Kiedy po wyjściu z internowania Janek się ukrywał, przyszedł do mnie ktoś z prośbą od niego. Chciał się wyspowiadać i przyjąć wielkanocną komunię. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nawrócenie Janka było głęboko przemyślane i szczere – powiedział ks. Jan Sikorski, wspominając Jana Lityńskiego.
Jak opowiadał ksiądz w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl, poznali się w więzieniu, gdzie Jan Lityński się nawrócił i przyjął chrzest.
„Poznaliśmy się w więzieniu na Białołęce, gdzie przychodziłem jako duszpasterz, a Janek przebywał tam wśród internowanych. Przyszedł do mnie, powiedział, że jest Żydem i nie jest katolikiem. Jednak podczas wspólnych mszy świętych poznał naukę Kościoła i chciał się ochrzcić. Powiedziałem, że oczywiście, jest możliwe udzielenie chrztu w więzieniu. Akurat dobrze się złożyło, że wśród internowanych był Krzysztof Śliwiński, późniejszy minister i dyplomata. Miał on także wykształcenie teologiczne, więc dałem im katechizm i powiedziałem, że powinni we dwóch studiować naukę Kościoła, a ja co tydzień w niedzielę przychodziłem, spotykałem się z nimi”.
Jak wspomniał ks. Sikorski, chrzest był bardzo przemyślaną i świadomą decyzją Lityńskiego.
„Gdy już zbliżał się termin chrztu świętego, Janek ponownie zwrócił się do mnie. Powiedział, że jednak musi sobie pewne rzeczy przemyśleć. Zastanowić się. I chrzest troszkę przesunęliśmy, ale to zrobiło na mnie ogromne i pozytywne wrażenie – widać było, że to nie jest nawrócenie „na pokaz”, ale głęboko przemyślane intelektualnie i duchowo. W końcu miał miejsce chrzest. Dowiedziałem się też o tym, jakie znaczenie ma postać Jana Lityńskiego w opozycji, że jest bardzo ważnym działaczem Komitetu Obrony Robotników. Tym bardziej mnie to ucieszyło”.
Podzielił się też wspomnieniem z czasów ukrywania się działacza opozycji.
„Już jakiś czas po wyjściu z internowania Janek się ukrywał. I wtedy przyszedł do mnie ktoś z opozycji, z prośbą od Janka, który chciał się wyspowiadać i przyjąć wielkanocną komunię. Poszedłem, byłem prowadzony na spotkanie jakimiś opłotkami. I rzeczywiście spowiedź się odbyła, udzieliłem mu komunii świętej. To wydarzenie utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że to nawrócenie Janka było głęboko przemyślane i szczere. Warto podkreślić, że on zapraszając mnie do miejsca ukrycia mocno ryzykował. Przecież mogłem być śledzony, doprowadzić kogoś na jego trop”.
„To wszystko sprawia, że Janka traktowałem trochę jak takie duchowe dziecko. I było dla mnie oczywiste, że przewodniczyłem w jego pogrzebowej koncelebrze” – zaznaczył.
Jan Lityński zmarł 21 lutego 2021 w Pułtusku. Utonął w Narwi, ratując swojego psa. Jego ciało odnaleziono 27 lutego po kilkudniowej akcji poszukiwawczej. 10 marca 2021, po mszy w kościele św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła, został pochowany na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
Źródło: DoRzeczy.pl, wkipedia.pl