Bp Bertin: Somalia potrzebuje jedności i współpracy

Włoski biskup jest przekonany, że cały konflikt ma drugie dno: oba islamskie ugrupowania mają bardzo dużo pieniędzy, stać ich na rekrutację bojowników, muszą być opłacani przez kogoś, kto jest bardzo zamożny.

Nie ma znaczenia czy za sobotnimi zamachami w Mogadiszu stoi Asz-Szabab czy ISIS, ważne, że celem islamskich zamachowców jest osłabienie obecnych rządów, rozbicie jedności kraju, a ostatecznie przejęcie władzy i wprowadzenie radykalnego islamskiego prawa – uważa bp Giorgio Bertin, administrator apostolski w Mogadiszu, który od 26 lat jest świadkiem kryzysu, w którym pogrąża się Somalia.

Włoski biskup jest przekonany, że cały konflikt ma jeszcze drugie dno. Oba islamskie ugrupowania mają bardzo dużo pieniędzy, stać ich na rekrutację bojowników, muszą być opłacani przez kogoś, kto jest bardzo zamożny. W obecnej sytuacji najważniejszą rzeczą dla samej Somalii, jak i dla wspólnoty międzynarodowej jest to, by nie dać się sprowokować i nie zejść z powolnej drogi stabilizacji.

Mówi bp Bertin:

„Jest to problem długofalowy. 26 lat anarchii nie można przezwyciężyć w kilka miesięcy. Dziś najważniejsza jest integracja somalijskiego społeczeństwa, a także wspólna postawa wspólnoty międzynarodowej, bo jest to nasz wspólny wróg. Trzeba sobie zdać sprawę, że jeśli w tej sprawie nie będziemy współpracować, wszyscy poniosą porażkę, zarówno Somalijczycy, jak i wspólnota międzynarodowa. I choć ten sobotni zamach był oczywiście katastrofą, to jednak nie wolno tracić nadziei. Gdybyśmy się poddali i zniechęcili, islamiści odnieśli by podwójny sukces. Trzeba nadal zabiegać o jedność Somalii i wspólnoty międzynarodowej wobec tego problemu” – powiedział Radiu Watykańskiemu administrator apostolski Mogadiszu.

kb/ rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama