Przekonuje o tym Papież Franciszek z okazji 25. rocznicy zamachu na siedzibę Żydowskiego Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy w Argentynie (AMIA) w Buenos Aires 18 lipca 1994 r. Zginęło wówczas 85 osób, a 200 było rannych.
O przygotowanie i przeprowadzenie zamachu prokuratora oskarżyła rząd Iranu i szyickie ugrupowanie Hezbollah. W 2014 r. Izrael ogłosił, że większość sprawców zamachu została zabita przez służby specjalne.
W liście wysłanym do Jorge Knoblovitsa, kierującego Delegaturą Argentyńskich Stowarzyszeń Żydowskich (DAIA) Franciszek zapewnił, że jak co roku 18 lipca jego serce jest przy bliskich ofiar, modli się za rannych i „o wieczny odpoczynek dla tych, którzy stracili życie w tym akcie szaleństwa”.
- Ale to szaleństwo nie ograniczyło się do Argentyny. Zbyt często w ciągu tych 25 lat widzieliśmy, jak w imię religii odbiera się życie i nadzieję. Ta „trzecia wojna światowa w kawałkach” nie zna granic i ukazała swą okrutną twarz na Wschodzie i Zachodzie. Sprawiła, że żony stały się wdowami, synowie i córki - sierotami; a wszystko to w imię Boga, bluźnierczo posługując się imieniem Boga - wskazał papież.
Jednak „dobrze wiemy, iż to nie religia podburza i prowadzi do wojny, lecz ciemność w sercach tych, którzy popełniają irracjonalne czyny”. - Bóg wezwał nas, byśmy żyli jak bracia, a to braterstwo nas obejmuje i jednoczy ponad wszelkimi granicami geograficznymi lub ideologicznymi. Wszyscy tworzymy wielką rodzinę ludzką; tę świadomość bycia braćmi powinniśmy przekazać, wraz z wartościami szacunku i tolerancji, następnym pokoleniom - napisał papież.
Dodał, że „Bóg stworzył nas równymi w prawach, ale także w obowiązkach i w godności”. Dlatego „pokój nie powinien być tylko naszym prawem”, lecz również „jego budowa powinna być naszym obowiązkiem”.
pb (KAI/askanews.it) / Watykan