Ksiądz Maratończyk. Wycisk dla Pana Boga

- 8 grudnia  miał miejsce bieg dla Niepokalanej. Pomyślałem sobie, że skoro jest zainteresowanie, to zajmiemy się trailowymi biegami duchowymi. Biegi są skupione na treningach czwartkowych. Trailowe stąd, bo teren jest zróżnicowany - mówił ks. Krystian Strycharski.

- Wielki ukłon dla mojej siostry, która jest instruktorką fitness i ona od samego początku mnie dociskała. Później zaczęła się wieloletnia przygoda ze sportami kulturystyki - dodawał.

Pytany o to, czy Bóg powołując zabiera pasje, mówił:

- Kiedy człowiek rozeznaje drogę powołania i w tym powołaniu szuka swojej tożsamości, bo ona nie jest od razu. Do tożsamości kapłańskiej trzeba dojrzewać. Ważne jest to, żeby być sobą. W seminarium też się zastanawiałem, a może nie wypada, a może nie powinno, a może powinien być schemat, gdzie człowiek staje się księdzem, a zapomina o sobie? Perspektywa sześciu lat kapłaństwa pokazuje mi, że to co Bóg wszczepił w nasze życie, to co dał jako talent, charyzmat, pasję, jest tym wielkim budulcem kościoła, na którym mamy tworzyć - podkreślał.

- W Górach Stołowych biegałem z Jezusem Miłosiernym, napisem Zaufaj mi, Jezus - Trust me, Jesus. Kiedy ludzie biegli za mną, zawsze jakieś komentarze się pojawiały. Myślę, że to jakoś człowieka inspiruje i zatrzymuje - opowiadał.

- Aby wszystko było czynione na chwałę Boga. Czy to będzie bieganie, pływanie, pielgrzymki rowerowe, czy piesze. Kiedy włączam Chrystusa, Matkę Bożą, włączam, polecam Mu te miejsce, do których mnie posyła, oddaję Mu chwałę - podsumował.

źródło: Karolina Zaremba, Salve TV - Chrześcijańska Telewizja Internetowa Diecezji Warszawsko-Praskiej