• Tylko u nas

„Przyszło natchnienie, by o pomoc poprosić nienarodzone dziecko Ulmów…”

„Fenomen wstawiennictwa rodziny Ulmów polega na tym, że wstawia się za nami dziewięciu orędowników, w tym nienarodzone dziecko” – wyjaśnia w rozmowie z Opoką ks. Witold Burda, postulator w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów. I opowiada o łaskach za przyczyną wynoszonej na ołtarze rodziny.

Do Wydziału ds. Kanonizacyjnych Kurii Archidiecezji Przemyskiej wpływa coraz więcej świadectw łask otrzymanych za przyczyną wynoszonej na ołtarze rodziny Ulmów. „Na chwilę obecną mamy ich kilkanaście, ale wciąż napływają nowe. Wiele świadectw można znaleźć także w księdze łask wyłożonej w kościele św. Doroty w Markowej” – mówi ks. Witold Burda, postulator w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów.

W rozmowie z Opoką przyznaje, że każdym z nich jest dogłębnie poruszony. „To historie uzdrowień z chorób, poczęcia dziecka, rozwiązania problemów z pracą, czy problemów wychowawczych” – mówi ks. Burda i pokazuje świadectwo, które ostatnio wpłynęło na skrzynkę mailową Biura Postulacji Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów.

To historia pani Anny Kuryło, która gorliwie modliła się o zdrowie swojej córeczki, przyzywając orędownictwa wynoszonej na ołtarze rodziny.

„Dziś 10.07.2023 mija równe 3 lata, od kiedy zostałam po raz drugi mamą. Moja córka urodziła się jako wcześniak z wrodzonym zapaleniem płuc. Jej stan był bardzo ciężki. Nie mogłam się cieszyć narodzonym dzieckiem, nie mogłam go przytulić, ponieważ walczyła o życie. Po porodzie, gdy dowiedziałam się, że stan jest tragiczny, czułam, że tylko Rodzina Ulmow wstawi się u Boga w mojej intencji. Moja córka podczas walki przyjmowała leki otodyksyjne. Z powodu niedotlenienia miała powiększone komory do tego stopnia, że lekarze podejrzewali wodogłowie. Nie potrafili nawet powiedzieć, kiedy wyjdzie ze szpitala, ponieważ stan był bardzo ciężki. Po 10 dniach wypisali ją w stanie dobrym i niezagrażającym życiu. Dzięki modlitwom dziś zdrowa trzylatka śpi obok mnie na łóżku. Jestem wdzięczna Bogu” – pisze pani Anna Kuryło i załącza zdjęcia córeczki w trakcie leczenia i po odzyskaniu zdrowia.

Inna historia dotyczy na przykład małżeństwa ze Stanów Zjednoczonych, które modliło się o poczęcie kolejnego dziecka. „Spotkaliśmy tych małżonków przypadkowo w Rzymie. Podczas spotkania bp Adam Szal wręczył im obrazek z modlitwą za przyczyną rodziny Ulmów i sam zapewnił o modlitwie. Niedawno także otrzymaliśmy w formie świadectwa informację o pozytywnym wyniku testu ciążowego” – mówi postulator.

Co ono może…?

Katarzyna Banaszczyk z Przemyśla w rozmowie z Opoką zdradza, że także przymierza się do opisania swojej historii. „Po raz pierwszy o rodzinie Ulmów usłyszałam przypadkiem kilka lat temu. Zaciekawiła minie ich historia, zaczęłam coraz więcej czytać na ich temat. Józef i Wiktoria stawali się coraz bliżsi, szczególnie Wiktoria, która jest dla mnie wzorem macierzyńskiej miłości. Codziennie wspólnie z dziećmi modlimy się za przyczyną rodziny Ulmów” – mówi pani Katarzyna.

Ich orędownictwa przyzywała również wówczas, kiedy jej 6-letni synek Julian złamał w przedszkolu rękę i czekała go skomplikowana operacja. „Modląc się na szpitalnym korytarzu, przyszło mi natchnienie, by poprosić o pomoc nienarodzone dziecko Ulmów. Początkowo odrzuciłam tę myśl, uważając, że lepszymi orędownikami będą równolatki Julianka: Stasia, Basia czy Władzio. Poza tym, miałam wiele wątpliwości, czy w ogóle o pomoc mogę prosić nienarodzone dziecko” – wspominana. „Natchnienie było bardzo silne i wciąż powracało. Ostatecznie przekonał mnie fakt, że dziecko, które nosiła pod sercem Wiktoria – choć w jej łonie – było pełnoprawnym członkiem rodziny! I można powiedzieć podwójnym męczennikiem, bo nie było mu dane nawet przyjść na świat” – wspomina.  

Własnymi słowami poprosiła nienarodzone dziecko o szczęśliwą operację dla syna. „Poczułam w sercu pokój i zapewnienie, że wszystko dobrze się skończy. To było piękne, głębokie i prawdziwe doświadczenie. Dziś dziękuje Bogu, że ostatecznie nie odrzuciłam tego natchnienia, choć w myślach miałam wiele pokus. Co ono może…? – wątpiłam” – wspomina.

Otwarty dom Józefa i Wiktorii

Świadectwo łask za przyczyną rodziny Ulmów można nadesłać przez stronę beatyfikacyjną www.ulmowie.pl. Na stronie znajduje się także wirtualna „Księga intencji”. Wśród nich często pojawiają się prośby m.in. o dar poczęcia dziecka, nawrócenie i zgodę w rodzinie, „głęboką wiarę”, ocalenie małżeństw w kryzysie, znalezienie dobrej żony czy męża, „szczęśliwe założenie rodziny” oraz prośby o dobry wybór drogi życiowej. „Są także prośby, by rodziny stały się miejscem powołań do kapłaństwa i życia zakonnego, a także liczne intencje o uzdrowienie fizyczne i duchowe. Pojawiają się także prośby o pracę czy rozwiązanie trudnych spraw” – dodaje postulator.

„Tak jak za życia Ulmów – tak i dziś – każdy może do nich przyjść ze swoją sprawą. Ich dom był zawsze gościnny, pełen dziecięcego gwaru, ciepłego, niezwykle życzliwego spojrzenia Wiktorii, połączonego z atencją na drugiego człowieka oraz szacunku i zrozumienia dla każdego przybysza, jaki z kolei okazywał Józef. W Markowej wiedziano, że do Ulmów każdy może przyjść po pomoc. W ten sposób realizowali przykazanie miłości Boga i bliźniego” – mówi w rozmowie z Opoką.

I przyznaje, że obraz gościnnej i otwartej rodziny Ulmów jest w jego sercu coraz głębszy. „Z jednej strony jestem onieśmielony, bo mam do czynienia ze świętymi ludźmi, męczennikami, z drugiej ich niezwykła otwartość sprawia, że zanoszę za ich przyczyną wiele ludzkich historii, cierpienia, problemów z wychowaniem dzieci, problemów z poczęciem, czy spraw zawodowych, które jako postulator poznałem. Jestem przekonany o skuteczności ich wstawiennictwa i mam na to wiele dowodów” – zapewnia. „Niedawno, po konferencji, jaką wygłosiłem w jednej z parafii naszej archidiecezji, podszedł do mnie mężczyzna głęboko przekonany, że jego żona odzyskała zdrowie za przyczyną rodziny Ulmów, do której zanosił intencję o jej zdrowie” – dodaje.  

Nienarodzony orędownik

Ks. Burda podkreśla, że fenomen wstawiennictwa rodziny Ulmów polega na tym, że wstawia się u Boga nie jedna, lecz dziewięć osób. „Nawet gdy modlimy się za przyczyną jednego członka rodziny Ulmów – co nie jest błędem - wstawia się za nami cała rodzina. To dla nas niezwykle pokrzepiające, że mamy tylu orędowników, w tym nienarodzone dziecko” – mówi. I wyjaśnia także, na czym polega skuteczność modlitwy za przyczyną nienarodzonego dziecka. „Kad. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, w refleksji do tygodnika Niedziela, mówiąc o nienarodzonym dziecku Ulmów, użył pięknego określenia: „świętego niewinnego”, podkreślając tym samym jego niewinność. Kto jest przed bogiem bardziej ufny, pokorny i szczery w swej prostocie, niż dziecko w łonie mamy? Dlatego jego orędownictwo jest niezwykle skuteczne przed Bogiem” – podkreśla.


 

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama