Naszą historię możemy po prostu opowiadać. Nie musimy posługiwać się takimi chwytami propagandowymi jak Rosja albo zniuansowaną polityką jak Niemcy. Prawda nie obroni się jednak sama. Musimy korzystać z instytucji, by promować polską wiedzę. Nie możemy być reaktywni – mówił Karol Nawrocki, prezes IPN.
W Poranku Rozgłośni Katolickich „Siódma 9” w rozmowie z Karolem Gacem przyznał, że ma przed sobą wiele wyzwań i są one m.in. zarysowane w ustawie. Podkreślił, że ważne jest dotarcie do młodych ludzi z przekazem historycznym.
„Dla mnie bardzo ważnym celem, obok wprowadzania sprawiedliwości transformacyjnej czy kwestii lustracyjnej, jest z całą pewnością komunikacja z młodym pokoleniem. Jedną z misji IPN powinno być szukanie języka z młodym pokoleniem i opowiadanie mu o trudnej, ale pięknej polskiej historii” – mówił.
„Mamy dwie skrajności – z jednej strony osoby bardzo zaangażowane, rekonstruktorzy, a z drugiej strony rodzaj pewnej obojętności na polską historię, spowodowany tym, co dzieje się wokół nas, czyli postępującym rozwojem technologii. Receptą jest wyjście z edukacyjnej strefy komfortu i opowiadanie historii, która będzie zrozumiała dla nowej generacji. Trzeba zachęcać do czytelnictwa, publikować, ale szukać dojścia do tych osób, które pozostają poza literaturą” – tłumaczył dr Nawrocki. Dodał, że „mamy obowiązek rozpalać serca wiedzą o polskiej historii”.
Prezes IPN odniósł się też do głosowania w parlamencie nad swoją kandydaturą.
„To była długa droga, która pokazuje, jak ważny jest IPN. Rozmowy z senatorami były konstruktywne. Wnosiły dużo nowego, także pozytywnego feedbacku z regionów. Nawet ci, którzy byli bardzo krytyczni, ale byli gotowi do polemiki, zasługują na szacunek” – ocenił.
Zwrócił uwagę, że IPN jest instytucją niezbędną do budowania polityki historycznej.
„IPN nadgania dystans 40 lat Polski kolonialnej i 30 lat III RP, która w pierwszych latach nie zajmowała się dynamicznie polityką historyczną. Postulaty likwidacji IPN stoją w sprzeczności z racjami państwa polskiego. To dowód na niezależną, polską politykę historyczną. Nie da się zrozumieć polityki i geopolityki bez fundamentów wiedzy historycznej. Wynikiem naszej przeszłości są też państwa. Wszystkich chciałbym przekonać do siebie ciężką pracą. W IPN dbaliśmy i dbamy o wszystkich bohaterów naszej przeszłości” – powiedział dr Nawrocki.
Prezes IPN został także zapytany, czy ważniejszy do opisania powinien być okres II wojny światowej i zbrodni niemieckich, czy też czasy powojenne.
„Opisanie II wojny światowej i zbrodni niemieckich było możliwe także w PRL, choć były to publikacje cenzurowane, jeśli chodzi o 17 września. Całe zagadnienie zbrodni niemieckich było z kronikarską dokładnością opisywane. To, czego brakuje dzisiaj, to mocnego głosu IPN w kontekście międzynarodowym. To, co dotyczy II wojny światowej, będzie jednym z głównych zadań IPN. Historia po 1945 roku jest badana stosunkowo krótko, bo dopiero od lat 90 mamy możliwość niezależnego mówienia i badania tego, co wydarzyło się w czasie kolonii sowieckiej. W kontekście narodowym, obywatelskim bardzo ważne jest pokazywanie prawdziwej twarzy systemu komunistycznego” – stwierdził.
Dr Nawrocki odniósł się również do polskiej polityki pamięci.
„W ostatnich latach znajduje się ona w zainteresowaniu elit i to jest ważne. Po 2015 roku jest to jeden z filarów budowania soft power Polski. To ważny przełom, bo nasza historia jest tragiczna, przerażająca, ale pokazuje też siłę polskiego narodu i zaangażowanie w kwestię wolności. IPN nie może zrezygnować z dyplomacji historycznej i powinien być jedną z wiodących instytucji w Polsce. Wymaga to oczywiście współpracy z innymi jednostkami, ale IPN ze swoją bazą powinien być wiodący” – powiedział.
Źródło: siodma9.pl