W kościele Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich w Warszawie odbyło się dziś po raz czwarty spotkanie uwielbienia Boga z osobami bezdomnymi, ubogimi, samotnymi. Liturgii przewodniczył abp Henryk Hoser.
W świątyni blisko ołtarza, uklękli bracia i siostry ze Wspólnot Jerozolimskich, a wraz z nimi kilkuset bezdomnych, samotnych i ubogich osób z całej Warszawy.
Spotkanie zostało zorganizowane przez wspólnotę Odnowy w Duchu Świętym "Zmartwychwstanie” z Ursusa i Fundację Kapucyńską, a posiłek dostarczyła Caritas Diecezji warszawsko-praskiej. Kulminacyjną częścią spotkania była Msza św. w pięknej oprawie liturgicznej braci i sióstr ze Wspólnot Jerozolimskich.
W homilii abp Hoser mówił o przymierzu, jakie Bóg zawarł z człowiekiem, aby go bawić, oferując mu swoją miłość. Podkreślił, że to przymierze Bóg oferuje nam zawsze, niezależnie od tego ile razy odchodzimy. „Jesteśmy specjalistami od zrywania przymierza z Bogiem, niedotrzymywania ślubów i przyrzeczeń, ciągle zdradzamy albo Boga albo człowieka. Ale Bóg nieustanie w swej dobroci usiłuje z nami nawiązać nowe przymierze, zawsze na Niego możemy liczyć” - dodał.
Mówiąc o bezdomności abp Hoser wyjaśnił, że występuje ona w dwóch wymiarach. Pierwszą jest brak domu, stałego miejsca zamieszkania, co powoduje, że bezdomni stale się przemieszczają, poszukując dachu nad głową. Podkreślił, że jednak mimo tego cierpienia i trudu, są oni w jakiś sposób podobni do Jezusa, który mówił, że „lisy mają nory, ptaki gniazda, a Syn Człowieczy nie ma gdzie głowy skłonić”. Dodał, że Chrystus doskonale zdawał sobie sprawę czym jest bezdomność i na pewno nie zapomina o tych, którzy dziś jej doświadczają. Zawsze też przygarniał tych, którzy byli bezdomni, niepełnosprawni, cierpiący i odrzuceni przez społeczeństwo. Chorym i kalekom nie wolno było przecież wejść do Świątyni Jerozolimskiej, bo uważano, że jeśli są w takim stanie, jest to kara Boża. Tymczasem Jezus wychodził ku nim, ku sadzawce owczej, gdzie się gromadzili i zapewniał ich o bliskości z Bogiem. Kaznodzieja dodał, że cierpienie człowieka jest zawsze udziałem w zbawczym cierpieniu Jezusa i dzięki temu nabiera ono sensu.
Drugim wymiarem bezdomności – podkreślił arcybiskup – jest samotność, a dotyka ona tych, którzy nawet mają gdzie mieszkać. „Człowiek jest sam i to jest najbardziej tragiczna choroba naszych czasów” - wyjaśnił.
Dodał też, że bezdomność, jeśli jest ona trwała staje się swego rodzaju piętnem, i w takiej sytuacji sami bezdomni nie są w stanie docenić swoich możliwości. A przecież wielu z nich wiele potrafi, ma nawet konkretny zawód, który może im umożliwić utrzymanie i miejsce w społeczeństwie. Zachęcił więc bezdomnych, aby próbowali wyjść ze swej bezdomności, a pozostałych do tego, aby w tym starami się im pomóc. Wyjaśnił, że nikogo nie można uleczyć z różnych uzależnień, jeśli on sam tego nie chce. „Dlatego solidarność bezdomnych i z bezdomnymi jest tak szalenie ważna, a w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji życiowej możemy sobie wzajemnie pomagać” i to zaapelował.
Dodał, że na każdego bezdomnego Jezus czeka z otwartymi ramionami, a w zbliżeniu do niego może najlepiej pomóc prosta modlitwa zawierzenia. „Każdy bezdomny – jak każdy chrześcijanin – jest powołany do modlitwy i rozwoju swej wiary, a przez to umocni swą więź z Jezusem jak i z bliźnimi i nie będzie już cierpieć samotności”.
Przejmującym elementem Eucharystii była procesja, w której każdy z uczestników niósł kamień, symbolizujący ciężary jakie niesie, które pozostawiał w prezbiterium przy ołtarzu.
Po Mszy św. na dziedzińcu świątyni goście zjedli obiad, a po nim odbyła się modlitwa połączona z pantomimą, świadectwami bezdomnych i modlitwą wstawienniczą, którą prowadziła wspólnota Odnowy w Duchu Świętym "Zmartwychwstanie” z Ursusa oraz bracia i siostry ze Wspólnot Jerozolimskich. Każdy z uczestników spotkania dostał wielokolorowy różaniec, które produkuje jeden z bezdomnych z plastikowych kapsli od butelek.
***
Wspólnoty Jerozolimskie narodziły się z inicjatywy ojca Pierre-Marie Delfieux oraz kardynała François Marty, ówczesnego arcybiskupa Paryża w 1975 roku, w sercu ruchu odnowy, jaka nastąpiła po Soborze Watykańskim II. Gromadzą mnichów, mniszki i osoby świeckie pragnące, zgodnie z własnym charyzmatem i powołaniem, dzielić tę samą duchowość zapraszającą ich do życia „w sercu miast, w sercu Boga”.
Obok dwóch Instytutów Monastycznych Braci i Sióstr Jerozolimskich, których zasadniczym powołaniem jest tworzenie przestrzeni modlitwy pośród gwaru wielkich miast, stopniowo powstawały inne grupy, by wspólnie utworzyć Rodzinę Jerozolimską: Wspólnoty Apostolskie, przenoszące charyzmat jerozolimski w życie parafii, a także liczne Wspólnoty Świeckie, czerpiące moc własnego zakorzenienia we wspólnocie Kościoła z liturgii Jeruzalem i jego duchowości, przeżywanej w łączności z braćmi i siostrami dzięki „Księdze Życia Jeruzalem”.
Bracia i siostry z tych wspólnot żyją obecnie we Francji (Paryż, Vézelay, Strasburg, Mont Saint-Michel), we Włoszech (Florencja), w Belgii (Bruksela) oraz w Kanadzie (Montreal). Wspólnota liczy obecnie mnichów i mniszek z 30 różnych narodowości. W roku 2006 prymas Polski kard. Józef Glemp przekazał wspólnocie jeden z kościołów w Warszawie, mieszczący się przy ul. Łazienkowskiej 14.
mp / Warszawa