Nawiedzając dziś cmentarze pomyślmy o ostatnim kroku naszego życia. Ważne, by ten ostatni krok kierował nas na właściwą drogę, a nie na manowce – mówił papież podczas Mszy odprawionej na francuskim cmentarzu wojennym w Rzymie.
Co roku we wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych Franciszek udaje się na jedną z pobliskich nekropolii. Tym razem, już po raz kolejny, postanowił się modlić nad grobami żołnierzy.
Francuski cmentarz wojenny znajduje się na rzymskim wzgórzu Monte Mario. Są na nim pochowani żołnierze z Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego, który walczył między innymi pod Monte Cassino. Były to francuskie jednostki kolonialne, których członkowie rekrutowali przede wszystkim spośród mieszkańców Afryki Północnej, zwłaszcza Maroka i Tunezji. Dlatego na 1888 żołnierzy pochowanych na cmentarzu wojennym w Rzymie 1142 to muzułmanie.
Udając się na cmentarz na Monte Mario Papież nie miał uprzednio przygotowanej homilii, lecz jak co roku w spontanicznych słowach podzielił się krótką refleksją.
Aby ostatni krok prowadził na drogę życia, a nie na manowce
„Przypomina mi się napis na bramie małego cmentarza: Wy, którzy przechodzicie, zastanówcie się nad swoimi krokami, a w szczególności nad krokiem ostatnim. Ty, który przechodzisz: to znaczy, że życie jest drogą, każdy z nas jest w drodze. Każdy z nas, jeśli chce coś osiągnąć w życiu, jest w drodze, która nie jest spacerem ani labiryntem. Nie: to jest droga. W tej drodze przechodzimy przez wiele wydarzeń historycznych, wiele trudnych sytuacji. A także przechodzimy przed cmentarzami. Rada z tego cmentarza brzmi: Wy, którzy przechodzicie, zatrzymajcie się i pomyślcie o swoich krokach, o swoim ostatnim kroku. Każdy z nas będzie miał swój ostatni krok. Niektórzy mogą mi powiedzieć: Ależ, Ojcze, niech to nie będzie tak żałobne, niech to nie będzie tak tragiczne... Ale to jest prawda. Ważne jest, aby ten ostatni krok skierował nas na właściwą drogę, a nie na manowce, na drogę życia, a nie w niekończący się labirynt. Być w drodze tak, aby ostatni krok zastał nas idących” – mówił.
Modląc się nad grobami poległych żołnierzy, Franciszek podjął też refleksję nad wojną i jej ofiarami. „Ci dobrzy ludzie – powiedział – zginęli na wojnie, zginęli dlatego, że zostali powołani do obrony ojczyzny, do obrony wartości, do obrony ideałów, a wielokrotnie także do obrony smutnych i opłakanych sytuacji politycznych. I to są ofiary wojny, która pożera dzieci ojczyzny” – dodał papież.
Producenci broni, popatrzcie na groby żołnierzy
„Zatrzymałem się przed grobem nieznanego żołnierza, poległego za Francję w 1944 r. Nawet nie ma jego imienia. W sercu Boga jest imię każdego z nas, ale to jest tragedia wojny. Jestem pewien, że wszyscy ci, którzy szli w dobrej wierze, wezwani przez Ojczyznę do jej obrony, są z Panem. Ale czy my, którzy jesteśmy w drodze, walczymy wystarczająco, aby nie było wojen? Aby gospodarki krajów nie były wzmacniane przez przemysł zbrojeniowy? Dziś kazanie powinno brzmieć: patrzcie na groby! Poległ za Francję. Te groby są przesłaniem pokoju: zatrzymajcie się, bracia i siostry, zatrzymajcie się. Zatrzymajcie się, producenci broni, zatrzymajcie się!” – tłumaczył.
Po powrocie do Watykanu Franciszek złożył krótką wizytę w grotach Bazyliki św. Piotra. Modlił się nad grobami pochowanych w tym miejscu papieży.
Krzysztof Bronk – Watykan