Trzeba być dla młodych, trzeba chcieć ich posłuchać. Jeśli czują się wysłuchani, to sami szukają spotkania i możliwości wypowiedzenia się, którą właśnie daje „Przystanek Jezus”. Dlatego ja tam jadę, bo to jest przestrzeń, w której możemy się spotkać – mówi w rozmowie z KAI o. Damian Piątkowiak SVD.
Proboszcz Parafii Matki Bożej Bolesnej w Nysie jest jednym z duszpasterzy ewangelizujących na „Przystanku Jezus”. Jego 21. edycja, po rocznej przerwie, odbędzie się w od 26 lipca do 1 sierpnia Makowicach koło Płotów w województwie zachodniopomorskim, tradycyjnie w sąsiedztwie muzycznego festiwalu Pol`and`Rock.
KAI: Jaka jest idea tegorocznego, organizowanego po rocznej przerwie, „Przystanku Jezus”?
O. Damian Piątkowiak SVD: Idea jest zawsze taka sama: dotarcie z Ewangelią do młodego człowieka, który przyjeżdża na Pol`and`Rock. Wiadomo, że w tym roku wygląda to nieco inaczej, bo nie będziemy posługiwać na samym festiwalu, ale raczej na jego obrzeżach. Wejście na Pol`and`Rock jest bowiem ograniczone dla tych 20 tys. osób, którzy otrzymali bilety. Natomiast będziemy otwarci na tych wszystkich, którzy będą chcieli przyjść na spotkanie z nami. Sami będziemy też do nich wychodzić, bo to jest przecież idea „Przystanku Jezus” – nie tyle czekanie, co wyjście do ludzi, którzy gdzieś tam są.
Nasze przygotowania są w tym roku ograniczone z różnych względów, ruszyły dość późno, a ponadto po rocznej przerwie, gdy nie odbył się ani Pol`and`Rock, ani „Przystanek Jezus”. Odzew jest na ten moment na pewno mniejszy niż zwykle. Dziś mija termin zapisów, zapisało się ok. 100 ewangelizatorów. Ale jest to też niezły odzew jak na krótki czas na decyzję o przyjeździe. Większość z nich miała już zaplanowane wakacje a informacja, że „Przystanek” jednak się odbędzie, dotarła do nich w czerwcu. Tym bardziej próbujemy ją jeszcze bardziej promować i zachęcać, aby – kto może – zgłosił się. Szukamy też finansowego wsparcia, bo to, kto pojawi się scenie, zależy do tego, ile uda nam się zebrać. Powstała inicjatywa „21 złotych”, aby wesprzeć „Przystanek”.
Chcemy zadbać o to, aby ludzie poczuli się bezpiecznie. Musimy trzymać się norm sanitarnych wyznaczonych przez państwo. To generuje pewne ograniczenia, ale mimo to chcemy być tam obecni i to jest najważniejsza rzecz, która nam przyświeca: dotrzeć z Ewangelią do każdego, kto będzie obecny na Pol`and`Rock Festival.
„Przystanek Jezus” to przede wszystkim rozmowy indywidualne ewangelizatorów z uczestnikami muzycznego festiwalu, ale też program konferencji, rekolekcji, spotkań w większym gronie, koncerty. Kto się pojawi w Makowicach koło Płotów w Zachodniopomorskiem?
W tym roku rekolekcje dla ewangelizatorów będzie prowadził bp Edward Dajczak, ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski, związany z „Przystankiem Jezus” od początku i zawsze tam obecny. Całości patronuje Zespół Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji z abp. Grzegorzem Rysiem na czele, który jak zawsze też w tych dziełach ewangelizacyjnych jest obecny i w tym roku na pewno pojawi się na polach.
„Przystanek Jezus” wraca po rocznej przerwie wywołanej pandemią, która nadal trwa i wpłynęła na kondycję duchową każdego wierzącego człowieka, także ludzi młodych. Przystankowa ewangelizacja będzie czasem odzyskiwania duchowej równowagi?
Zdecydowanie tak. Jak powiedział kiedyś bp Edward Dajczak, wśród wielu ofert obecnych na polach Pol`and`Rocka, a wcześniej Woodstocku, nie może zabraknąć oferty Kościoła. W wakacje jest wiele możliwości kierowanych pod adresem ludzi młodych, dlatego czujemy, że w tym dla nich wolnym czasie nie może zabraknąć Ewangelii – oferty dla nas najważniejszej. Chcemy tam świadczyć o Jezusie. On jest najważniejszą odpowiedzią na pytania, które obecnie pandemia rodzi w ludziach. Poza tym chodzi o kontakt z człowiekiem. Jezus zawsze do nich wychodził. Gdy czytamy Ewangelie, to widzimy, że zawsze między nimi chodził.
Ale jednocześnie dużo dziś się mówi o dystansowaniu się lub wręcz odchodzeniu młodych z Kościoła. Jak Ojciec to widzi?
Jestem tym szczęściarzem, którzy na co dzień pracuje w żywym duszpasterstwie: jestem proboszczem i uczę religii w szkole średniej. Mam zatem kontakt z młodymi i w parafii, i w szkole. Muszę powiedzieć, że – i tak było zawsze – jeśli człowiek ma dla nich czas i serce oraz daje im przestrzeń, to młodzi bardzo chętnie z tego korzystają. Jasne, że jest wiele ofert, które powodują ich dystans, ale ja nie mogę powiedzieć o swoim „podwórku”, żeby młodych nie było i żeby wypisywali się masowo z katechezy. Tak nie jest. Trzeba natomiast być dla nich, trzeba chcieć ich posłuchać. Jeśli bowiem czują się wysłuchani, to sami szukają spotkania i możliwości wypowiedzenia się, którą właśnie daje „Przystanek Jezus”. Dlatego ja sam na ten „Przystanek” jadę, bo to jest przestrzeń, w której możemy się spotkać.
I jakie są te spotkania, rozmowy? Młodzi są na nie chętni czy obojętni?
Nie usłyszałem tak często „Szczęść Boże!” czy „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” na ulicach miast, w których posługiwałem, jak na „Przystanku Jezus”. Zdarzały się natomiast incydenty, ale to były tylko incydenty. Trzeba jasno powiedzieć, że koloratka i sutanna to nie jest coś, obok czego przechodzi się na „Przystanku” obojętnie. Ludzie podchodzą do księdza, czegoś szukają. Czasem zaczyna się od zaczepki, może nawet od słowa nieprzychylnego, a potem, gdy człowiek się zatrzyma, rodzi się bardzo fajna rozmowa. Mam doświadczenie rozmowy bardzo z początku agresywnej, która skończyła się spowiedzią. Stali, wieloletni bywalcy – kapłani i siostry zakonne – mają takich opowieści wiele. Od dziwnej sytuacji do przyjaźni na długie lata.
W tym roku zabraknie już niestety ks. Artura Godnarskiego, zmarłego w styczniu br., jednego z inicjatorów „Przystanku Jezus”, założyciela Wspólnoty św. Tymoteusza, która organizuje to wydarzenie. Jak jest on wspominany?
Trudno mówić o „Przystanku Jezus” i nie mówić o księdzu Arturze. Jedno drugiemu by zaprzeczało. Oczywiście, że jest w naszych myślach i naszych modlitwach. Na pewno gdzieś tam nas duchowo wspiera. Jest też naszym myśleniu i działaniu, bo przez lata prowadził to dzieło i odcisnął na nim swój styl. Niejednego człowieka wręcz przez to wychował. To, że „Przystanek” trwa oznacza, że wykonał bardzo dobrze swoją pracę. Z jego życiem, które tak po ludzku się skończyło, nie skończył się „Przystanek” i nie skończyło się dzieło Wspólnoty św. Tymoteusza. To wszystko trwa i ludzie, których prowadził i kształtował, podjęli i podejmują nadal to wyzwanie. Najpiękniejszym zatem wspomnieniem ks. Artura jest właśnie to, że „Przystanek Jezus” znowu się odbędzie i nikomu nie przyszło do głowy, aby spasować, ale że chcemy to dzieło kontynuować i idziemy dalej do przodu.
Rozmawiał Łukasz Kasper
***
W środę 7 lipca mijają zapisy dla osób, które chcą w roli ewangelizatorów uczestniczyć w tegorocznym „Przystanku Jezus”.
Umiejscowienie tegorocznego „Przystanku” w Makowicach koło Płotów związane jest ze zmianą lokalizacji festiwalu Pol’and’Rock (dawniej Woodstock). Ewangelizatorzy spotkają się zatem najpierw podczas rekolekcji, a potem wyruszą, by dzielić się wiarą z uczestnikami muzycznego festiwalu. W pobliżu głównego pola Pol’and’Rocka ustawiony będzie biały krzyż, wyznaczający główną przestrzeń spotkań ewangelizacyjnych.
Organizatorem Ogólnopolskiej Inicjatywy Ewangelizacyjnej „Przystanek Jezus” jest Katolickie Stowarzyszenie w służbie Nowej Ewangelizacji – Wspólnota św. Tymoteusza z siedzibą w Porszewicach koło Łodzi, które zaprasza do udziału w akcji ewangelizacyjnej członków wspólnot, grup, ruchów i stowarzyszeń – świeckich, siostry zakonne i księży.
W trosce o wspólne bezpieczeństwo uczestnicy wydarzenia zachęcani są do zaszczepienia się i przywiezienia ze sobą certyfikatu szczepienia przeciwko COVID-19. Szczegółowe informacje o wydarzeniu na stronie www.przystanekjezus.pl.