„Powołanie to nie samorealizacja” – podkreśla rektor WSD w Łodzi. Dziś Niedziela Dobrego Pasterza

„Powołanie to nie jest samorealizacja, to nie jest droga do szczęścia, które sobie sam jakoś zdefiniowałem albo wymyśliłem, ale droga do szczęścia oferowanego przez Pana Boga. To On ma najlepszy plan na moje życie” – podkreśla ks. dr Sławomir Sosnowski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi w rozmowie z Polskifr.fr.

Zdaniem rektora WSD w Łodzi, pomocne w wyborze powołania jest spojrzenie na życie jako powołanie. „Pan Bóg to nie jest ktoś, kto chce mnie wtłoczyć w jakieś swoje schematy, ale On jest dawcą życia. Ten, który dał mi życie, jednocześnie otwiera przede mną perspektywę, którą zresztą ja muszę odkryć” – mówi rektor.

„Nie ma niczego lepszego w życiu jak zrealizować powołanie, czyli nie wymyślać go samemu i popróbować wszystkiego, tylko zaangażować się mocno w jedno” – ocenił ks. dr Sosnowski. Wybór wiąże się z rezygnacją z czegoś innego, ale mimo to jest ważnym krokiem „Przekonanie, że wybór wiąże się z rezygnacją z czegoś jest dobrym wyborem, nawet jeśli ten wybór nie jest doskonały i nie ma 100 proc. pewności. To jest związane z jakimś ryzykiem. Realizujemy życie, wybierając życie, a nie robiąc uniki, żeby z tego życia więcej mieć” – podkreślił rozmówca Polskifr.fr.

Ks. dr Sosnowski do seminarium wstąpił miesiąc przed wyborem kard. Wojtyły na papieża. Porównując tamten czas ze współczesnością zauważył, że przed laty nawet w środowisku ludzi wierzących kapłan cieszył się większym szacunkiem niż obecnie. „Szanowano decyzję o wstąpieniu do seminarium, a później bycie księdzem. Pamiętam, jak dzieci przerwały jakąś zabawę na podwórku i podbiegły do mnie, żeby powiedzieć Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” – wspominał rektor WSD w Łodzi. Jego zdaniem współcześnie, m.in. na skutek stosowania uogólnień, Kościół jest przez niektórych źle postrzegany przez pryzmat grzechów i błędów niektórych jego członków.

Podjęcia decyzji o wyborze kapłaństwa lub małżeństwa nie ułatwia także brak pewnych predyspozycji w młodym pokoleniu. „Kłopot z podejmowaniem decyzji, kruchość, wycofywanie się, gdy coś się nie podoba, przekreślanie zero-jedynkowe: jak się ktoś nie podoba, to się z nim zrywa, jak się coś nie podoba w Kościele, to się z niego wychodzi. Zaczyna się gdzieś indziej od nowa. W seminarium czy w małżeństwie oczekuje się decyzji na całe życie” – zaznaczył rektor.

Seminaria duchowne podejmują różnorodne inicjatywy, aby przyciągać kandydatów. Są to np. dni otwarte, rekolekcje dla młodzieży męskiej, wyjazdy kleryków do parafii czy na oazy. Zdaniem ks. dr. Sławomira Sosnowskiego ważniejsze od tych inicjatyw, choć same w sobie są potrzebne, jest tworzenie zaangażowanych wspólnot, szczególnie parafialnych. „Lepiej, żeby młody człowiek widział życie wspólnotowe w parafii, a nie życie w seminarium, żeby widział dobre relacje między księżmi i księży z parafianami, żeby tam poczuł zaangażowanie i żeby budziła się w nim odpowiedzialność za Kościół” – ocenił ks. dr Sosnowski. „Ważna jest przynależność do wspólnoty, gdzie jestem przyjęty, mam wpływ na to, co robimy, co przeżywamy, gdzie mogę wzrastać i gdzie podejmujemy wspólne wyzwania. W takim środowisku mogą się rodzić powołania” – dodał.

Ważnym wymiarem przygotowania do kapłaństwa i jego realizacji jest wymiar misyjny, a w tym polonijny. Rektor łódzkiego WSD przypomniał słowa Benedykta XVI wypowiedziane w Polsce, który pytał czy kapłani towarzyszą tym, którzy decydują się na wyjazd do krajów zachodniej Europy.

Ks. dr Stanisław Sosnowski podkreślił, że szczególnie dla kleryków i młodych kapłanów ciekawym doświadczeniem są wyjazdy na misje lub do krajów Europy zachodniej, gdzie obecna jest Polonia. „To też daje inne spojrzenie. Jeśli ktoś jest gotów wyjechać na misje, to jest raczej nastawiony na kraje misyjne, które mają rzeczywiste trudności. Niektórym naszym klerykom zdarzyło się być w Libanie, Tunezji, Zambii. To daje mocne doświadczenie, np. w Afryce subsaharyjskiej, żywotnego Kościoła, ale bardzo biednego, a w krajach arabskich Kościoła mniejszościowego, prześladowanego” – zaznaczył rektor.

Zdaniem ks. dr. Sosnowskiego przy dzisiejszym kryzysie powołań nie będzie łatwe, aby diecezje wysyłały księży na misje. Jednocześnie stwierdził, że nie należy rezygnować z kontaktów księży z misjami czy Polonią. „Może warto, żeby ci, którzy dziś np. uczą się języka francuskiego, pojechali na pewien czas do Francji i popatrzyli jak to duszpasterstwo wygląda” – podkreślił.

Ks. dr Stanisław Sosnowski jest przekonany, że ważniejsza od statystyk jest osobista relacja z Jezusem. „Trzeba nam odłożyć statystyki, nie wpadać w panikę, choć liczby maleją. Trzeba siebie pytać czy mamy w sobie ducha misyjnego. Być misjonarzem można zawsze. Zaczynało się przecież od 12 Apostołów i jakoś sobie radzili. Czeka nas odnowa Kościoła, nie takiego jaki był do tej pory” – ocenił rektor WSD w Łodzi. Jego zdaniem we Francji Kościół od dawna jest już mniejszościowy, ale jednocześnie „dynamiczny, misyjny, nieobrażony na świat, poszukujący, tworzący rozmaite wspólnoty, gdzie Duch Chrystusowy jest żywy".

Każdy kapłan musi sobie postawić pytanie o cel swojego powołania. „Pan nas po coś w tych czasach powołał i się nie pomylił. Mamy swoje do spełnienia i musimy pytać: Do czego dzisiaj nas wzywa Pan” – podkreślił rozmówca portalu Polskiej Misji Katolickiej we Francji Polskifr.fr.

Nawiązując do słów Apokalipsy „Oto czynię wszystko nowe" (Ap 21,5), ks. dr Sosnowski powiedział, że współcześnie zadaniem kapłana nie jest pytanie Jezusa czy przywróci statystyki np. sprzed covida. Kapłan „to musi zrozumieć, że Jezus nic nie przywraca, On tworzy nowe. Gdy odkryjemy nowość, którą nam przynosi Jezus, będziemy pokrzepieni” – podsumował rektor łódzkiego WSD.

Czwarta niedziela wielkanocna, zwana też niedzielą Dobrego Pasterza, jest Światowym Dniem Modlitw o Powołania. Rokrocznie otwiera ona Tydzień Modlitw o Powołania, który w tym roku obchodzony jest już po raz 60.

 

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama