Kard. Stanisław Dziwisz nie brał udziału w wydarzeniach opisanych przez Onet, nie został wezwany przez komisję ds. pedofilii, a człowiek podający się za poszkodowanego w 2021 r. groził kardynałowi, że go zrujnuje – tak wynika z oświadczenia mec. Michała Skwarzyńskiego.
Pełnomocnik kard. Dziwisza w obszernym oświadczeniu przesłanym mediom odniósł się do doniesień Onetu na temat duchownego. Na łamach portalu Szymon Piegza napisał, że w 2021 r. do Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania pedofilii trafiło pismo od mężczyzny z okolic Krakowa. Pisał on, że w latach 70. został zwabiony przez pewnego księdza na imprezę, podczas której kilku innych duchownych wykorzystało go seksualnie. Po latach poszkodowany miał się dowiedzieć, że jednym ze sprawców był ks. Stanisław Dziwisz. W tekście Piegzy sprawę komentuje historyk prof. Andrzej Friszke.
„Byłoby to wręcz niewytłumaczalne, żeby tak drastyczna sprawa uszła uwadze służb. Ja w swojej pracy nigdy się z takimi oskarżeniami wobec ks. Dziwisza nie spotkałem” – mówi prof. Friszke.
Autor tekstu dodaje, że Stanisław Dziwisz stanie przed komisją ds. pedofilii, a ta wyznaczyła już termin przesłuchania.
Uderzenie w Wojtyłę
„Kardynał Stanisław Dziwisz kategorycznie zaprzecza, że brał udziału w spotkaniach jakie są mu publicznie nieprawdziwie zarzucane – podkreśla mec. Michał Skwarzyński. – Jest to wymysł nie mający żadnego oparcia w faktach. Jest to celowe działanie defamacyjne wymierzone w osobę Kardynała, a celem jest w oczywisty sposób Karol Wojtyła”.
Zdaniem prawnika, „prowokacja jest dość prosta”. „Ma się wytworzyć i utrwalić w mediach pomówienie o niemoralnych spotkaniach pracowników Kurii Krakowskiej w latach 60-tych i 70-tych, gdzie najpierw będzie tworzony przekaz Karol Wojtyła «nie wiadomo czy wiedział», potem, że «wydaje się, że nie mógł nie wiedzieć» potem, że Karol Wojtyła «wiedział», a następnie, że «brał w tym udział». Mechanizm ten jest stosowany, w celu podważenia autorytetu i nauczania prof. kard. Karola Wojtyły, późniejszego Jana Pawła II. Mechanizm ten zresztą był opisywany już w literaturze naukowej czy w mediach” – tłumaczy mec. Skwarzyński.
Prawnik podaje też, że kard. Dziwisz nie został wezwany przed komisję ds. pedofilii. „Nie wykluczam jednak, że Redakcja jest informowana przez niezależną Komisję ds. przeciwdziałania pedofilii z wyprzedzeniem, aby przygotować grunt medialny na atak na jego osobę w celu zastosowania w/w mechanizmu” – dodaje.
Mogę ci zaszkodzić
Michał Skwarzyński pisze też, że rzekomy poszkodowany próbował w 2021 r. skontaktować się z kardynałem.
„Osoba na podstawie, której depozycji działa Komisja ds. przeciwdziałania pedofilii zgłosiła się w 2021 r. do Stanisława Kardynała Dziwisza z «propozycją», że «może go zrujnować», że «może wywołać skandal» itp., Kardynał oczywiście nie przyjął tej osoby, a następnego dnia zawiadomiono o tym zdarzeniu policję. Mało tego na numery telefonów zaczęły przychodzić napastliwe wiadomości, których treść także została przekazana na policję. Ciekawe jest czy Komisja czy Redakcja zadała sobie trud, aby te okoliczności ustalić i czemu nie przedstawiono związku zgłoszenia się tej osoby z pierwszą falą ataku na Kardynała w 2020 r.?” - czytamy w oświadczeniu.
Źródła: niedziela.pl, onet.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.