Czy katolicy z Aiguá pojechali do biskupa z pretensjami: kogo nam tu dałeś? Jak on mówi? I czego wymaga? A dlaczego nie zna jeszcze naszych obyczajów? Wprost przeciwnie – pisze ks. Jarosław Tomaszewski w komentarzu do dzisiejszej Ewangelii.
Ks. Jarosław Tomaszewski przytacza historię misjonarza, który posługiwał wśród Indian Guaraní.
„Aiguá w skocznym języku Indian Guaraní tłumaczy się jako wartki potok. To uroczo położona miejscowość w urugwajskich górach, nazywanych Sierra Carapé – wzgórza garbate, pochylone pagórki. Miasteczko założyła Hiszpanka Marguerita Muñoz. Była gorliwą katoliczką, więc w dokumencie erekcyjnym, lekceważąc agresywną już wtedy laickość Urugwaju, zastrzegła, że na rynku w Aiguá zawsze będzie stać kościół pod wezwaniem świętego Antoniego” – opowiada ks. Tomaszewski.
Przez osiem lat parafia z miasteczka nie miała księdza. Dojeżdżał do niej jedynie misjonarz z Paragwaju. Na Mszę świętą schodziło się, jak pisze autor, kilka, starszych pań. „Po długich ośmiu latach przysłano do Aiguá nowego misjonarza. Zdecydował się na stałe mieszkać z tubylcami. Pojawił się tylko jeden problem – misjonarz ten był Polakiem – relacjonuje ks. Tomaszewski. – Lokalnym językiem władał wówczas tyle o ile. Na kazaniach śmiesznie przekręcał wyrazy. Miał też wciąż w głowie polski styl duszpasterstwa, który męczył skłonnych do relacji, a nie do wysiłku Latynosów. Czy katolicy z Aiguá pojechali do biskupa z pretensjami: kogo nam tu dałeś? Jak on mówi? I czego wymaga? A dlaczego nie zna jeszcze naszych obyczajów? Wprost przeciwnie. Co niedziela rosła liczba praktykujących ewangelię osób. Po dzień dzisiejszy są przyjaciółmi, nawet z tymi, którzy tak dalece czcili swój laicki światopogląd, że nie przekraczali za nic w świecie progu kościoła”.
Więcej w dzisiejszym komentarzu.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.