Bejrut pełen ciepłych słów o Polakach

„Bejrut jest pełen ciepłych słów o Polakach i pomocy z Polski” – mówił ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, w Telewizji Trwam.

Minister w KPRP Bogna Janke zapowiedziała rozmowy, których celem będzie wypracowanie nowych rozwiązań z myślą o dzieciach i edukacji w Libanie.

Polska delegacja, której częścią byli m.in. minister w KPRP Bogna Janke i dyrektor sekcji polskiej PKWP ks. prof. Waldemar Cisło, zawiozła do Libanu 10 tys. paczek z żywnością i środkami czystości, a także leki i mleko w proszku, które przekazali darczyńcy, w tym Grupa PKP i Polfa Tarchomin. Wsparcie zostało w pierwszej kolejności zaadresowane do potrzebujących chrześcijan, wiernych kościołów grecko-melchickiego i maronickiego. Część paczek dotarła do syryjskich uchodźców w Dolinie Bekaa.

„Pomagamy tym ludziom w najbliższym otoczeniu, które jest im znane, bliskie kulturowo. Uważamy, że to najlepszy sposób na pomaganie” – mówiła minister w KPRP Bogna Janke. Tłumaczyła, że syryjscy uchodźcy mieszkają w bardzo trudnych warunkach, w chłodzie, bez bieżącej wody i kanalizacji. Przypomniała, że odwiedziła obóz dla uchodźców. Rozmawiała z dziećmi.

Równie trudne były rozmowy z mieszkańcami Bejrutu. „Ludzie mówili, że chcieliby wyjechać” – wskazała. Dodała, że „naszym zadaniem jest pomoc im przetrwać ten trudny okres, przejść przez ogromny kryzys ekonomiczny”. „Chcemy pomagać im tak, by ten kraj stanął na nogi, a ci ludzie mogli tam zostać, pracować dla swojego kraju i utrzymywać swoje rodziny” – podkreśliła.

Ks. prof. Waldemar Cisło mówił, że już teraz docierają do niego telefony z Libanu. Część paczek z żywnością i środkami czystości dociera właśnie do swojego miejsca przeznaczenia. „Bejrut jest pełen dobrych słów o Polakach, o polskiej pomocy. Na każdej z naszych paczek jest naklejona flaga Polski i  napis: polska pomoc humanitarna” – wyjaśnił dyrektor sekcji polskiej PKWP.

Na razie nie widać końca kryzysu w Libanie. Strażacy, z którymi rozmawiali przedstawiciele z Polski, wskazywali, że ich pensje spadły z ok. 3 tys. dolarów do 120 dolarów. Przeciętny mieszkaniec Bejrutu ma prąd przez dwie lub trzy godziny. Wciąż brakuje podstawowych leków, np. środków znieczulających. Wielkim wyrazem wsparcia dla Libańczyków był tegoroczny Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. „W tej chwili mamy już 800 tys. euro, które przekazaliśmy na projekty dla Libanu kanałem kościelnym” – podkreślił ks. prof. Cisło.

Ministrowie Bogna Janke i Adam Kwiatkowski z KPRP, którzy rozmawiali z prezydentem Libanu, a także ministrem ds. społecznych, usłyszeli, że Kraj Cedrów najbardziej potrzebuje dziś żywności, leków i edukacji. „Z ministrem odbędzie się już niedługo takie robocze spotkanie, w którym będą uczestniczyli przedstawiciele polskiej ambasady w Bejrucie i organizacje pozarządowe, miejscowe, lokalne” – mówiła minister Bogna Janke. Celem rozmów ma być poszukiwanie takich rozwiązań, które uczynią pomoc na miejscu jeszcze bardziej efektywną. Rozmowy trwają też w Kancelarii Prezydenta. Dotyczą wsparcia dla szkół w Libanie. Setki z nich zostaną zamknięte, jeśli nie uda się znaleźć pomocy finansowej. „Dzieci pozostawione bez szkoły, są pozbawione przyszłości. Będziemy się zastanawiali, jak pomóc szkołom” – wyjaśniła minister w KPRP. Przypomniała, że szkoła jest centrum życia, wyznacza cel dnia, co było widoczne zwłaszcza w obozie dla uchodźców w Dolinie Bekaa.

Zapewnienie dziecku z Libanie, by przez miesiąc mogło chodzić do szkoły, to koszt 20 dolarów. „To zawiera czesne i opłatę dla nauczyciela. To wszystko, co jest potrzebne, aby dziecko mogło uczyć się normalnie w szkole” – wyjaśnił ks. prof. Waldemar Cisło.

Paczki przekazane Libańczykom i syryjskim uchodźcom zostały zakupione dzięki inicjatywie prezydenta Andrzeja Dudy. Środki potrzebne na ten cel pochodzą z rezerwy premiera Mateusza Morawieckiego. Cały czas trwa kampania SMS. Liban można wesprzeć wysyłając wiadomość o treści RATUJE na nr 72405.

Biuro Prasowe PKWP Polska

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama