Ojciec Pio nazywany był przez wielu przewodnikiem dusz. Jego niezwykły charyzmat wglądu w serce człowieka pomagał mu odróżniać prawdziwie dobro od zła. Jak pomagał ludziom? Co sam przeżywał mistyk z Peietrelciny? Odkryj osobiste notatki ojca Pio zgormadzone przez jego współbraci.
Zostały one opublikowane w książce „Słowa światła”. Publikacja pojawiła się pod patronatem Opoki.
W kontekście życia duchowego bardzo ważne miejsce zajmuje kierownictwo duchowe. Cały zbieg opatrznościowych okoliczności sprawił, że ojciec Pio stał się oświeconym i pewnym przewodnikiem cieszących się autorytetem i niezaprzeczalnych kierowników swojej duszy. Posiadamy wiele elementów, dzięki którym możemy nakreślić jego pedagogikę wypełniania tego jakże trudnego, delikatnego i angażującego zadania. Przedstawiamy krótką syntezę najważniejszych z nich:
• świadomość przekazywania norm i doktryny dokładnie zaczerpniętych nie tyle z ziemskich nauk czy oschłej i abstrakcyjnej dialektyki, ile z osobistych doświadczeń i wewnętrznych Bożych poruszeń;
• jasne i precyzyjne ukierunkowanie; pewne i kategoryczne decyzje; trafne stosowanie reguł do poszczególnych – osobowych i konkretnych – przypadków; jasność, szczerość i bezpośredniość w przyjmowaniu i udzielaniu rad oraz zachęt; żywe i serdeczne uczestnictwo w utrapieniach, cierpieniach, krzyżach i trudnościach, ale także radościach i osobistych osiągnięciach w dziedzinie dobra.
Wśród wielu cech, które uwidaczniają się w jego naukach, czyniąc jego kierownictwo wyjątkowo udanym i skutecznym, warto zwrócić uwagę na szczególny dar ujawniania diabelskich zasadzek, podkreślania działania łaski i Bożych upodobań, uspokajania utrapionych dusz targanych wątpliwościami, niepewnością i pokusami.
Nie mogąc zilustrować w tym miejscu wszystkich wymienionych cech, skupimy się wyłącznie na pokazaniu szczególnego charyzmatu nawoływania do pokoju duszy i spokoju koniecznego do postępowania w dobrym oraz pogody ducha w zmiennych kolejach życia.
Fragmenty osobistych pism ojca Pio pochodzą z książki „Słowa światła” :
1. Pokój jest prostotą ducha, pogodą umysłu, spokojem duszy, więzią miłości. Pokój jest porządkiem, jest harmonią w nas wszystkich. To nieustanne cieszenie się zrodzone ze świadectwa dobrego sumienia i święta radość serca, w którym króluje Pan Bóg. Pokój jest wędrowaniem ku doskonałości, to wręcz w pokoju tkwi doskonałość. Diabeł zaś, który nazbyt dobrze wie o tym wszystkim, dokłada wszelkich starań, byśmy utracili pokój.
2. Nieprzyjaciel naszego zbawienia nazbyt dobrze wie, że pewnym znakiem Bożej pomocy jest pokój serca, dlatego nie przepuszcza żadnej okazji, by nas go pozbawić. Dlatego bądźmy zawsze czuj ni w tym zakresie. Jezus nam pomoże.
3. Zwróciliśmy naszą myśl ku Niebu, naszej prawdziwej ojczyźnie, której ta ziemska jest zaledwie bladym odbiciem, z Bożą pomocą starajmy się za chować w każdej sytuacji – radosnej czy smutnej – pogodę ducha i spokój, jaki przystoi prawdziwym naśladowcom jasnowłosego Nazarejczyka.
4. Miejmy się na baczności przy każdym naj mniejszym przejawie niepokoju i gdy tylko spostrzeżemy, że popadamy w przygnębienie, zwracaj my się do Boga z synowską ufnością i całkowitym zawierzeniem. Wszelki nasz niepokój bardzo smuci Jezusa, ja ko że taki niepokój nigdy nie jest wolny od niedoskonałości, a u jego źródła zawsze leży egoizm i miłość własna.
5. Jedną tylko rzeczą dusza musi się smucić: obrażaniem Boga, a i w tym wypadku należy być bardzo ostrożnym. Owszem, musimy żałować naszych uchybień, ale pełnym pokoju żalem, zawsze ufni w Boże miłosierdzie.
6. Mam taki szacunek dla innych, odkąd Pan wzbogacił mnie tym skarbem, że spontanicznie jestem skłonny zawsze dobrze oceniać działania innych, ponieważ wierzę, że wszyscy bardziej ode mnie kochają Pana. A jeśli nieco dłużej, to znaczy przez parę krótkich chwil, zatrzymam się nad ja kimś postępowaniem, nigdy nie wydaję pewnego osądu, mimo że jasno widzę daną sprawę.
7. Czuję, jak pogrążam się w obliczu tak wielu dowodów Bożej miłości w stosunku do tego nikczemnika. A jako że nie dostrzegam w sobie niczego dobrego, co mogło przyciągnąć Pana do tak wytężonego działania w mojej duszy, często przychodzi mi do głowy taka myśl: czy aby Pan Bóg jako karę za moje niewierności (które, swoją drogą, Ojcze, są nie zliczone) nie płaci mi w tym życiu, by później pozbawić mnie – co byłoby słuszne – swojego królestwa? Być może myśl ta jest cokolwiek śmiała, ale jest też ona najbardziej prawdopodobna, gdy spojrzeć na życie, które wiodłem w przeszłości.
Fragmenty pochodzą z książki „Słowa światła. Najpiękniejsze listy”. Wydawnictwo Esprit