O zaprzestanie wydobywania surowców przez ponadnarodowe spółki górnicze zwrócił się do władz Salwadoru tamtejszy Kościół.
Abp José Luis Escobar Alas zauważył, że „prawo dotyczące górnictwa w Salwadorze jest tak przestarzałe, iż czyni go szczególnie narażonym na wyzysk”.
W październiku ubiegłego roku ten terytorialnie najmniejszy kraj Ameryki Środkowej odniósł zwycięstwo w procesie przeciwko międzynarodowej korporacji górniczej Pac Rim Cayman, która żądała 250 mln dol. odszkodowania za to, że rząd Salwadoru nie udzielił jej licencji na wydobywanie złota. Australijski koncern OceanaGold, który zakupił Pac Rim Cayman w 2013 r., został obciążony przez Międzynarodowe Centrum Banku Światowego Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych zapłaceniem państwu 8 mln dol. jako zwrot kosztów sądowych.
Kościół lokalny zawsze wspierał obronę terytorium przed nieodpowiedzialnym wydobywaniem metali szlachetnych. „Jest ono nie do przyjęcia, gdyż może spowodować nieodwracalne szkody dla ludzi i ekosystemu” – pisali już w 2008 r. biskupi Salwadoru.
Kraj ten liczy ponad 6 mln mieszkańców, z czego połowa to katolicy. Według ONZ ma on najwyższy w regionie stopień degradacji środowiska po Haiti. W Salwadorze jest tylko 3 proc. naturalnych lasów, a tereny zniszczone są przez niewłaściwe uprawianie rolnictwa. Z badań przeprowadzonych w 2015 r. wynika, że 79,5 proc. mieszkańców miejscowości zagrożonych wydobywaniem metali uznaje Salwador za nieodpowiednie miejsce dla tego typu działalności gospodarczej. A 77 proc. ludności żąda od władz, aby podjęły natychmiastowe kroki, by jej zakazać.
mh/ fides.org, cnbc.com, abcnews.go.com, mining.com