Podczas próby aborcji stracił nogi, dziś startuje na paraolimpiadzie

W paraolimpijskim biogramie Erniego Gawilana odnotowano, że „urodził się bez dolnych części nóg i ze słabo rozwiniętym lewym ramieniem”. Nie zaznaczono, że jego niepełnosprawność to efekt aborcji. „Musiałam dobrze pływać nawet w łonie matki, skoro przeżyłem aborcję” – żartuje sportowiec.

30-letni pływak Ernie Gawilan, który brał już udział w paraolimpiadzie w 2016 roku, a na Azjatyckich Igrzyskach Paraolimpijskich w 2018 roku zdobył złoto, teraz reprezentuje swój kraj – Filipiny – na igrzyskach w Tokio.

Jednak swoje pierwsze zwycięstwo – jak sam mówi – odniósł w 1991 roku, kiedy przeżył próbę aborcji. „Musiałam dobrze pływać nawet w łonie matki, skoro przeżyłem aborcję. Po prostu pływałem” – żartował w wywiadzie dla spin.ph w 2014 roku.

Jego matka chciała dokonać aborcji, ponieważ próbowała ukryć ciążę z romansu. Jej mąż później opuścił rodzinę, a matka Erniego Gawilana zmarła, gdy przyszły sportowiec miał zaledwie 5 miesięcy. Zaopiekowali się nim dziadkowie.

Pokochał pływanie, bo – jak mówił – w wodzie nie widać jego niepełnosprawności. „Wyglądam jak normalna osoba” – dodał. Uwagę zwrócił na niego Jude Corpuz, trener pływacki, który zaprosił go do zespołu pływackiego dla osób niepełnosprawnych. W 2008 roku po raz pierwszy wystartował w zawodach, zajmując drugie miejsce. Udany start zaowocował dołączeniem do reprezentacji Filipin. Rywalizował w Indonezji, Malezji, Singapurze, Indiach, Japonii, Nowej Zelandii, Birmie, Korei Południowej i Włoszech, zdobywając 15 międzynarodowych medali w pływaniu.

W jednym z nagrań kamera uchwyciła, jak Ernie Gawilan modli się na różańcu. W 2019 roku na Instagramie dziękował także siódmoklasistce Rose Charlize Bustos, koleżance z drużyny, za napisanie artykułu o jego wierze. Dziewczyna opisała swój podziw dla „Kuya Ernie”, jak nazywany jest niepełnosprawny sportowiec w ich w klubie pływackim.

Rose zacytowała słowa Erniego: „Wcześniej nie dbałem o Boga. Obwiniałem Go za to, kim się stałem, za to, jakiego mnie stworzył, i za to, że jestem niekochany i samotny”. Podkreśliła, że to się zmieniło, kiedy spotkał Boga dzięki pływaniu. „Tak naprawdę Bóg nigdy go nie opuścił. Dał mu życie, którego Kuya Ernie nigdy sobie nie wyobrażał” – podsumowała Rose.

„Historie osób, które przeżyły aborcję, są wyjątkowe, ponieważ dają nam odpowiedzi na pytania, na które nie ma odpowiedzi: jak wyglądałyby zaginione miliony? Co mogli zrobić? Jak by nas zmienili? Kogo mogli kochać i przez kogo byli kochani? Pojedynczy człowiek ma ogromny wpływ na otaczających go ludzi i trudno jest pojąć, co straciliśmy w rzezi aborcji” – tak historię utalentowanego pływaka podsumował na swoim blogu na LifeSiteNews Jonathon Van Maren.

Źródła: lifenews.com, lifesitenews.com, hli.org.pl, spin.ph

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama