Szpital uznał, że nie ma podstaw do jej przeprowadzenia. „Niestety brat jutro będzie skremowany i już nic nie udowodnimy” – poinformowała wieczorem 28 stycznia siostra mężczyzny, który zmarł po tym jak angielski szpital pozbawił go wody i pożywienia.
Szpital poinformował rodzinę, że medyczną przyczyną śmierci były: odoskrzelowe zapalenie płuc, niedotlenienie mózgu i zawał mięśnia sercowego. W wiadomości podkreślono także, że „nie ma podstaw do przeprowadzenia sekcji zwłok”. „Czyli umarł na zawał serca, który miał 6 listopada, a to że przez prawie dwa tygodnie był głodzony, bez wody i faszerowany midazolamem nie spowodowało śmierci” – skomentowała siostra Polaka. „Niestety brat jutro będzie skremowany i już nic nie udowodnimy” – dodała.
Śmierć Polaka w szpitalu w Playmouth komentował m.in. prof. Wojciech Maksymowicz, poseł PiS, neurochirurg, twórca kliniki Budzik. Na antenie TVP Info wyraził wyrazy współczucia „rodzinie, wszystkim bliskim, którzy wierzyli, że trzeba dać pacjentowi szansę”. „Ja nie mogłem wczoraj zasnąć, jak czytałem informacje o kontrolowanym pogarszaniu się stanu pacjenta i podawaniu mu płynu podskórnie. Metoda barbarzyńska, podawanie środków dla tłumienia pracy mózgu. Wszystko razem, nie sposób inaczej tego nazwać, jak co najmniej eutanazją. Ja bym powiedział, że to naprawdę było barbarzyńskie morderstwo” – powiedział po informacji śmierci pacjenta prof. Maksymowicz.
Abp Stanisław Gądecki, który już 19 stycznia zwrócił się w liście do kard. Vincenta Nicholsa, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Anglii i Walii, o podjęcie starań w celu ratowania życia Polaka, napisał na Twitterze: „Wyrażam głęboki smutek z powodu śmierci Polaka w Plymouth. Modlę się o niebo dla niego i pociechę dla rodziny. Mówmy odważnie «NIE» barbarzyńskiej cywilizacji śmierci”.
Źródła: TVP Info, Twitter