„Niezależnie od tego, kto będzie rządził w Polsce, musi dokończyć proces wydzielania aktywów węglowych, bo to leży w interesie Polski” – mówi prezes PGE Wojciech Dąbrowski.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” prezes PGE tłumaczy, że choć aktualizacja strategii PGE została formalnie wstrzymana (była warunkowana wydzieleniem aktywów węglowych z Grupy PGE, do czego jeszcze nie doszło), to strategia, przewidująca odchodzenie od węgla i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku jest nadal realizowana.
„W tym roku tylko do końca września wydaliśmy 6,6 mld zł na inwestycje, co jest wzrostem o 75 proc. rok do roku. W ostatnich czterech latach to aż 25 mld zł, a na dystrybucję – kluczową dla rozwoju OZE – przeznaczyliśmy w 2023 r. 3 mld zł, co jest wzrostem o 250 proc. rok do roku. Nasze moce w OZE od 2020 r. wzrosły o 50 proc. W sektorze wiatrowym moc wzrosła z 550 do 800 MW, a w fotowoltaice – z 1 do 99 MW” – wylicza na łamach rp.pl Wojciech Dąbrowski.
Mówi także o trwającej transformacji ciepłownictwa. Podtrzymuje, że spółka ma odejść od węgla w ciepłownictwie w 2030 roku. „Nasi klienci i mieszkańcy dużych miast oczekują produkcji energii ze źródeł niskoemisyjnych. Ważna jest też kwestia rentowności i kosztów uprawnień do emisji CO2” - mówi W. Dąbrowski. „Transformacja ciepłownictwa jest bardzo zaawansowana” – dodaje.
Elementami tej transformacji są, jak tłumaczy prezes PGE, inwestycje w nowoczesne elektrociepłownie, które już nie będą opalane węglem.
Pytany o dalszy los elektrowni węglowych W. Dąbrowski tłumaczy, dlaczego wydzielenie aktywów węglowych jest niezbędne, ale nie powinno polegać na przekształceniu każdej z elektrowni w osobną spółkę.
„Jeśli to będzie jeden podmiot, to te elektrownie będą mogły być efektywniej zarządzane. To jest niezbędne, aby utrzymać stabilne moce do produkcji energii. Szybkie wyłączanie mniej rentownych elektrowni to prosta ścieżka do większego importu energii, która początkowo może się okazać tania, ale w dłużej perspektywie uzależni nas od rynków zewnętrznych” – tłumaczy prezes PGE.
Jak podkreśla, spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna otrzymała możliwość samodzielnego funkcjonowania i „dziś jesteśmy gotowi, by aktywa węglowe przekazać odpowiedniemu podmiotowi w obrębie polskiego sektora energetycznego”.
„Oczywiście to na szczeblu politycznym zapadną decyzje, jaki będzie docelowy kształt tej zmiany. Czy będzie to planowana przez obecny rząd NABE, czy inna formuła – ważne, aby ta reforma się dokonała. Bez niej nie przeprowadzimy transformacji energetycznej” - dodaje.
Zaznacza przy tym, że wydzielenie dystrybucji to „błędna i niebezpieczna koncepcja, mogłaby osłabić siłę polskich grup energetycznych”.
„Po wydzieleniu aktywów węglowych z grup energetycznych energetyka powinna się konsolidować, a nie dzielić. Wbrew temu, co niektórzy teraz głoszą, wydzielenie dystrybucji nie zwiększy puli środków na modernizację sieci. W grupach energetycznych finansowanie rozwoju sieci może być znacznie bardziej efektywne” – mówi Wojciech Dąbrowski.
„Dystrybucja to też stabilna podstawa EBITDA spółek energetycznych. Bez tej stabilności finansowej inne segmenty – ciepłownictwo, obrót i wytwarzanie – mogą upaść” – dodaje.
Podkreśla, że kurs akcji PGE rok do roku wzrósł o 30 proc. co oznacza, że prowadzona strategia transformacji energetycznej i podejmowane przez PGE decyzje są dobrze odbierane przez inwestorów. „Inwestorzy doskonale wiedzą, że PGE podąża obranym kierunkiem strategicznym. Jednak kluczowym zagadnieniem dla nich na pewno jest wydzielenie aktywów węglowych” – zaznacza W. Dąbrowski.
„Dlatego podkreślam to jeszcze raz i apeluję: niezależnie od tego, kto będzie rządził w Polsce, musi dokończyć proces wydzielania aktywów węglowych, bo to leży w interesie Polski. My przygotowaliśmy wszystko pod tę zmianę. A przypomnijmy, że jest to największa reforma branży energetycznej od lat 90. Niezmiernie potrzebna. Bez tego nie zbudujemy w Polsce nowoczesnej, bezpiecznej i czystej energetyki” – mówi prezes PGE.
Źródło: rp.pl