Współczesne badania wyraźnie pokazują, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu dla rozwijającego się dziecka w okresie ciąży – powiedziała psycholog dr Teresa Jadczak-Szumiło.
W rozmowie z „Gościem Niedzielnym” powiedziała o niebezpieczeństwach, jakie wynikają dla dziecka, kiedy matka spożywa alkohol, będąc w ciąży.
Psycholog podkreśliła, że często kobiety uważają, że małe dawki alkoholu w czasie ciąży nie mają negatywnego wpływu na dziecko. Jak dodała, „jakiś czas temu tak myślało prawie 17 procent lekarzy, dziś to tylko 4 procent”.
„Współczesne badania wyraźnie pokazują, że nie ma bezpiecznej dawki dla rozwijającego się dziecka w okresie ciąży” – zaznaczyła.
Chociaż nie wszystkie dzieci matek spożywających alkohol urodzą się z Płodowym Zespołem Alkoholowym (FAS), to „ze spektrum zaburzeń poalkoholowych może urodzić się całkiem spora grupa. Zależy to od różnych czynników, nie tylko dawki alkoholu”.
Jak tłumaczyła, naukowcy wskazują na kilka z nich.
„Po pierwsze – że kobieta w ogóle spożyje jakiś alkohol, będąc w ciąży, po drugie – w jakiej to uczyni dawce. Wiemy, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu w okresie ciąży. Zależy to także od stylu życia. Tego, jak przyszła matka się odżywia, czy pali papierosy, używa innych toksyn. Nie bez znaczenia jest również fakt, czy ojciec dziecka nadużywa alkoholu, a także czy w poprzednich pokoleniach w rodzinie były osoby nadużywające tego środka. To dosyć skomplikowana sprawa, dlatego zalecamy w ciąży pełną abstynencję”.
Psycholog, która jest autorką badań o wpływie alkoholu na mózg dziecka, podkreśliła, że alkohol bardzo dziecku szkodzi.
„Te zmiany mogą być bardzo różne, od ciężkich zmian z uszkodzeniami ośrodkowego układu nerwowego, z tak zwanymi zespołami neurologicznymi, po drobne zmiany neurorozwojowe. Nie możemy zapominać o tym, że uszkodzenia mózgu to nie tylko ciężkie zespoły. Istnieją jeszcze zaburzenia neurorozwojowe, czyli drobne deficyty rozwojowe w zakresie układu nerwowego. Ich przyczyną może być właśnie alkohol”.
Jak tłumaczyła, zaburzenia poalkoholowe mogą się przejawiać np. poprzez bardzo trudną adaptację po urodzeniu. Takie noworodki będą bardzo wymagające, bo „nie będą dobrze spały, będzie im trudno zachować ciągłość snu, będą mieć kłopoty z jedzeniem, zaburzony odruch ssania, będą ulewać z powodu kłopotu z refluksem żołądkowym. A potem przyjdą kłopoty z raczkowaniem, mówieniem, równowagą”.
Zaznaczyła, że przyczyn zaburzeń neurorozwojowych może być wiele, jednak żeby dziecku skutecznie pomóc, trzeba wiedzieć, czy przyczyną może być spożywany przez matkę alkohol. Dodała, że istnieje wiele terapii, żeby pomóc dzieciom cierpiącym na FAS i że takie dzieci na pewno nie są przegrane.
„Jeśli prawidłowo zdiagnozujemy dziecko i wprowadzimy właściwą terapię, możemy wiele osiągnąć. Na przykład jeżeli dziecko ma jakiś rodzaj dysfunkcji, na przykład mowa w jakimś stopniu jest opóźniona w stosunku do wieku dziecka, to wsparcie można prowadzić już od wczesnych lat. Oczywiście metody pracy zmieniają się wraz z wiekiem dziecka”.
Źródło: „Gość Niedzielny”