Zainicjowane w Libanie w Roku Miłosierdzia dzieła pomocy dla syryjskich uchodźców wciąż są kontynuowane. Z kościelnego wsparcia korzystają głównie chrześcijanie, pomoc trafia jednak także do ubogich muzułmanów.
Liban przyjął na swoim terytorium prawie 2 mln uchodźców, co stanowi 50 proc. populacji tego 4 mln społeczeństwa.
- Potrzeby się nie zmniejszają wprost przeciwnie są coraz większe” – tak o konieczności niesienia systematycznej pomocy uchodźcom mówi melchicki arcybiskup Issam John Darwish. Jego libańska diecezja leży tuż przy granicy z Syrią. W Zahlé działa jadłodajnia wydająca codziennie ponad tysiąc posiłków. „Pożywienie i leki dowożone są także przez wolontariuszy do domów ludzi chorych i starych, którzy nie są w stanie sami przyjść i poprosić o pomoc - mówi abp Darwish.
- Nasi podopieczni to w 90 proc. chrześcijanie. Pomagamy również muzułmanom zamieszkującym jeden z licznych na tym terenie obozów dla uchodźców, a także ubogim Libańczykom, których też nie brakuje. Zorganizowaliśmy nawet specjalny transport, który pomaga potrzebującym dotrzeć do naszej stołówki – mówi Radiu Watykańskiemu abp Darwish. – Niesienie pomocy uchodźcom to ogromny wysiłek, jaki podejmuje Liban. Trzeba pamiętać, że ten maleńki kraj zamieszkuje 4 mln Libańczyków, a do tego trzeba dodać jeszcze 2 mln syryjskich i palestyńskich uchodźców. Do Palestyńczyków kierujemy osobny program pomocowy. Mamy z nimi bardzo dobre relacje. Mimo wielu trudności, na jakie napotykamy niesienie tego wsparcia uznajemy za realizację misji, którą Papież Franciszek powierzył nam w Roku Miłosierdzia. To jest nasza współczesna misja miłosierdzia - wspieranie uchodźców.
Beata Zajączkowska – Watykan, vaticannews.va