Pośród nas jest

Jan Chrzciciel był bohaterem liturgii Adwentu jako prorok zapowiadający nadejście Zbawiciela. Teraz powraca w okresie Bożego Narodzenia po raz kolejny, aby pomóc nam rozpoznać obecność Mesjasza. „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie”. No tak, święta minęły, ale warto zapytać siebie, czy w tym czasie spotkałem Tego, który się narodził w Betlejem. On wszedł w wielką historię ludzkości, po to, aby wejść w moją osobistą historię. On jest pośród nas, czyli żyje w Kościele. Przychodzi w Słowie i w sakramentach. Jest tam, gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w Jego imię. Czeka na mnie w najmniejszych, głodnych, spragnionych, którym mogę okazać miłosierdzie.

Znamy Go wciąż za mało. To jest nasz problem. On zna nas doskonale, a my niekoniecznie. Znamy się z Nim wciąż za mało. Znać kogoś to nie tylko kwestia posiadania „suchych” informacji o danej osobie. Znać kogoś oznacza być z kimś blisko, być w relacji, tworzyć więź. Modlitwa, dobra lektura, naśladowanie – to sposoby poznawania Jezusa. Ale być może najważniejsze jest poczucie tajemnicy, jakiś rodzaj wrażliwości na obecność Boga przenikającego całą rzeczywistość. Chodzi o to, aby uwierzyć, że to, co niewidzialne jest równie, a może i bardziej realne niż widzialne.

Jan Chrzciciel wskazywał na Jezusa, bo Go znał. Miał w sobie pokorę. A ona zawsze jest warunkiem poznania prawdy. Przykład Jana powinien inspirować. Jezus ma być widoczny także we mnie, ja mam być Jego głosem. Bóg nie potrzebuje bezosobowego telegrafu, ale autentycznych świadków. Takich, którzy stają się głosem Boga w świecie występując pod własnym imieniem i nazwiskiem. Często nawet za cenę swojej krwi. Kto daje Bogu głos, ten ryzykuje własnym gardłem, o czym przekonał się Jan Chrzciciel. Ale nie ma wznioślejszego użytku z ludzkiej mowy, jak ten, by pozwolić Bogu mówić przeze mnie. Trzeba ogromnej pokory i męstwa, by tak się stało.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama