Nie zbudujemy ładu społecznego bez Bożych praw i Ewangelii. Pokój w świecie będzie wtedy, gdy nastąpi masowe przekształcenie ludzkich serc, gdy Jezus swoim słowem będzie rzeźbił te serca – mówi KAI bp Marian Florczyk, przewodniczący Rady ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski.
Agnieszka Dziarmaga: W ostatnich dekadach rewolucyjne zmiany dotknęły niemal wszystkich sfer życia społecznego…
Bp Marian Florczyk: Z obserwacji współczesnego świata wynika konstatacja o dokonującej się rewolucji, dostrzegalnej we wszystkich dziedzinach życia społecznego, w samym człowieku, w jego sposobie myślenia, zachowania i w systemie wartości. Te wartości są istotne dla każdej kategorii wiekowej: dzieci, dorosłych i starszych. Każda z dziedzin życia społecznego przechodzi rewolucję, której końca nie widać. W związku z tym w dobie tych wielkich przemian trzeba się zapytać: kim jest człowiek, jakie jest jego miejsce w świecie, który sam reżyseruje?
To człowiek, nie kto inny, jest pierwszym źródłem, z którego wychodzą promienie wszelkich rewolucyjnych inicjatyw. Skala nagłych przemian jest głęboka i szeroka.
Wraca zatem pytanie: jaka jest koncepcja antropologiczna człowieka? Czy na stwarzany i lansowany obraz człowieka godzi się nasz rozum i nasze wewnętrzne pragnienia? I jakie recepty ma na to Kościół? Jedni oczekują od Kościoła nowych poglądów i doktryny, inni zrozumienia szukają w nauce trwałej i wypracowanej przez wieki. Podstawowa nauka Kościoła jest bardzo istotna – stanowi bowiem o jego jedności.
Niektóre zmiany społeczne były wywoływane procesami, inne wydarzeniami, jak wojny, rewolucje. Na te tematy wypowiadało się magisterium Kościoła, choćby za pomocą papieskich encyklik, adhortacji, dotyczących konkretnych kontynentów czy odnoszących się do wybranej problematyki oraz za pomocą innych dokumentów. Takim papieżem-społecznikiem był św. Jan Paweł II. Reagował na głębokie przemiany społeczne świata i Polski. Ujmująca jest ilość jego dokumentów i wypowiedzi. Nie wszyscy jednak znają obszar i głębie jego nauki.
Ksiądz Biskup często posiłkuje się w tym zakresie przykładem nauczania św. Jana Pawła II…
Pontyfikat św. Jana Pawła II to duży dorobek w zakresie myśli i nauki społecznej Kościoła, choć jakość problemów i ich skala, wydaje się, była inna. Papież wypowiadał się np. na temat problemów Europy na Wschodzie i Zachodzie, zburzenia komunizmu, odniósł się do praw robotników, do koncepcji pracy, czy wolności religijnej. W centrum jego nauki był zawsze człowiek jako persona – osoba. Warto wskazać encykliki „Laborem exercens”, „Solicitudo rei socialis”, „Centesimu annus” i inne.
Odnosząc się do problemów samych kontynentów Jan Paweł II napisał adhortację „Ecclesia in Africa”, czy „Ecclesia in Europa”. Papież, czytając doskonale tamtą epokę, odnosił się również do istotnych kwestii wiary i samego człowieka, szczególnie w encyklice „Redemptor hominis”, w której Jezus – Odkupiciel jest przedstawiony jako największa wartość, cel i droga życia świata i każdej osoby. Papież ukazuje, kim zatem jest człowiek dzięki Jezusowi, jakie jest przeznaczenie każdego człowieka i jaka powinna być droga do szczęśliwej wieczności. Człowiek jest bytem transcendentnym. Jeżeli żyje w relacji z Chrystusem, tworzy i kształtuje właściwe życie społeczne, cywilizację chrześcijańską, w której odnajduje szczęście spełnionego życia. Tę myśl podjął Benedykt XVI – podkreślając choćby wartość wiary i miłości w budowaniu cywilizacji i człowieczeństwa. Miłość przekracza wszelkie wartości, jest przyjaciółką i wsparciem innych wartości. Trudno oczekiwać bez niej prawidłowego rozwoju człowieka i społeczeństw.
Gdy analizujemy dzisiejszy świat, widzimy totalny kryzys wartości. Lansuje się tezy innej wiary, prawdy, miłości, wolności itd. Mówi się dużo o prawach człowieka kreowanych na absolutnej wolności, pomijaniu prymatu, czy też koncepcji dobra wspólnego. Uderza się w Kościół, widząc w nim wroga dla własnej wizji życia człowieka. Przede wszystkim odrzuca się kodeks moralny i etyczny proponowany przez Kościół. Do tego jest potrzebna znajomość Biblii, nauki Kościoła i nauk promujących wielką godność człowieka.
Czy zażyłość z Biblią i życie według niej może być sposobem na ten kryzys?
Biblia i nauka Kościoła proponuje najpiękniejszy kodeks życia każdemu człowiekowi i światu. On jest bardzo potrzebny do właściwej relacji człowieka z Bogiem, z drugim człowiekiem i światem. Człowiek jest bytem relacyjnym. I to jest podstawa życia indywidualnego i społecznego. Do takiego życia potrzebne są właściwe zasady. Na nich trzeba budować całą cywilizację i kulturę życia. Tymczasem dzisiaj każdy na swojej drodze wyznacza sobie indywidualną etykę i zasady. Jeśli nie ewangeliczne, to jakie? Każdy dobiera sobie własny kodeks moralny. Nawet dzieciom, które nie mają należytej dojrzałości, wiedzy, pełnego rozeznania i znaczenia wartości proponuje się postępowanie bez podstawowych zasad, zasad utrwalonych przez tradycję. Zanikł przekaz mądrości. Jaka jest koncepcja mądrości, mądrego życia? Mądrość to styl życia, to doświadczenie, wiedza i zasady, które życie czynią pięknym. Mądrość to nie tylko inteligencja i sprawność poruszania się w świecie internetu. Chodzi o dobre użycie wiedzy do pięknego życia. Szkoda, że dziś mądrość nie jest pragnieniem ludzi i nie zachwyca. W skarbiec mądrości trzeba wpisać relację z Bogiem i miłość do człowieka i świata. Gdy mówimy o miłości, też warto się zastanowić nad jej koncepcją i jej fundamentem. Miłość bliźniego i ojczyzny traci swoją wartość na rzecz własnych przyjemności, wygody, sukcesu, sławy i popularności. Nie chcę mówić o miłości oblubieńczej czy też przyjaźni. Rozpadają się małżeństwa, rodziny, panoszy się niezgoda i niszcząca nienawiść. Bez miłości nie ma wzajemnego szacunku.
A co z prawdą?
Kryzys prawdy to jeden z najpoważniejszych kryzysów współczesności, obrazujący największą destrukcję życia społecznego. Dzisiaj prawdę ma ten, kto mówi. Bardzo dobrze obrazuje to świat polityki. Celowo podkreślam słowo „świat”. To nie jest problem jednego państwa. Ten świat od około dwóch wieków wyzbywał się podstawowych zasad etyki, szczególne tej nauczanej przez Kościół. W polityce słowo to utraciło swoją treść i honor. Prawda przegrywa z kłamstwem, które przybiera wartość prawdy bądź programu politycznego. Kłam, kłam, bo wówczas będziesz politykiem sukcesu i sprawności. Niektórzy politycy nie ponoszą odpowiedzialności za słowo. Dla nich słowo straciło należną treść i wartość. Wydaje mi się, że wolność słowa mylą z wolnością mówienia.
Warto wrócić, w tym zakresie, jeżeli nie do nauki Kościoła, to choćby do Norwida. Człowiek jako byt komunikatywny jest zdolny do werbalizowania swoich myśli. Za słowo winien ponosić odpowiedzialność, bo ono ma swoje przeznaczenie, ukierunkowanie, adres. Jest skierowane do drugiego i ku jego pożytkowi. W tym kontekście odkrywamy wielki kryzys prawdy. Mówi Jezus, „prawda was wyzwoli”. To ma wielkie znaczenie dla jakości i kultury życia.
Kryzys prawdy uwidacznia się w mowie i w słowie. Za inteligentnego uchodzi ten, który potrafi sprytnie manipulować faktami i lawirować wśród półprawd. Nastąpiła narracja świata kłamliwego, przenikająca wszelkie dziedziny życia: media, politykę, gospodarkę, informatykę. W polityce można mówić już o ideologii kłamstwa. Wojny są wynikiem takiej polityki.
Co w takim razie może uczynić Kościół?
Wiele i mało. To są trudne sprawy. Trzeba robić to, co nakazał Jezus uczniom. Choćby podkreślać wartość prawdy i etyki w polityce. Szczycimy się demokracją, wybierając w demokratycznych wyborach ludzi, którzy będą stanowić prawa i normy życia społecznego i indywidualnego. Winniśmy zastanowić się, jakim zasobem wartości ludzkich ów kandydat dysponuje. Aż się prosi, aby w tym kontekście zacząć mówi o etyce w polityce. O koncepcji człowieczeństwa i dobra wspólnego. Jeśli polityk pozbawiony jest wrażliwości na człowieka, na jego prawowitą godność, to stanowić będzie prawa przychylne i korzystne dla siebie i partii.
Kościół precyzyjnie określa, czym jest godność osoby ludzkiej; przypomina, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga; jest obdarzony wolnością, w miłości i w prawdzie zmierza do życia w wieczności. To wszystko czyni człowieka wyjątkowym, budzącym zachwyt. Jan Paweł II, nawiązując do nauki Soboru Watykańskiego II, podkreślał, że każdy człowiek został powołany do ubogacenia świata wg wskazań Bożych. Każdy jest niezwykłą wartością, a to dlatego też, że za każdego człowieka umarł Jezus. Umarł z miłości odkupieńczej, wyzwalającej. I to kierunkuje człowieka do tworzenia i kształtowania cywilizacji miłości. I to jest ta wielkość i mądrość nauki chrześcijańskiej. Dlatego też to zderzenie Kościoła ze światem. Chodzi o poprawną koncepcję człowieka, należną antropologię. Wojna na Ukrainie to wołanie o miłość społeczną, o niepromowanie ideologii wrogich człowiekowi i o wartość prawdy w polityce. Wiemy, jaką prawdą była ideologia marksistowsko-leninowska.
Wracam do postawionego pytania. Pierwszym zadaniem Kościoła na dzisiaj jest podkreślanie wartości Jezusa Chrystusa i Jego nauki dla człowieka i dla życia społecznego. Podkreślanie, że wiara w Jezusa to nie tylko sprawa indywidualna, prywatna, ale to wymóg społeczny. Nie zbudujemy ładu społecznego bez Bożych praw i Ewangelii. Pokój w świecie będzie wtedy, gdy nastąpi masowe przekształcenie ludzkich serc, gdy Jezus swoim słowem będzie rzeźbił te serca.
Kościół musi głosić piękno nauki Jezusa i wiarę w Niego. Bez tego wyrządzamy wielką krzywdę życiu indywidualnemu i społecznemu. Bez tych zasad nie zbudujemy lepszej przyszłości. Może na jakiś czas będzie przyjemniejsza, ale nie piękniejsza. Wielu cieszy się z rezygnacji dzieci z lekcji religii, a w imię lepszej przyszłości winniśmy się smucić, bo na jakich zasadach będą one budowały życie społeczne?
Kolejna aktualna kwestia to wojna i pokój, tak teraz istotne w kontekście wojny na Ukrainie.
Przez świat przetacza się dyskusja – dozbrajać, nie dozbrajać Ukrainę? Być obojętnym czy reagować? Każda z postaw podlega ocenie politycznej. Już starożytne koncepcje, greckie i rzymskie, rozważały pojęcie wojny sprawiedliwej – bellum iustum, a później obrony sprawiedliwej. Od wieków trwa debata, na ile i kiedy człowiek i naród mają prawo do obrony. Głos w tej sprawie zabierali Cyceron, św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu czy nasz Paweł Włodkowic. Problematyka ta została wywołana przez wojnę na Ukrainę. Ta dyskusja kształtuje teraz oblicze Europy. Katechizm Kościoła Katolickiego przejrzyście odnosi się do tej sprawy.
Wojna czy pokój? Naturalnie, wszyscy opowiadamy się za pokojem. Szukając fundamentów pokoju, należy wrócić do pytania, kim jest człowiek. Człowiek w swoim dobru może się wznieść ku niebiosom, ale może spaść aż do piekieł, w samo zło, w nienawiść. Taki człowiek wywołuje wojny i konflikty. Chcąc pokoju, należy znaleźć drogi prowadzące do niego.
Rewolucja Francuska swoimi hasłami: „wolność, równość, braterstwo” chciała nakreślić pokojową przyszłość społeczeństwa. To szlachetne pragnienie nie zostało zrealizowane, bo słowa te zostały pozbawione treści niesionych przez chrześcijaństwo. Wolność – jej koncepcja jest bardzo przejrzysta. Człowiek jest obrazem Boga, również w odniesieniu do pojęcia wolności.
Wolność nie jest zwykłym zaspokojeniem pragnień. Wolność bez ram, zasad, fundamentów i wartości nie jest wolnością. Jan Paweł II, mówiąc o wolności, proponował powrót do Biblii i nauki Kościoła. Najpiękniejsza, najpełniejsza wolność jest wtedy, gdy kieruje nią miłość, odpowiedzialność i solidarność w dobrym.
Podobnie równość, która nie jest równością w posiadaniu dóbr czy równością szans, oraz braterstwo muszą mieć zakorzenienie w nauce Kościoła. Braterstwo nie jest zwykłym sojuszem partyjnym, unijnym bądź koleżeńskim. Braterstwo ma swoją głęboką treść.
Gdy zrezygnujemy z Biblii i nauki Kościoła, będziemy jedynie udawać, że jesteśmy przyjaciółmi, braćmi. Będziemy jedynie sojusznikami, którzy mają dotrzymać umowy w danym zakresie. Braterstwo w ujęciu chrześcijańskim burzy takie granice.
Możemy powiedzieć, że chodzi o inną kulturę życia. Jak Ksiądz Biskup ocenia respektowanie etyki w kulturze?
Kultura nadaje kształt i smak życiu społecznemu, wnosi weń piękno, ubogaca sferę obyczajowości, zachowań. Możemy mówić o kryzysie w kulturze i kultury. Jeżeli weźmiemy pod uwagę piękno, estetykę, styl, to ocieramy się niekiedy o brzydotę estetyczną i moralną. Nie zawsze teatr jest kuźnią pięknego słowa. Często padają słowa wulgaryzujące sztukę, sprowadzające ją do nizin, kiczu. Dominują słowa, gesty, sceny, obrazy, które w widzu pozostawiają jakiś niesmak. Trzeba nam uczynić wszystko, by wrócić do etyki, estetyki i odpowiedzialności w kulturze. Trzeba odczytać na nowo system stanowiących o niej wartości, warunkujących wyżyny, których kultura winna sięgać. Ogromnie ważne jest odbudowanie kultury słowa, opartej na szacunku do siebie samego i bliźniego. Kultura ulicy, kultura odnoszenia się do siebie nawzajem jest smutnym obrazem odhumanizowania społeczeństwa, pozbawienia jej podstaw etycznych i odpowiedzialności za wzajemne relacje.
Rozmawiała Agnieszka Dziarmaga
Agnieszka Dziarmaga / Kielce