George Weigel: Kard. Wyszyński ucieleśniał opór Kościoła wobec komunistów

„Kard. Wyszyński to był człowiek, który wiedział, jak poruszyć serca swoich wyznawców, dla którego pobożność była dużą częścią tożsamości narodowej” – mówi George Weigel w filmie „Będziesz miłował”.

Film dokumentalny „Będziesz miłował”, wyprodukowany przez Fundację Opoka, ma na celu przybliżenie zagranicznemu widzowi postaci bł. kard. Stefana Wyszyńskiego na tle historii Polski. Jednym z ekspertów wypowiadających się w filmie jest George Weigel, katolicki pisarz i publicysta, autor biografii Jana Pawła II.

Weigel nakreślił obraz sytuacji Kościoła w Polsce w okresie komunistycznym.

„Kościół katolicki w okresie komunistycznym w Polsce odgrywał podobną rolę jak w czasach, kiedy państwo polskie nie istniało, między 1795 a 1918 rokiem. Kościół był bezpieczną skrzynką depozytową, w której złożono tożsamość narodową. Był strażnikiem kultury narodowej, strażnikiem pamięci narodowej i była to instytucja, która podtrzymywała ideę prawdziwej Polski, kiedy komuniści próbowali napisać na nowo historię kraju” – mówił.

Jak zaznaczył, Polacy potrzebowali jako prymasa kogoś wybitnego, kto umocniłby ich świadomość religijną w tym trudnym czasie. 

„Pozycja prymasa Polski była niemal wyjątkowa na świecie, ale musiał zajmować ją szczególny człowiek, aby wcielić ją w życie. A kardynał Wyszyński pełnił rolę prymasa Polski w wyjątkowo imponujący sposób, zarówno jako symbol oporu przeciwko komunistycznemu zawłaszczeniu wolności, jak i jako człowiek, który dzięki stworzeniu Wielkiej Nowenny prowadzącej do Milenium polskiego chrześcijaństwa w 1966 roku efektywnie doprowadził do powtórnej klerykalizacji całego kraju. Dlatego do chwili, kiedy Polska obchodziła milenijną rocznicę chrztu kraju, Polacy wiedzieli dogłębnie, kim byli jako katolicy”. 

Publicysta podkreślił, że komuniści bardzo konsekwentnie walczyli z Kościołem katolickim w Polsce, prowadząc nawet w służbach bezpieczeństwa oddzielny departament mający dezintegrować Kościół. Kard. Wyszyński wiedział, co mu grozi i jakie metody stosowali komuniści. Śledzili go, podsłuchiwali, inwigilowali, kontrolowali na wiele sposobów. Dlatego w rozmowach z Karolem Wojtyłą zachowywał ostrożność. Obaj kapłani musieli uważać i nie prowadzić prywatnie dyskusji, które mogłyby zaszkodzić Kościołowi, gdyby zostały podsłuchane. Jednak – jak zaznacza Weigel – żaden z nich nie obawiał się mówić odważnych rzeczy publicznie.

Weigel zwraca uwagę, że wszyscy polscy duchowni byli w trudnej sytuacji, bo komunistom bardzo zależało na kompromitacji Kościoła.

„W każdym seminarium podejmujący kształcenie do stanu duchownego miał przyznanego tajnego agenta. Ten człowiek śledził go, próbował czytać to, co kleryk pisał, komunistyczna tajna policja zakładała podsłuchy, śledzili tych ludzi za pomocą sprzętu elektronicznego. Podobnie po święceniach. Oczywiście były podejmowane wszelkie próby skompromitowania duchownych, za sprawą pieniędzy, seksu i innych sposobów. To był raczej nieustający i bardzo brudny biznes. To nie była gra z zasadami. To były bardzo podłe sprawy. I wymagało to ogromnej samodyscypliny ze strony części liderów Kościoła, żeby się temu oprzeć”. 

Kard. Wyszyński był „bardzo zdolnym, kompetentnym liderem w tych warunkach”. Nie chciał współpracować z komunistami, został uwięziony, ale ten czas wykorzystał owocnie.

„Wyszyński powiedział w późnych latach 40., że Kościół pokazał w czasach wojny, że wie, jak cierpieć, a teraz będzie musiał pokazać, że wie, jak żyć. Kiedy presja ze strony komunistów stała się nie do zniesienia w 1953 roku, Wyszyński odniósł się do tej sytuacji, mówiąc: «W porządku, tutaj postawimy granicę. Po prostu powiemy, że w żaden sposób nie będziemy współpracować z tym reżimem», i spędził trzy lata w uwięzieniu. W tym właśnie czasie zaplanował Wielką Nowennę oraz milenijne obchody przyjęcia przez Polskę chrześcijaństwa w 966 roku” – opowiadał Weigel.  

Zaznaczył, że ludzie widzieli siłę prymasa i mu ufali.

„Kiedy on mówił do 5 tysięcy osób w Częstochowie, nie robiło to żadnej różnicy, że nie było to radio czy telewizja. Oni to widzieli. Mówili o tym innym ludziom. Widzieli lidera, który się nie złamie. Który będzie ich zawsze bronił. I sądzę, że to było źródło jego wielkiego autorytetu”.

Organizując obchody tysiąclecia chrztu Polski, a także peregrynację obrazu jasnogórskiego odpowiedział na duchowe potrzeby Polaków, pokazując jednocześnie swoją siłę jako głowy Kościoła w Polsce.

„To był człowiek, który wiedział, jak poruszyć serca swoich wyznawców, dla którego pobożność była dużą częścią tożsamości narodowej. Tak samo wiedział, jak pokazać temu naprawdę zdradliwemu reżimowi, że nikt nic nie może zrobić, żeby ich zatrzymać. My w jakiś sposób pozostaniemy sobą. To było wyjątkowe doświadczenie dla Polski. I z tego, jak wierzę, wzięło początek to, co ostatecznie przekształciło się w ruch Solidarność i doprowadziło do upadku reżimu komunistycznego w Polsce” – ocenił Weigel. 

 

George Weigel: Kard. Wyszyński ucieleśniał opór Kościoła wobec komunistów

« 1 »

reklama

reklama

reklama