Pomóżcie nam! – apeluje dyrektor Caritas Ateny w Grecji i dodaje: Obcięliśmy wszystko, co możliwe, także i zatrudnianie ludzi. Ale to nie wystarcza.
Ks. Ionannis Patsis przyznał, że Grecja nadal znajduje się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, w ciemnym tunelu, gdzie trudno zobaczyć jest światełko. Wskazał, że w kraju tym nie ma przemysłu, budownictwo stanęło, zamyka się firmy, brak inwestycji, a służba zdrowia i edukacja są w opłakanym stanie. Brakuje więc i pieniędzy, i pracy. Do tego dochodzi jeszcze obecność około 50 tys. uchodźców oraz coraz wyższa średnia wieku samych Greków.
Zdaniem greckiego duchownego kraj ten nie powinien był wstępować do strefy euro. „Nie byliśmy do tego przygotowani, ani zdolni” – stwierdził. Przyznał, że sami Grecy potracili głowy i nie rozumieli, że żyją ponad swoje możliwości. Duża część społeczeństwa zadłużała się w bankach, aby móc żyć na wysokim poziomie. Ze smutkiem przyznał, że ten fałszywy komfort utrzymywany dzięki kartom kredytowym dzisiaj zrobił miejsce dla cierpienia, braku nadziei na przyszłość i nerwowego trybu życia.
Wielkim problemem tego kraju jest również fakt, iż pół miliona dobrze wykształconych mieszkańców wyemigrowało z rodzinami za granicę i nie planuje powrotu. Obserwuje się natomiast wzrost spożycia alkoholu i zażywania narkotyków. „Dzisiaj to jedyne lekarstwa na wszechobecną rozpacz” – z bólem dodaje ks. Patsis.
Dyrektor Caritas Ateny przyznał, że koszyki na ofiarę w kościołach nigdy nie są puste. „Kiedy proszę o pomoc – powiedział – ludzie nigdy się nie odwracają, ale każdy daje tyle, ile może. Hojność jest wielka, nawet jeżeli sytuacja jest dramatyczna, tak jak ta, którą przeżywamy od dłuższego czasu”. Jako przykład podał jadłodajnię prowadzoną przez Caritas w Atenach, która codziennie wydaje 600 darmowych obiadów. Pieniędzy na jej funkcjonowanie zdecydowanie brakuje.