„Nie kręć się pod nogami, nie przeszkadzaj, uważaj, bo rozbijesz bombki...” – można usłyszeć w wielu domach przed świętami. A jak na to patrzą dzieci?
Zagonieni, zapracowani, a tu jeszcze trzeba przygotować się do świąt. Zakupy, prezenty, pieczenie ciasteczek, choinka... Jak to zrobić, by wszystko było perfekcyjne? Zaczynają się wkradać nerwy. A może nie warto tak gonić? Może nie warto, by wszystko było takie cudowne na zewnątrz? W świętach liczy się... miłość.
Okazuje się, że wiele dzieci czuje przygnębienie przed świętami. Dzieci „zbyt perfekcyjnych” rodziców, czują się odpychane, niepotrzebne. „Jeszcze kilka dni, trzeba to wytrzymać” – mówią. Trzeba wytrzymać? To poważny, mocny sygnał dla rodziców. W przygotowaniach do świąt nie liczy się to, jak drobno będzie pokrojona sałatka. Liczy się to, że dzieci pokroiły ją z mamą, czy tatą... Nie liczy się ilość upieczonego ciasta, liczy się to, aby dziecko nie usłyszało „nie kręć mi się w kuchni, bo przeszkadzasz”. Takie słowa bolą. Lepiej zaangażować dziecko we wspólne pieczenie, wspólne robienie ciastek. Nawet jeśli pierniczki nie będą miały idealnego kształtu, będzie to kształt miłości.
Tomasz Zieliński na swoim facebookowym profilu zebrał kilka wypowiedzi dzieci, którymi podzieliły się przed świętami. Poprosił dzieci i młodzież o anonimowe wskazówki dla rodziców. Usłyszał między innymi: „Powinni wyłączyć telewizor. Może wtedy by usłyszeli, jak nam ich brakuje”. Inna wskazówka brzmiała: „Zamiast krzyczeć, to przytulić”. Dziewczynka dopytana o to, co w sytuacji, gdy dorosły się zapomni, odpowiedziała: „Wtedy przytulić dwa razy mocniej”. Dzieci pragnęły też częściej słyszeć miłe słowa. Prosiły, aby nie odrzucano ich pracy przy pierniczkach, by nie musiały zjadać tych swoich, brzydkich, rzekomo nieudanych. „Mama zawsze te ładne kładzie na stół, a te brzydkie każe mi zjadać". Jednak dziecko nie chce ich zjadać... chce, by były na tym świątecznym stole. To dziecięcy wkład w te święta...
„Może warto zapytać nasze dzieciaki, aby podpowiedziały nam, co przegapiamy w tym czasie, a nie powinniśmy. One nam podpowiedzą, tylko czy my jesteśmy gotowi to usłyszeć” – napisał pan Tomasz.
Nawet, jeśli dziecko źle powiesi bombkę i ona spadnie, rozbije się, to lepiej, aby rozbita była bombka, a nie serce dziecka.