do liturgii słowa

« » Lipiec 2025
N P W Ś C P S
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
  • Inny Kalendarz

Wtorek 29 lipca 2025

Pan Jezus wśród przyjaciół

Dziś obchodzimy wspomnienie Marty, Marii i Łazarza. Byli rodzeństwem, łączyło ich najbliższe pokrewieństwo, wspólni rodzice. W normalnych okolicznościach więzi rodzinne tworzą przyjaźń, choć wiemy aż nazbyt dobrze, że nie zawsze tak jest. To jeden z wielu bolesnych skutków grzechu pierworodnego. Grzech zakłóca relacje wynikające z naszej natury, chcianej przez Boga. Również i rodzeństwu z Betanii nieobce były sprzeczki i dąsy, co zwięźle, ale bez owijania w bawełnę opisał św. Łukasz. Narzekanie Marty na Marię prawdopodobnie nie było zdarzeniem jednostkowym. Tym niemniej, gdy przychodzi chwila próby widać wyraźnie, że całą trójkę łączy prawdziwa miłość.

Martę, Marię i Łazarza obok miłości rodzinnej połączyła przyjaźń z Jezusem. Jej podstawą była wiara, że On jest mesjaszem, ale również ludzka sympatia. Pan Jezus lubił spędzać czas z tą trójką, w której każde miało inny charakter. O Łazarzu wiemy najmniej, wydaje się, że był trochę wycofany, a może przyćmiony przez siostry. Marta była energiczna i przebojowa, jej relacja z Panem Jezusem jest tak zażyła, że rozgniewana na siostrę, nie waha się i Jego ofuknąć. Maria, skupiona i refleksyjna, inaczej, ale niemniej mocno potrafiła wyrazić swe przywiązanie do Nauczyciela, choćby przez proroczy gest namaszczenia olejkiem nardowym.

Pan Jezus kocha swych przyjaciół, takimi jakimi są, z ich temperamentami i charakterem. A równocześnie, chce dać im to, co może dać tylko On – swoje życie, które nazywamy łaską, a które przemienia nasze życie. Łazarzowi przywraca życie biologiczne, ale cud wskrzeszenia z martwych jest znakiem czegoś większego. W każdego z nas Chrystus wlewa swą łaskę, abyśmy już teraz mieli w sobie Boże życie, które będzie trwało, nawet gdy umrze ciało. Łazarz jest jednym z pierwszych, który tego doświadczył. Powrócił do życia biologicznego, które kiedyś się ponownie skończyło. Jednak nie mogła się skończyć jego przyjaźń z Bogiem i cieszy się nią już na zawsze w Niebie.

Mniej spektakularna, ale dla nas bardzo pouczająca przemiana następuje w Marcie. Szkoda, że na Mszy musimy wybrać jedną z dwóch proponowanych na dzisiejsze wspomnienie Ewangelii. Dobrze byłoby przeczytać najpierw łukaszowy opis „awantury” przy kolacji, a potem opowiadanie Jana o wydarzeniach po śmierci Łazarza. Zobaczymy wtedy Martę, która wzięła sobie do serca łagodne, wręcz czułe upomnienie Pana Jezusa: „Marto, Marto…”. Gdy później, w dramatycznych okolicznościach, ponownie żali się Jezusowi, że ją i Marię zostawił w obliczu śmiertelnej choroby brata, robi to delikatnie i podkreślając całkowite zaufanie do Przyjaciela. Mamy prawo żalić się Bogu, że wydaje się być daleko, gdy zmagamy się z przeciwnościami, pod warunkiem, że zachowamy ufność i wiarę Marty. Zabiegana gospodyni domowa, okazuje się mieć równie głębokie życie wewnętrzne co jej siostra. W mocnych i krótkich słowach wyraża prawdę wiary, której nie potrafili uchwycić i przyjąć uczeni faryzeusze.