Amerykański naukowiec wyjaśnia Trzaskowskiemu konstytucję. „Źle pan rozumie pojęcie neutralności”

Prof. Joseph Weiler z New York University School of Law podczas konferencji w Senacie wyjaśnił, że „neutralność państwa” polega na tym, by pozwolić jednostkom, by podążały za swoim sumieniem. „Jeśli prezydent Warszawy chciałby być naprawdę neutralny, nie powinien zajmować żadnego stanowiska w kwestii religijnej” – powiedział amerykański naukowiec.

Prof. Joseph Weiler, wykładowca New York University School of Law był gościem konferencji „Wolność sumienia i wyznania w państwie demokratycznym”, która odbyła się w Senacie.

W swojej wypowiedzi na temat wolności sumienia i wyznania w kontekście neutralności światopoglądowej państwa, nawiązał do wydarzenia w warszawskim ratuszu, które odbiło się szerokim echem w prasie zagranicznej.

Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski wydał zarządzenie, na mocy którego symbole religijne miały zostać usunięte z przestrzeni urzędów.

„Eksponowanie symboli religijnych w pomieszczeniach przeznaczonych do podejmowania czynności władczych w urzędach administracji publicznej, ale też np. w sądach czy salach obrad ciał przedstawicielskich, może być odczytywane jako sugestywne, a to narusza zasadę bezstronności religijnej władzy publicznej” – czytamy we fragmencie oświadczenia.

Amerykański naukowiec, odnosząc się do decyzji prezydenta Warszawy, zauważył, że „intencja prezydenta, żeby być neutralnym, jest godna podziwu, ale myślę, że źle zrozumiał pojęcie neutralności”.

W celu wyjaśnienia pojęcia „neutralności” państwa względem religii przytoczył preambułę polskiej konstytucji.

„Jest to zapis, który jest podziwiany na całym świcie i w którym jest mowa o tym, że jako naród Polski, wszyscy obywatele zarówno wierzący w Boga, będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi są w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski”.

Wynika z tego, że państwo, niezależnie od partii rządzącej, czy to na poziomie centralnym, czy samorządowym, zobowiązane jest na równi szanować i z równą wolnością podchodzić do religii i świeckości.

„Państwo powinno zarówno szanować wolność wyznania jak i wolność braku wyznania. Problem pojawia się w praktyce, jeśli moja wolność wyznania jest w konflikcie z moją wolnością od wyznania” – mówił.

Prof. Weiler zwrócił uwagę, że podstawowym błędem jest stwierdzenie, że „państwo, aby być naturalne musi być świeckie”. „To jest źle rozumiana świeckość” – powiedział.

Wskazał na rozróżnienie między państwem, a prawami jednostki do wyznania i od wyznania na przykładzie różnych praktyk w krajach europejskich. Na przykład Francja jest państwem świeckim, i to definiuje konstytucja. Z drugiej strony jest Anglia i inne państwa, w których symbole państwowości jak hymn czy flaga mają zabarwienie religijne. W niektórych państwach ustanowione zostały państwowe kościoły np. anglikański czy duński.

„Czy z racji neutralności państwa Wielka Brytania ma zmienić swój hymn? Czy Irlandia i Niemcy na nowo będą musiały napisać swoją konstytucję? A to dlatego, że niemiecka konstytucja zaczyna się od odwołania do Boga, a irlandzka wyraźnie odwołuje się do Trójcy Świętej i Chrystusa. Czy należałoby zamknąć państwowe kościoły?” – pytał.

Naukowiec podkreślił, że państwo ma szanować indywidualne prawo wyznania i wolność od wyznania, ale „nie oznacza to, że ma zaprzeczać swojej zbiorowej tożsamości, nawet jeśli jest w to wpisany wymiar religijny”.

„Nie należy mylić świeckości z neutralnością – to jest błąd” – podkreślił amerykański naukowiec.

Porównał ze sobą dwa modele finansowania edukacji: franko-amerykański i brytyjsko-holenderski.

W pierwszym modelu państwo finansuje tylko szkoły publiczne świeckie. „Gdyby państwo miało finansować szkoły religijne, to narusza zasadę neutralności. Frank-amerykański model jest dobry dla rodziców, którzy nie chcą wychowywać dzieci w edukacji religijnej, ponieważ państwo zapłaci za edukację publiczną, która jest świecka. Ale jeżeli rodzice chcieliby wychować dziecko z odwołaniem się do wartości religijnych, rodzice będą musieli sami zapłacić za taką szkołę - czy to jest neutralne? – pytał.

Zauważył, że Wielka Brytania i Niderlandy rozumieją naturalność państwa inaczej – uważają, że system szkół państwowych musi być neutralny i równy. „Musi być równowaga między świeckością i wyznaniem. Dlatego też te państwa finansują szkoły świeckie i szkoły publiczne religijne: katolickie, protestanckie, żydowskie” – powiedział, podkreślając, że w jego ocenie model holendersko-niderlandzkiej edukacji i neutralności państwa jest bardziej neutralny niż amerykański.

„Jeśli prezydent Warszawy chciałby być naprawdę neutralny, jego stanowisko powinno być takie, że urząd miasta Warszawy nie zajmuje żadnego stanowiska w kwestii religijnej – ani sprzyja żadnej religii, ani nie sprzyja świeckości. Musi być neutralny – nie opowiadać się ani po stronie tych, którzy chcą mieć krzyż, ani po stronie tych, którzy krzyża nie chcą” – podsumował.

Wyjaśnił, że „neutralność państwa” polega na tym, by pozwolić jednostkom, by podążały za swoim sumieniem.

„Neutralności w sferze publicznej to równe i z szacunkiem traktowanie z jednej strony świeckości, z drugiej religijności. To gwarantuje równy szacunek dla jednostek bez względu na ich wyznanie, czy światopogląd” – powiedział. „Gdzieś będzie wisiał krzyż, a gdzieś nie” – zauważył.

W ocenie prof. Weilera polska konstytucja zobowiązuje państwo, by przykładało taki sam „szacunek dla swojej tradycji, jak i swojej religii”.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama