Somalia to kraj podzielony, którym targa anarchia i kryzys humanitarny – stwierdził w wywiadzie dla Radia Watykańskiego administrator apostolski w Mogadiszu.
Bp Giorgio Bertin OFM zaznaczył, że jest to wynikiem słabości administracji oraz rządu, który utrzymuje się jedynie dzięki zewnętrznemu wsparciu. Z drugiej strony kryzys i anarchię powiększają walki prowadzone przez organizację Asz-Szabab, komórkę Al-Kaidy, która chce doprowadzić do powstania w Somalii kalifatu islamskiego. Zamachy wywołują także kryzys migracyjny. Około miliona osób uciekło do państw ościennych, a ponad dwa miliony to tzw. wewnętrzni przesiedleńcy.
„Rola Kościoła katolickiego jest bardzo ograniczona. Jest tak dlatego, że w ostatnich latach różne organizacje islamskie zasiały wiele nienawiści w imię religii. Byliśmy aktywnie obecni z naszą placówką w tzw. Somalilandzie [przyp. red. islamska republika nieuznawana przez społeczność międzynarodową, cześć północnowschodniej Somalii]. Jednak zostaliśmy zmuszeni do jej zamknięcia w sierpniu zeszłego roku, nawet jako Caritas Somalia. Staramy się jednak być obecni w organizacjach lokalnych i jako głos służący przyciąganiu uwagi świata, żeby nasz kraj nie został kompletnie opuszczony. Także Papież w swoim przesłaniu bożonarodzeniowym, mówił o dzieciach z Somalii. Zdaje sobie sprawę, że pośród nich jest duża liczba tych, które są na siłę wcielane do bojówek islamskich. Robi się im pranie mózgu, indoktrynuje, a czasami wysyła z bombą jako zamachowców -samobójców. Zmusza się także starszych do wcielania konkretnej liczby chłopców w szeregi walczących, czasem starsi się opierają, czasem ustępują, bo w obliczu groźby, muszą dać np. 20 chłopców i wtedy łapie się kogokolwiek... Jest to rzeczywistość bardzo trudna i smutna” – powiedział bp Bertin.
mk/rv, fides