Problem przekazywania wiary stanął w centrum homilii, jaką Papież wygłosił na Mszy w Domu św. Marty. Odniósł się w niej do czytanego dziś fragmentu listu do Tymoteusza (2 Tm 1, 1-8), któremu Paweł przypomimna o „bezobłudnej wierze”.
Franciszek zauważył, że ojcostwo Apostoł Narodów w zrodzeniu Tymoteusza do wiary polega na szaleństwie głoszenia Ewangelii, w którym nie wybiela On Chrystusowego przesłania, używając półprawd. Paweł głosi z odwagą.
„Głoszenie Ewangelii – pozwólcie, że użyję tego słowa – zawsze «policzkuje», jest policzkiem, policzkiem, który porusza i popycha do przodu. Sam Paweł mówi: «głupstwo głoszenia słowa». To jakieś głupstwo, aby mówić, że Bóg stał się człowiekiem, a potem został ukrzyżowany i zmartwychwstał... Co powiedzieli Pawłowi mieszkańcy Aten? «Posłuchamy cię innym razem». I pokusą jest zafałszowany zdrowy rozsądek, ta miernota: «Ale nie, nie żartujemy, nie jest tak...», letnia wiara” – powiedział Ojciec Święty.
„Wiarę przekazuję się świadcząc o niej i to świadectwo daje siłę słowom” – kontynuował Papież. „Zobaczcie jak oni się kochają!” – mówiono o pierwszych uczniach Chrystusa, rozpoznając dzięki temu, że są chrześcijanami.
„Dziś, w jakieś parafii – nie w waszej, wasza jest święta! – pomyślmy o innej. W jakiejś parafii, ktoś do niej idzie i słyszy, co ktoś mówi o tym, o tym, o tym... . Zamiast mówić o tym, jak się kochają, przychodzi ochota, aby mówić «Jak się obdzierają ze skóry! Jak sie obdziera... język jest nożem, który drugiego obdziera ze skóry. I jak można przekazywać wiarę w tak zespsutej atmosferze pełnej plotek, obmów?» Nie. [Potrzeba] świadectwa. «Zobacz, ten nigdy nie oczernia drugiego; on robi to z miłością; on, kiedy ktoś jest chory idzie go odwiedzić, dlaczego to robi?» Ciekawe: dlaczego ta osoba tak żyje? I ze świadectwem rodzi się pytanie dlaczego tam przekazuje się wiarę, dlaczego mają wiarę, dlaczego naśladują Jezusa” – kontynuował Papież.
Następnie Franciszek zwrócił uwagę na aspekt macierzyństwa, gdyż wiarę przekazuje się w łonie Kościoła. Kościół jest matką, którego przedłużeniem jest macierzyństwo matek, kobiet. Papież przywołał tutaj przykład siostry zakonnej, którą poznał w Albanii. Za czasów reżimu komunistycznego została uwięziona. Czasami jednak strażnicy pozwalali jej wyjść na spacer, a ona zawsze chodziła nad rzekę. Nikt nie podejrzewał, że w tym czasie matki przynosiły jej swoje dzieci, które ona w rzece chrzciła.
„Ale ja się pytam: mamy, babcie są jak te dwie, o których mówi Paweł: «Także twoja babka Lois i twoja matka Eunice», które przekazały wiarę, bezobłudną wiarę? Trochę... mówi się: «Ależ tak, nauczy się kiedy pójdzie na katechizację». A mnie jest przykro, kiedy widzę dzieci, które nie umieją się przeżegnać, albo zrobić znak krzyża dobrze, wiedzą, że muszą coś zrobić i robią jakieś znaki... jest tak, bo brakuje im mamy i babci, które nauczyłyby ich tego. Ile razy myślę o rzeczach, których uczy się w czasie przygotowania do sakramentu małżeństwa, a pannę młodą, przyszłą mamę trzeba nauczyć przekazywać wiarę” – stwierdził Ojciec Święty.pp/rv